W środę 3 stycznia 2018 roku na raciborskim cmentarzu „Jeruzalem” odbyła się uroczystość pogrzebowa śp. Teresy Pawłowskiej – sybiraczki, zasłużonej działaczki społecznej.
Mszę św. w intencji zmarłej odprawił ks. Marian Obruśnik – proboszcz par. WNMP w koncelebrze ks. Prałata Jana Szywalskiego. W mowie pożegnalnej nawiązał do trudnego dzieciństwa śp. Teresy Pawłowskiej, która w wieku niespełna 8 lat wraz z rodziną została deportowana za Ural na Syberię. Ta Golgota Wschodu trwała 4 lata. Tam nabawiła się chorób, trwających do końca 85 roku życia.
Ks. proboszcz wymienił też Jej poświęcenie dla drugiego człowieka i ogromną wiarę w Boga. Wiele słów dotyczyło nas, żyjących, aby nieustannie czynić dobro i służyć Bogu, ponieważ w każdej chwili może nas zabrać z tej ziemi. Wtedy już nie napiszemy żadnych kart historii naszego życia. Warto dodać, iż zmarła nigdy nie chciała być ciężarem dla innych. Umarła w samotności.
Śp. Teresa Pawłowska była między innymi inicjatorką i organizatorem budowy Pomnika Sybiraka na początku cmentarza „Jeruzalem”, aby upamiętnić Tych, którzy już stamtąd nie wrócili. Urna z prochami zmarłej została pochowana tuż za tym pomnikiem. Po modlitwach i podziękowaniach w imieniu zmarłej przez ks. Mariana Obruśnika, Elżbieta Sojałowska – przyjaciółka śp. Teresy odczytała Jej życiorys.
W uroczystości oprócz córek i pozostałych członków rodziny oraz koła Sybiraków liczny udział wzięli: przyjaciele i znajomi, również między innymi członkowie Klubu Gazety Polskiej, koła Radia Maryja,Stowarzyszenia „Dobro Ojczyzny”, KIK oraz poczet sztandarowy ze Szkoły Podstawowej nr 15.
Krystian Niewrzoł
Niezwykły życiorys śp. Teresy Pawłowskiej
Teresa Pawłowska z domu Skowalczyńska, córka Bronisława i Marii z Sobiepanów.
Urodziła się 4 kwietnia 1932 r. we Włodzimierzu Wołyńskim, w rodzinie urzędnika wojskowego, gdzie mieszkała do 1940 roku. 1o lutego 1940 roku wraz z całą rodziną została zesłana na Syberię za Ural do Kostousowa, rejon Reż, obwód Świerdłowsk. Tam obowiązkowo uczęszczała do szkoły rosyjskiej gdzie ukończyła 3 klasy.
Ciężka praca w lesie, głód i chłód powodowały częste choroby. Wiele z tych chorób nie leczonych nękały Ją do końca życia. W wieku 12 lat straciła ojca.
W 1944 roku wszyscy Polacy z Kostousowa zostali przesiedleni na Ukrainę do Sowchozu Tamarino, rejon Snigirowka, Nikołajewskiego obwodu. Do Polski wróciła w maju 1945 roku. Początkowo zamieszkała wraz z rodziną w Hrubieszowie, gdzie ukończyła 2 klasy szkoły podstawowej oraz 3-letnie Państwowe Gimnazjum Krawieckie. W 1950 roku podjęła dalszą naukę w Państwowej Szkole Pielęgniarstwa w Bydgoszczy. Po uzyskaniu dyplomu otrzymała nakaz pracy do Raciborza. Pracowała w służbie zdrowia na różnych stanowiskach: pielęgniarka oddziałowa, instruktorka w Zasadniczej szkole Asystentek Medycznych, Przełożona Pielęgniarek w Szpitalu Miejskim w Raciborzu oraz pielęgniarka Poradni Odwykowej.
W ciągu 42 lat pracy zawodowej odznaczona była wieloma medalami i odznakami resortowymi. Rzez całe dorosłe życie działała również społecznie. W szkole średniej prowadziła harcerstwo oraz udzielała się w innych organizacjach młodzieżowych. Była również założycielką Polskiego Towarzystwa Pielęgniarskiego na terenie Szpitala Miejskiego w Raciborzu i czynnie w nim pracowała przez wiele lat. Po przejściu na emeryturę włączyła się do pracy społecznej w Związku Sybiraków w Raciborzu. Za pracę w związku otrzymała Odznakę Honorową Sybiraka oraz Krzyż Zesłańców Sybiru.
Była osobą głęboko wierzącą, dobrą katoliczką. Za swoją postawę życiową i działalność na rzecz drugiego człowieka została uhonorowana medalem im. ks. prałata Stefana Pieczki Unitas in veritate /Jedność w prawdzie/.
Gorąca patriotka. Dobry, prawy człowiek pełen ciepła i życzliwości.
Matka dwóch córek. Zmagając się z chorobą, wykazała wielką wolę walki, zachowując przez cały czas pogodę ducha. Zmarła 28 grudnia 2017 roku.
„Odeszłaś cicho, bez słów pożegnania.
Tak jakbyś nie chciała, swym odejściem smucić…
tak jakbyś wierzyła w godzinę rozstania,
że masz niebawem z dobrą wieścią wrócić”.
ks. Jan Twardowski
KN
fot. Bronisław Niewiadomski
Przepiękne i głębokie w treści przemówienie pogrzebowe ks. dr. Mariana Obruśnika. Dziękuję także za pokazanie w relacji sens tego kazania.