Wszystkich Świętych – festiwal hipokryzji?

Fot. arch. red.

„Idąc cmentarną aleją, szukam Ciebie mój przyjacielu… dziś możemy dotknąć się, naszymi pustymi duszami”, śpiewał Marek Piekarczyk, lider znanego zespołu TSA, w utworze „51”.

Ile prawdy zostało jeszcze w tym cytacie? Czy wyjeżdżając, niejednokrotnie, w wielokilometrową podróż, naszym celem jest prawdziwe i szczere „spotkanie” z tymi, których między nami już nie ma? Czy może jest to tylko chęć pokazania się, spotkania długo niewidzianych członków naszej rodziny, z którymi i tak nie mamy cały rok kontaktu, bo przecież po co? Staniemy tak wspólnie nad grobem dziadków czy innych bliskich nam osób i będziemy się zastanawiać, jak bardzo tanie były perfumy cioci Jadzi, których zapach jest tak intensywny, że może powodować ból głowy u leżącego 1,7 metra pod ziemią nieboszczyka. Młodzi, ze znudzonymi twarzami i w modnych ubraniach, po kryjomu będą przeglądać „fejsa”. Co bardziej wyrachowani sprawdzą na Tinderze, kto z odwiedzających cmentarz jest na tyle atrakcyjny, żeby się z nim umówić na randkę. Wujek Staszek z Twoim ojcem będą się kłócili czy 500+ jest zasadne, a Ty poparzysz sobie palce zapalając znicz, który masz dokładnie ustawić w lewym górnym rogu grobu, obok tego czerwonego lampionu, bo taka jest koncepcja estetyczna Twojej żony. Będziemy gadać o wszystkim i wszystkich, tylko najmniej o tych, dla których przyszliśmy w to miejsce.

- reklama -

Dzień Wszystkich Świętych, w wielu wypadkach (nie wszystkich!) stał się świętem hipokryzji. Nerwowe stanie w wielokilometrowych korkach zakończy się festiwalem ostentacyjnej obłudy. Na parkingach cmentarnych będzie można usłyszeć, mówiąc nomenklaturą policyjną, słowa powszechnie uważane za obelżywe. Na samym cmentarzu dziki tłum będzie się poruszał jak stado ptaków dodo. Wszystko to w imię niezbadanej jeszcze przez naukowców – cmentarno-mentalej idei głoszącej hasło pamięci o tych, którzy odeszli. Nagle gros społeczeństwa przypomina sobie o grobach, o których przez prawie cały rok nikt nie pamiętał. Cały ten chaos i gorączka powoduje, że dla wielu obserwujących to zjawisko, staje się ono… niestosownie śmieszne.

Nie można oczywiście wrzucać wszystkich do jednego worka. Jednak proporcja tych zdrowych zachowań do tych sztucznych coś wszelako o nas mówi, o naszym społeczeństwie. Gdzieś się zagubiliśmy, straciliśmy ideały. Chory konsumpcjonizm wyparł z nas niektóre zwykłe ludzkie odruchy.

Jutro zapłoną miliony zniczy na polskich grobach, które za kilka dnia zgasną. Przyniesione kwiaty uschną, a plastikowe, kiczowate wiązanki wypłowieją w resztkach listopadowego słońca. Na wielu grobach przez okrągły rok będą symbolem właśnie niczego innego jak hipokryzji. Nie pozwólmy, aby „Święto Zmarłych” obrzydzili nam ci żywi!

Dariusz Niestroj

- reklama -

16 KOMENTARZE

  1. Zgadzam się z autorem artykułu.W większości przypadków jest niestety tak i nie oszukujmy się.Zresztą jest w artykule napisane, że „w wielu wypadkach (nie wszystkich!) stał się świętem hipokryzji”

  2. Niestety…. Tak najczęściej jest. Wystarczy tylko pójść dzisiaj i dyskretnie poobserwowac ludzi, ich zachowanie w miejscu bądź co bądź, zasługującym na szacunek i właściwe zachowanie. Kiedyś nikt nie odważył się na palenie papierosów stojąc przy grobach.

  3. .. Nie wiem co gorsze, czy to przy grobach, czy to gdy żywi za życia nie odwiedzają swoich krewnych chorych, zdrowych…. A potem płaczą nad ich grobem.

  4. Świetny artykuł Dariuszu. Tylko ludzie krótkowzroczni tego nie dostrzegą a prawda zaboli (czytaj: oburzy i pobudzi do słownego ataku) tych, którzy właśnie tak to święto traktują. Oby więcej takich dziennikarzy.

  5. Uwielbiam Pana czytać, panie Dariuszu! Proszę pisać więcej! Pana teksty są prawdziwe i niejednokrotnie dotykają do „żywego” co nie każdemu może się podobać.

  6. Hipokryzją byłoby gdyby ludzie się „przestawiali” na grobach i nagle nie byli sobą. A tak, kto lubi poprzeklinać, to będzie to robił nawet nad grobem, a kto lubi Tindera, to odpali apkę nawet nad grobem. To nie jest hipokryzja. Pamięć o zmarłych jest ważna, ale to żywi się liczą. Byt góruje nad niebytem. „The show must go on!” jak to śpiewa pewien zmarły piosenkarz! 😉

  7. Przede wszystkim nie 'Święto Zmarłych’, lecz Wszystkich Świętych (to komuniści w dobie PRL-u próbowali wyrugować właściwą nazwę – Wszystkich Świętych i wbić ludziom do głów ateistyczne święto zmarłych), a jutro (2.11.) Wspomnienie wszystkich wiernych zmarłych (Dzień Zaduszny). Ponadto proponuję spojrzeć na obchód Wszystkich Świętych w naszym kraju inaczej. To, że ludzie wciąż jeszcze odczuwają potrzebę przybycia na cmentarz, zapalenia znicza, położenia kwiatów i (oby) odmówienia modlitwy w intencji wiecznego szczęścia dla ich bliskich, bardzo dobrze o nas świadczy. Nie ulegliśmy jeszcze, na szczęście, tym tendencjom, które w wielu krajach Europy całkowicie wyrugowały ten jakże potrzebny każdemu z nas i naszym wspólnotom aspekt eschatologiczny, związany z wiecznością. A to, że obchodom Wszystkich Świętych towarzyszą różne negatywne elementy?! Cóż, jesteśmy ludźmi, wciąż daleko nam do doskonałości (świętości!), ale fakt, że wciąż jesteśmy (jak naród) wrażliwi na treści, które niesie to Święto, świadczy, że tli się w nas tęsknota do świętości. I to jest cudowne. Nigdzie w świecie nie obchodzi się tak pięknie i głęboko Święta Wszystkich Świętych jak w Polsce!

  8. Nie ładnie napisane, autor ma jakiś problem sam ze sobą niech wyjedzie na jakiś czas a po powrocie uświadomi sobie że jednak się mylił. Za granicą nas szanują że taki dzień obchodzimy. Poprostu wszystkich świętych skupia wielu ludzi a my niestety jesteśmy wrogo nastawieni do siebie takim jesteśmy społeczeństwem odizolowanym.

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj