Czy rzeczywiście musimy wytwarzać tak gigantyczne ilości śmieci i czy każdy pozornie już wykorzystany produkt, a nawet opakowanie, musi trafić do kosza?
Według danych Głównego Urzędu Statystycznego przeciętny Polak w 2019 r. wytworzył 332 kg odpadów komunalnych. Ilość produkowanych śmieci corocznie wzrasta. W 2018 r. na jednego mieszkańca przypadało 325 kg odpadów, a w 2015 r. było to niemal o 50 kg mniej niż obecnie – 283 kg.
– To liczby, które mogą martwić. W 2019 r., w ujęciu rocznym, zmalała bowiem ilość odpadów komunalnych przeznaczonych do recyklingu, a jednocześnie wzrosła o prawie 10% masa zebranych odpadów, które miały trafić na składowiska. Warto przy tym zauważyć, że w latach 2010-2019 liczba czynnych składowisk odpadów zmniejszyła się o ponad 56%. W tym czasie też ogólna powierzchnia tego typu obiektów skurczyła się z 2479,4 do 1670 ha – mówi Felice Scoccimarro, ekspert ds. gospodarowania odpadami.
Plastikowe torby zagrożeniem dla środowiska
Jak w 2018 r. wskazywali eksperci WWF, statystyczny Polak rocznie wykorzystywał nawet 490 torebek foliowych. Mieszkańcy krajów nordyckich, Duńczycy czy Finowie, jedynie cztery. Tymczasem popularne foliówki stanowią olbrzymie zagrożenie dla środowiska. Choć są używane średnio tylko przez 25 minut, to rozkładają się znacznie dłużej – nawet 400 lat.
– Trend dotyczący korzystania z „reklamówek” zmienia się, ale nadal jest problemem. To, w jakim stopniu są one obecne w naszym życiu, jest ściśle powiązane z przyzwyczajeniami. Kupując warzywa czy owoce, nie ma potrzeby, by każdy ich rodzaj pakować do oddzielnej siatki. Idąc na zakupy, możemy zabrać ze sobą wiklinowy kosz czy bawełnianą torbę. W sezonie letnim istotnym problemem jest też wysoki popyt na jednorazowe, plastikowe sztućce i talerze. Wybór, np. podczas grillowania, wielorazowej zastawy z pewnością będzie nie tylko bardziej ekologiczny, ale także korzystniejszy dla naszych portfeli – zauważa Felice Scoccimarro.
Krokiem do zmniejszenia liczby toreb plastikowych było wprowadzenie opłaty recyklingowej. Jak pokazują przykłady z zagranicy, to dobry kierunek. Tylko w ciągu roku w Irlandii udało się zredukować zużycie foliówek o 90%, a w Wielkiej Brytanii o 85%.
Życie w stylu „less waste” i „zero waste”
W ostatnim czasie coraz więcej osób poszukuje możliwości maksymalnego przedłużenia życia raz wyprodukowanych rzeczy. Meble, ubrania, butelki, słoiki czy puszki mogą dowolnie przeistaczać się w nowe twory. Na popularności zyskują filozofie „less waste” i „zero waste”.
„Less waste” to styl życia zakładający ograniczanie ilości produkowanych odpadów do niezbędnego minimum poprzez ograniczenie nadmiernego konsumpcjonizmu, który zagraża środowisku naturalnemu, przemyślane decyzje zakupowe, odpowiednie użytkowanie posiadanej żywności i przedmiotów czy maksymalne wykorzystanie pozostałości i resztek.
„Zero waste” z kolei oznacza konsekwentne stosowanie kilku prostych metod umożliwiających wyeliminowanie produkcji śmieci przez gospodarstwa domowa, a dodatkowo zmniejszających wydatki na zbędne produkty. Opiera się na zasadzie 6R, czyli zbiorze kilku mniejszych zasad: Refuse (odmawiaj) – oznacza dbałość o to, aby dodatkowe śmieci nie trafiały do naszego domu; Reduce (redukuj) – to zminimalizowanie kupna niepotrzebnych produktów; Reuse (ponowne użycie) – oznacza przekazywanie lub sprzedaż niepotrzebnych rzeczy osobom potrzebującym oraz wielokrotne użycie rzeczy, których nie trzeba wyrzucać; Repair (naprawa) – to naprawa przede wszystkim usterek drobnego sprzętu elektronicznego, a także ubrań i produktów, których nie trzeba jeszcze wymieniać na nowe; Recycle (recykling) – ponowne wykorzystanie np. szklanych butelek w procesie recyklingu; Rot (kompostowanie) – wykorzystanie odpadów biologicznych w celu nawożenia roślin.
/kp/
Lewica jak zwykle chce ograniczać