Czy otwarcie sklepów w galeriach handlowych może przynieść wzrost liczby zakażeń koronawirusem?
W Polsce w ostatniej dobie odnotowano 2503 nowych zakażeń koronawirusem. Najwięcej pochodzi z województw: mazowieckiego – 440, pomorskiego – 243 i kujawsko-pomorskiego – 219, w śląskim jest 131 nowych infekcji. Zmarły 42 osoby, 33 z nich miały choroby współistniejące. Wykonano ponad 21,6 tys. testów. Od początku epidemii w Polsce odnotowano 1 515 889 zakażeń, zmarło 37 222 osób, a 1 276 636 wyzdrowiało. Do tej pory wykonano w sumie 1 176 904 szczepienia. W powiecie raciborskim nie ma nowych zakażeń.
Od dziś obowiązuje w Polsce mniej obostrzeń – otwarte mogą być wszystkie sklepy w galeriach handlowych, zniknęły godziny dla seniorów, a swoją działalność mogą wznowić galerie sztuki i muzea. Czy według ekspertów może przynieść to wzrost liczby zakażeń koronawirusem?
Prof. Piotr Kuna, pulmonolog i internista, powołuje się na wyniki badań, według których do zakażeń dochodzi najczęściej w małych pomieszczeniach zamkniętych. – To nie przyniesie według mnie wzrostu liczby zakażeń. Luty to sezon na koronawirusy, więc generalna liczba infekcji może wzrosnąć, ale moim zdaniem nie będzie to wynikać z otwarcia galerii. Wszystkie badania pokazują, że ludzie zarażają się najczęściej w małych pomieszczeniach zamkniętych. Takim źródłem są na przykład szpitale, biura oraz zapchane sklepy, gdzie jest za dużo klientów, oraz nasze mieszkania. Natura tej choroby jest taka, że osoba, która zaraziła się wirusem, może go rozsiewać bezobjawowo – podkreśla.
– Powinniśmy wentylować pomieszczenia i dbać o świeże powietrze, spędzać czas, o ile to możliwe, na otwartej przestrzeni. Nie ma dowodów na to, że osoby biegające wzdłuż ulicy czy spacerujące w parku zarażały się. Bardzo niskie ryzyko jest także w galeriach handlowych, które są duże – dodaje profesor.
Lekarze apelują, aby w galeriach handlowych dbać o reżim sanitarny: pilnować dystansu wobec innych i nosić maseczki.
Zamknięte pozostają siłownie, baseny i hotele, a restauracje mogą serwować posiłki tylko na wynos. – Obowiązujące prawo jest jednoznaczne. To nie wynika z widzimisię władzy, ministra zdrowia, ale wynika z przesłanek dotyczących transmisji wirusa – tłumaczył rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz w Polsat News. Zaznaczył, że teraz nie można pozwolić na luzowanie obostrzeń. – Mimo że jest to trudna sytuacja dla wielu branż, to jeśli nie chcemy za miesiąc zamknąć całej gospodarki, to musimy przetrzymać to, co dzisiaj jest – ocenił.
Wojciech Andrusiewicz pytany, czy w poniedziałek zostanie przeprowadzona większa liczba kontroli sanepidu w związku z otwarciem galerii handlowych, powiedział, że kontrole cały czas się odbywają. – Logicznym jest, że nie wszędzie policja i sanepid dotrze, ale zwracam uwagę na odpowiedzialność właścicieli, którzy biorą na siebie bardzo dużą odpowiedzialność za możliwość zakażenia dziesiątek, jeśli nie setek tysięcy osób, bo badania i nasze doświadczenia są jednoznaczne. Jednak w takich lokalach jak restauracje, bary, kawiarnię oraz centra fitness i siłownie ludzie się najczęściej zarażają – mówił rzecznik resortu zdrowia.
Podkreślił, że „centra handlowe to nie to samo co branża fitness”. – Pamiętajmy, kiedy idziemy do sklepu, kontakt z innymi klientami sklepu jest ograniczony. Staramy się zachowywać dystans. Jednak w centrach handlowych jesteśmy w maseczkach, czego trudno dotrzymać w siłowni czy na sali fitness – podkreślił.
Tymczasem w całej Polsce otwarto dziś ponad 1600 siłowni i klubów fitness – takie dane podaje Polska Federacja Fitness na podstawie danych z kart abonamentowych.
oprac. /kp/