Rośnie liczba dzieci, u których zdalne nauczanie powoduje depresję. Częściej niż do tej pory pojawiają się przypadki samoagresji, a nawet próby samobójcze.
W Polsce w ostatniej dobie odnotowano 12 142 nowe przypadki zakażenia koronawirusem. Najwięcej zarejestrowano w województwach: mazowieckim – 1984, śląskim – 1173 i pomorskim – 1112. Zmarło 286 osób – 34 z powodu COVID-19, natomiast 252 z powodu współistnienia COVID-19 z innymi schorzeniami. Wykonano 57,4 tys. testów na obecność SARS-CoV-2. Od początku epidemii w Polsce zakaziło się 1 673 252 osób, zmarło 43 094 z nich, wyzdrowiało 1 397 342.
W powiecie raciborskim jest 12 nowych zakażeń i jeden zgon.
Rozporządzenie Ministra Edukacji i Nauki w sprawie nauczania klas młodszych i starszych obowiązuje do końca lutego. Kiedy uczniowie z klas IV-VIII wrócą do szkolnych ławek?
Wczoraj, 24 lutego, odbyła się konferencja ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka, jednak nie dotyczyła ona ewentualnego powrotu do szkół lub przedłużenia nauki zdalnej, ale prac ministerstw nad tym, żeby edukacja była jak najbardziej efektywna dla wszystkich dzieci, także tych niepełnosprawnych. Zdementował on także pogłoski o planach likwidacji poradni psychologiczno-pedagogicznych i szkół specjalnych.
Dziś szef MEiN jako gość Radia Wrocław pytany był o powrót dzieci do szkół. – To, co się wydarzyło w ciągu ostatnich dni, czyli wzrost zakażeń koronawirusem i sytuacja zwłaszcza w północnych województwach, szczególnie w województwie warmińsko-mazurskim, sprawia, że dzisiaj bardziej martwimy się o to, czy nie będziemy musieli zamykać szkół dla klas I-III w kolejnych województwach. Wszystko zależy od rozwoju pandemii koronawirusa – mówił.
Minister poinformował, że obecnie 97% szkół w klasach I-III działa w trybie stacjonarnym, a tylko 3% w trybie zdalnym i hybrydowym. Frekwencja na lekcjach obniżyła się z poziomu 100% do 90% – Na razie czekamy, jak będą wyglądały te wyniki pandemiczne i na tej bazie będziemy podejmować decyzje bardzo ostrożne – powiedział.
Przemysław Czarnek zaznaczył, że obecnie dynamika zakażeń jest bardzo duża i w tej sytuacji trudno myśleć o powrocie starszych roczników do szkół. – Kiedy dynamika zdecydowanie opadnie, nastąpi spłaszczenie albo wyhamowanie, wtedy będziemy otwierać szkoły. W tym pomoże nam również decyzja zdecydowanej większości nauczycieli o poddaniu się szczepieniom – ocenił minister.
Tymczasem rośnie liczba dzieci, u których zdalne nauczanie powoduje depresję. Częściej niż do tej pory pojawiają się przypadki samoagresji, a nawet próby samobójcze. – Część nastolatków na początku pandemii mówiło, że fajnie zostać w domu i z łóżka śledzić lekcje prowadzone przez nauczycieli – powiedział w rozmowie z RMF FM Kamil Koszałkowski z poradni psychologiczno-pedagogicznej z Białegostoku. – Teraz większość mówi o tęsknocie za szkołą, którą kiedyś atakowały czy wręcz nienawidziły. Szkoła jest dla dzieci bardzo ważna. Stwarza pewne ramy, w których nastolatki funkcjonują. Mogą się spotkać, mogą rozmawiać, mogą nawiązywać relacje – tłumaczył.
Pedagog ostrzega, że ze skutkami psychologicznymi zdalnego nauczania wśród dzieci i młodzieży będziemy się zmagać jeszcze bardzo długo. – Dzieci, które uczą się w klasach I-III, będą to odczuwać, bo to jest czas, kiedy wchodzą w rytm nauczania. Nastolatki będą miały dziurę w relacjach, kompetencjach związaną z pandemią – tłumaczył. Rodzice i nauczyciele powinni zwrócić uwagę na dwa rodzaje sygnałów. – Pierwszy to wycofanie i apatia, drugi to agresja. Często u nastolatków stany depresyjne są maskowane stanami agresyjnymi. Tzw. opryskliwością, pyskowaniem – podkreślał.
Okazuje się, że potrzeba kontaktu wśród nastolatków jest tak duża, że coraz częściej dochodzi do powstawania równoległych klas. Dzieci spotykają się w swoich domach, żeby razem uczyć się zdalnie. Powszechne są też polekcyjne spotkania grupek młodzieży.
oprac. /kp/
guwno wiecie
dokladnie mordeczko