Na COVID-19 chorują coraz młodsze osoby

koronawirus
Fot. freepik.com

Lekarze zauważają nowy i bardzo niepokojący trend – coraz częściej COVID-19 jest diagnozowany u osób młodych, pacjenci również chorują ciężej niż dotychczas.

W Polsce odnotowano 14 857 nowych przypadków zakażenia koronawirusem. Najwięcej pochodzi z województw: mazowieckiego – 2504, śląskiego – 1536 i pomorskiego – 1303. Zmarło 245 chorych, 56 z nich nie miało chorób współistniejących. Wykonano ponad 62 tys. testów. W szpitalach zajętych jest 16 725 spośród 26 749 łóżek dla pacjentów covidowych. 1 716 chorych wymaga respiratora, wolnych jest 911 takich urządzeń – to największa liczba zajętych respiratorów od 18 grudnia. Bilans epidemii koronawirusa w Polsce to 1 781 345 zakażonych i 45 159 zmarłych, wyzdrowiało 1 471 608 osób. Do tej pory wykonano też 3 900 665 szczepień, z czego 1 412 016 osób zostało zaszczepionych dwiema dawkami.

- reklama -

W powiecie raciborskim jest siedem nowych zakażeń.

Trzecia fala koronawirusa w Polsce jest coraz bardziej widoczna. Rośnie liczba zakażonych osób, w wielu placówkach zaczyna brakować łóżek. Lekarze zauważają nowy i bardzo niepokojący trend – coraz częściej COVID-19 jest diagnozowany u osób młodych, pacjenci również chorują ciężej niż dotychczas. – Miałam 30-latków, którzy przechodzili COVID-19 pełnoobjawowo, po czym długo nie mogli wrócić do pełnego zdrowia – opowiada dr Magdalena Krajewska, lekarz rodzinny.

Podobną tendencję również zaobserwował lek. Bartosz Fiałek, specjalista w dziedzinie reumatologii, przewodniczący Regionu Kujawsko-Pomorskiego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy. – Podczas poprzedniej fali koronawirusa hospitalizacji wymagali głównie seniorzy. Teraz oprócz osób starszych do szpitali zaczęli trafiać 30-, 40-latkowie. Wcześniej osoby w tym wieku również chorowały, ale objawy nie były na tyle silne, żeby wymagać hospitalizacji i tlenoterapii – mówi. Jego zdaniem zmiany te spowodowało rozprzestrzenienie się tzw. brytyjskiej wersji koronawirusa w Polsce. – Już teraz brytyjska mutacja jest głównym udziałowcem w liczbie nowych, potwierdzonych zakażeń SARS-CoV-2. Wiemy, że ten wariant powoduje w warmińsko-mazurskim 70% zakażeń, a na Pomorzu nawet 77%. Więc 3/4 przypadków zakażeń koronawirusem w Polsce jest spowodowanych brytyjską mutacją – zauważa dr Fiałek.

Wariant brytyjski znacznie rozprzestrzenia się nawet o 60-70% razy skuteczniej, a zakażone nim osoby częściej zgłaszają takie dolegliwości jak kaszel, zmęczenie, ból gardła i ból mięśni. Jak mówi dr Fiałek, pacjenci częściej zgłaszają objawy grypopodobne, z kolei przypadków utraty smaku i węchu jest zdecydowanie mniej.

Jak mówi Jerzy Karpiński, lekarz wojewódzki i dyrektor Wydziału Zdrowia Pomorskiego Centrum Zdrowia Publicznego, przy tym wariancie bardzo szybko dochodzi do niewydolności krążeniowo-oddechowej i ciężkiego stanu pacjenta. – Dotyczy to zwłaszcza ludzi młodych, czego wcześniej nie obserwowaliśmy na taką skalę – podkreśla. – Te osoby trafiają do szpitali w ciężkim stanie. Jedną z przyczyn jest to, że zgłaszają się do lekarza zbyt późno, leczą się w domu, np. korzystając z koncentratorów tlenu. To powoduje, że trafiają do szpitali z dużą niewydolnością oddechową, ze zwłóknieniem płuc. Często są to stany już nieodwracalne – ostrzega lekarz.

Zdaniem dra Fiałka sytuacja jest bardzo niepokojąca i zaczyna przypominać przebieg trzeciej fali zakażeń w Wielkiej Brytanii. – W szczytowym momencie na Wyspach odnotowywano czterokrotnie więcej zakażeń niż na początku fali. Można więc założyć, że jeśli w Polsce zaczynaliśmy trzecią falę od 10-12 tys. potwierdzonych przypadków dziennie, to na przełomie marca i kwietnia możemy spodziewać się 40-50 tys. zakażeń dziennie – ocenia. Uważa także, że ogólnokrajowy lockdown nie jest konieczny, a ograniczenia można wprowadzać na poziomie regionalnym, czyli w województwach, w których występuje najwięcej zakażeń na liczbę mieszkańców. – Powinno zostać wprowadzone rozporządzenie nakazujące zakładania w przestrzeni publicznej maseczek minimum klasy FFP2. Osoby, które do tego nie będą się stosować, powinny dostawać wysokie kary finansowe, ponieważ wiemy, że takie maseczki znacznie zmniejszają transmisję nowego wariantu koronawirusa, kiedy chirurgiczne już nie są tak skuteczne – opowiada dr Bartosz Fiałek.

oprac. /kp/

- reklama -

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj