Przedstawiciele raciborskiego samorządu zawitali do Prudnika, by czerpać z turystycznych doświadczeń „miasta tkaczy”.
Projektowanie miasta wspólnym mianownikiem
Tematem spotkania, które odbyło się 16 marca w Prudniku było m.in. projektowanie i tworzenie turystycznego szlaku miejskiego, aplikacja pomagająca turystom zwiedzać miasto samodzielnie, wprowadzanie Systemu Identyfikacji Wizualnej miasta oraz działania skutkujące wzrostem zainteresowania turystów miejskim muzeum.
Dawid Wacławczyk zaciekawił się również aspektem rozwoju miasta w kontekście tworzącej się w Raciborzu strategii rozwoju miasta. – Burmistrz Grzegorz Zawiślak przekonywał mnie do zainteresowania się uczestnictwem Raciborza w projekcie Cittaslow tj. sieci miast, które zamiast łapać zadyszkę za gonieniem wielkich metropolii, stawiają na jakość życia, pielęgnowanie swojego klimatu, życie wolniejsze, ale wartościowe. Ten kierunek jest ciekawy i pojawia się w rozmowach, jakie prowadzimy z naszymi mieszkańcami. Warto rozważyć pomysł uczestnictwa w tej sieci, by korzystać z doświadczeń świadomych swojej wartości samorządów, odrzucających wielkomiejskie kompleksy. Kto wie, być może z naszej wizyty wyniknie w przyszłości dalsza współpraca między naszymi samorządami. Z pewnością nasze miasta mogą stanowić ciekawe punkty turystyczne na mapie wycieczek odwiedzających Śląsk i Morawy – relacjonuje wiceprezydent Dawid Wacławczyk.
Przypomnijmy, rok temu w styczniu Urząd Miasta Raciborza przymierzał się do wdrażania Centrum Kulturowego w obrębie starego miasta Raciborza. Pisaliśmy wówczas, że pobliskie miasto Głubczyce znajduje się w wykazie 31 miast cittaslowpolska.pl (Na stronie czytamy m.in.: „Docenienie potencjału niewielkich miast to trend XXI wieku, doskonale wpisujący się w założenia zrównoważonego rozwoju. Miasta spod znaku ślimaka przyjmują wspólne cele dla polepszenia jakości życia mieszkańców i przybliżenia kultury dobrego życia …”). Racibórz nie sprostał wówczas wyzwaniu, koncepcja upadła. Kolejny raz podejmuje rękawicę w obszarze jakości życia przy okazji tworzenia strategii rozwoju Raciborza. Trzeba przyznać, że „rekonesans” w Prudniku ,w tych okolicznościach, był zdecydowanie zasadny. Nie tylko dlatego, że, jak twierdzi Wacławczyk, z Prudnikiem łączy nas długa wspólna historia, dziedzictwo Moraw i Śląska, los Ziem Odzyskanych, klimat polsko-czeskiego pogranicza i przekonanie o konieczności rozwijania turystyki, ale również z powodu konieczności wymiany doświadczeń i kontynuowania tego, co dobre i sprawdzone. Strategie nie mogą być pisane w oderwaniu od trendów światowych, strategii regionalnych i szeroko rozumianego otoczenia.
Miasta jak magnes
Naukowcy mówią, że mamy 20 lat, aby podjąć działania, aby zapobiec zniszczeniu różnorodności naszej planety. Rozmawiamy więc o czterech kadencjach samorządowych. W tak krótkim czasie, przy wszelkich rozwiązaniach, jeśli mówimy o tym, że zmiany (w myśleniu, w budowaniu miasta) zachodzą wolno, to trzeba pamiętać, że zmiany społeczne zachodzą bardzo szybko. Jeśli na czas nie przygotujemy przestrzeni do życia, to nie tylko trudno będzie przekonać turystów do odwiedzin, ale w miastach też nie zatrzymamy przybyszów, nie wzmocnimy zasobów rynku pracy, a wręcz przeciwnie, będziemy mieli poważny problem z rotacją chwilowych mieszkańców. Na najbliższe kadencje samorząd musi mieć dobry i konsekwentny program zmiany miast w magnes zatrzymujący ludzi.
Zatem trzeba postawić pytanie retoryczne: Czy receptą na uleczenie miasta i skuteczne przyciąganie turystów jest sama definicja atrakcji turystycznych, budowanie aplikacji i dbałość o muzea, czy do tego nie trzeba przede wszystkim dodać wsłuchania się w potrzeby mieszkańców czy znajomości trendów takich jak slow cities, zero waste i innych, które dziś rozwijają się w społeczeństwie zmieniającej się Europy?
Ireneusz Burek
„Matrix” Wachowskich klęka przed „Cittaslow” Wacławczyka. Wujek GOOGLE MAPS pokazuje około 63 km z Raciborza do Prudnika. Oczyma wyobraźni widzę tłumy turystów, kłębiących się na „zabytkowym” rynku Raciborza, robiących sobie pamiątkowe zdjęcia na tle „pięknego” budynku koło św. Jakuba, po czym truchtem biegnących do autobusów na parkingu koło Straży Pożarnej i jadących do Prudnika. Po to, aby zwiedzić równie „sensacyjne” zabytki.
I tak krok po kroku, dzień po dniu zagłębiamy się w gnój, który sami sobie przygotowaliśmy…
RiP Racibórz…
plagiatorze bliżej do Kietrza a dalej do Branic.
A tak właściwie to czego chcesz smutasie? Napisz po polsku, bo na razie to bełkoczesz…