W dzielnicy Witkowice paliło się 1500 ton złomu, głównie wraki samochodów. Na miejscu pracowało 35 jednostek straży pożarnej.
Dziś, 10 maja, rano z terenu powiatu raciborskiego, wodzisławskiego czy Jastrzębia-Zdroju był widoczny słup dymu od strony granicy z Czechami. Jego przyczyną był pożaru złomowiska i składowiska metalu prywatnej firmy w Ostrawie-Witkowicach. Na miejscu pracowało 35 jednostek straży pożarnej. Ok. godz. 12:30 strażacy zaczęli opanowywać pożar.
Pożar wybuchł w pobliżu dawnego kompleksu witkowickich hut przy ruchliwej ul. Místeckiej. Paliło się tam 1500 ton złomu, głównie wraki samochodów. Na tym terenie działa firma SPV Recycling, która zajmuje się skupem metali i ekologiczną utylizacją wraków samochodów.
Według czeskiej policji pożar poprzedziła potężna eksplozja, ale nikt nie został ranny. – Ewakuacja ludności nie była konieczna – poinformowała policja, dodając, że w bezpośrednim sąsiedztwie nie ma żadnych domów. Jak powiedziała rzeczniczka policji Eva Michalíková, informacja o pożarze pojawiła się przed ósmą rano. – Wstępne informacje wskazują, że płonęły plastikowe tonery i wraki samochodów. Osobom mieszkającym w centrum Ostrawy lub Witkowicach radzimy nie wietrzyć, aby zapobiegać wdychaniu szkodliwych oparów – ostrzegła rzeczniczka policji. Jednocześnie nikt nie powinien przebywać w pobliżu ognia. Pożarowi towarzyszą częste detonacje – jak mówią strażacy, chodzi o wybuchy opony.
Początkowo interweniowało sześć jednostek, z czasem ich liczba wzrosła do 35 – w sumie na miejscu pojawiło się 58 pojazdów. W gaszeniu pożaru pomagały dwa helikoptery, a także pojazdy specjalne, takie jak wozy strażackie z dużym zapasem środka pianotwórczego.
– Czasami nie dało się w ogóle oddychać, to było straszne. Na szczęście wiatr trochę się obrócił i dym poszedł gdzie indziej. Jednak wyglądało to przerażająco – powiedziała portalowi idnes.cz Věra Kuncová, która mieszka około pół kilometra od pożaru. Dym był widoczny z daleka. – Widzieliśmy w oddali duży słup dymu. Na początku myśleliśmy, że pali się w Šumbarku lub Šenovie i byliśmy bardzo zaskoczeni, gdy dowiedzieliśmy się o tym w Ostrawie. Ze względu na jego wielkość myśleliśmy, że to znacznie bliżej – powiedziała Anna Jarošová z Havířova, oddalonego od tego miejsca o niespełna dwadzieścia kilometrów.
Niektórzy sądzili, że pożar wybuchł w Dolnych Witkowicach lub we wciąż aktywnych Witkowicach. – Zdarzenie nie dotyczy firm z grup Witkowice, Cylinders Holding czy kompleksu Dolne Witkowice – powiedziała Eva Kijonková, rzeczniczka tych firm.
oprac. /kp/