Inwestor po zamianie gruntów z Lasami Państwowymi nie będzie mógł zostać zobligowany do zrealizowania konkretnej inwestycji. W efekcie w miejscu lasu będzie mogła powstać fabryka, hotel, spalarnia albo inny szkodliwy przyrodniczo biznes.
18 maja Komisja Ochrony Środowiska rozpatrzy poselski projekt nowelizacji ustawy o lasach (art. 38e). Pod pretekstem poprawy jakości powietrza i wspierania nowych technologii dopuszczona on możliwość zamiany jakiegokolwiek gruntu na teren leśny z przeznaczeniem pod inwestycję. W miejscu, gdzie rośnie las, będzie więc mogło powstać jakiekolwiek przedsięwzięcie: spalarnia, osiedle willi, hotel, wielkopowierzchniowe magazyny czy fabryki. Dotąd zamiany gruntów mogły się odbywać tylko na potrzeby i cele gospodarki leśnej. – Teraz właściwie nie będzie ograniczeń, a decyzja będzie zapadała na szczeblu politycznym. Społeczeństwo nie będzie miało prawa głosu ani prawa do sądu. Grupa posłów PiS szykuje nowe prawo, które pozwoli na dewastację lasów w niespotykanym dotąd wymiarze – alarmuje Stowarzyszenie Pracownia na rzecz Wszystkich Istot.
Inwestor, zgodnie z polskim prawem, po zamianie gruntów z Lasami Państwowymi nie będzie mógł zostać zobligowany do zrealizowania konkretnej inwestycji. – W efekcie w miejscu lasu będzie mogła powstać fabryka, hotel, spalarnia albo inny szkodliwy przyrodniczo biznes. A to wszystko w czasach drastycznej utraty bioróżnorodności i zmian klimatu, które przez wylesianie będą się tylko pogłębiać. Zamiast zgodnie ze światowym trendem poprawiać ochronę lasów i innych przyrodniczo cennych terenów, rządzący stawiają na degradację środowiska naturalnego – zauważa stowarzyszenie.
Ze względów atrakcyjności lokalizacyjnej zagrożone będą lasy przy aglomeracjach miejskich i w miejscach turystycznych. Transakcje będą odbywały się bez wpłacania ekwiwalentów za różnice w wartości zamienianych gruntów, co uszczupli środki budżetu państwa.
– Decyzja o zamianie gruntów będzie zapadała na szczeblu Ministerstwa Gospodarki, Ministerstwa Środowiska i Generalnego Dyrektora Lasów Państwowych, powoływanego przez ministra środowiska (wybrany niedawno na to stanowisko Józef Kubica to śląski polityk Solidarnej Polski – partii Zbigniewa Ziobry). Ani społeczeństwo, ani leśnicy nie będą mieli prawa veta w kwestii wylesiania takich terenów pod konkretną inwestycję. O upolitycznieniu zmian w ustawie o lasach świadczy fakt, że dotąd Lasy Państwowe nie opublikowały swojego oficjalnego stanowiska w tej sprawie, choć w poprzednich latach często podnosiły kwestię zagrożenia prywatyzacją lasów w Polsce – podkreślają aktywiści.
– Autorzy projektu mamią społeczeństwo, wpisując w szeroką kategorię „rozwoju” także inwestycje upowszechniające nowe technologie albo służące poprawie powietrza. Po pierwsze projekt daje prawo do powstania każdej inwestycji, a po drugie absurdem jest wycinanie lasu pod inwestycje służące poprawie jakości powietrza. To tak jakby osuszyć rzekę, by postawić dystrybutor z wodą – komentuje Radosław Ślusarczyk z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot. – Uchwalenie tak antyspołecznego i antyprzyrodniczego prawa spowoduje falę społecznego niezadowolenia. W całej Polsce już teraz trwają liczne protesty lokalne, ponieważ ludzie nie zgadzają się na dewastację lasów Nie ma zgody na niszczenie wspólnego dobra, które stanowi ważny element w przeciwdziałaniu skutkom zmian klimatu – dodaje.
oprac. /kp/