Istnieją obawy, że indyjski wariant koronawirusa wkrótce będzie odpowiadał za większość zakażeń na całym świecie. Zdaniem naukowców rozprzestrzenia się znacznie szybciej niż inne mutacje i może powodować cięższe przechodzenie COVID-19.
Ból głowy, gardła oraz katar są najczęściej zgłaszanymi objawami związanymi z Deltą, wariantem koronawirusa wykrytym po raz pierwszy w Indiach – tak wykazali brytyjscy naukowcy. Wariant indyjski stanowi obecnie 90% zakażeń w Wielkiej Brytanii. Prof. Tim Spector, który kieruje badaniem Zoe Covid Symptom, powiedział w rozmowie z BBC, że choć wariant Delta dla młodych osób może być czymś na kształt ostrzejszego przeziębienia, to nie zmienia to faktu, że jest ryzykowny i zaraźliwy dla innych osób.
Publiczna służba zdrowia w Wielkiej Brytanii jako główne objawy COVID-19 wskazuje kaszel, gorączkę oraz utratę węchu i smaku, jednak zdaniem prof. Spectora te symptomy należą obecnie do rzadszych. Jego zespół wyciągnął te wnioski na podstawie analizy objawów zgłaszanych w specjalnej aplikacji przez tysiące zarażonych koronawirusem osób. – Ludzie mogą odnieść wrażenie, że przechodzą sezonowe przeziębienie, więc dalej będą wychodzili na przyjęcia i przez to mogą przekazywać wirusa sześciu kolejnym osobom. Być może to jest po prostu uciążliwe przeziębienie, ale zostańcie w domach i zróbcie test – zaapelował do młodych osób.
Wariant koronawirusa Delta dotarł już do 74 krajów. Istnieją obawy, że wkrótce będzie odpowiadał za większość zakażeń na całym świecie. Ogniska zlokalizowano już w Chinach, USA, Skandynawii, państwach afrykańskich oraz krajach Oceanii. Zdaniem naukowców Delta rozprzestrzenia się znacznie szybciej niż inne warianty i może powodować cięższe przechodzenie COVID-19.
W maju Światowa Organizacja Zdrowia wskazała Deltę jako wariant, który powinien budzić zaniepokojenie, ponieważ powoduje cięższe objawy w tym ból brzucha, mdłości, wymiotowanie, utratę apetytu oraz słuchu i ból stawów. Jest też zwodniczy, ponieważ jego objawy łatwo mogą być pomylone z przeziębieniem. „The Guardian” zwraca uwagę, że Delta rozprzestrzenia się mimo lockdownów i zamkniętych granic, czego dowodem jest wykrycie przypadków zakażeń wariantem w Melbourne w Australii, która izoluje się od reszty świata i wprowadziła surowe obostrzenia.
„Bloomberg”, powołując się na informacje od państwowych organów odpowiedzialnych za zdrowie, wskazał, że szczepionki przeciwko COVID-19 firmy Pfizer i AstraZeneca po dwóch dawkach mogą zapobiec hospitalizacji osób zakażonych wariantem Delta.
oprac. /kp/