Pomysł na pracę z lustrem, otwieranie go i czytanie w nim jak w księdze, prawie że tajemnej, narodził się u Aleksandry Kuczyńskiej na plaży w Kopenhadze.
„Światłem malowane” to tytuł kolejnego spotkania, które odbyło się w ramach cyklu rozmów z ciekawymi osobami przy filiżance kawy i herbaty „W punkt” w Raciborskim Centrum Kultury. Bohaterką wczorajszego wieczoru była Aleksandra Kuczyńska, znana również jako Alex Schiele, która zaprezentowała swoje prace: rysunki na szkle oraz malarstwo w saloniku artystycznym na I piętrze. Spotkanie było jednocześnie wernisażem oraz rozmową z gościem, które poprowadziła Anna Kokolus, wicedyrektor RCK.
Zainteresowanie wśród raciborzan przerosło oczekiwanie organizatorów, cały czas były dostawiane krzesła. – Nic dziwnego, gdyż prace Alex Schiele są niezwykle oryginalne i interesujące. Z dużym zaciekawieniem posłuchaliśmy autorki o tym, skąd wzięło się jej zamiłowanie do szkła, gdyż studiując na ASP we Wrocławiu mogła obrać różne kierunki drogi artystycznej. Każdy z nas posługuje się szklanymi przedmiotami na co dzień, ale mało kto zdaje sobie sprawę, jak niezwykły jest to materiał i jakie wyjątkowe rzeczy można z niego wykonać, w tym szczególnie jak ogromne ma zastosowanie w najbardziej skomplikowanych technologiach: teleskopy, światłowody itp. – podkreśla RCK.
Podczas rozmowy padły pytania o czas kopenhaski gościa, jakie ma doświadczenia jako artystka z tamtejszym rynkiem i jaki odbiór miała jej sztuka w narodzie mającym tak minimalistyczne podejście do artyzmu. – Jak się dowiedzieliśmy, pomysł na prace z lustrem, otwieranie go i czytanie w nim jak w księdze, prawie że tajemnej, narodził się na plaży w Kopenhadze. Wówczas, w 2014 r., powstał pomył na firmę o nazwie Rondo Concept, nawiązującej do idealnej formy koła i osadzenia w tej cykliczności siebie jako płynącego po oceanie życia Pirata. Praca z lustrem, co podkreślał nasz gość, wymaga niezwykłego skupienia, osadzenia w tym, co tu i teraz, rozluźnienia, a zarazem perfekcyjności. Niczym praca sapera, gdyż otwierając kolejną warstwę lustra można przez nieuwagę lub tez czynniki niezależne od twórcy zniszczyć pracę, nad którą pracowało się od wielu tygodni – bo lustro po prostu się ulotni. Przydaje się wiedza chemiczna, matematyczna, zmysł przestrzenny. A jednocześnie za pracą ze szkłem i lustrem kryje się niezwykle ciekawe podejście metafizyczne, filozoficzno-psychologiczne, ponieważ lustra są najbardziej idealnym odbiciem nas samych, naszej energii, czasami przeglądamy się w lustrach innych ludzi, ale najtrudniej jest przejrzeć się w swoim odbiciu i pobyć ze sobą w skupieniu. Artystka podkreśliła, że zawsze ja interesuje drugie życie każdej z jej prac – to, jak odbierają ją osoby, u których znalazła się w mieszkaniu, jak pracuje w zależności, gdzie się znajduje, jak pada na nią światło, o jakiej porze. „Rysunki te są jak wizualne notatki z obecności tu i teraz, które później mają indywidualne życie, i żyją w czasie” – podkreśliła Aleksandra – relacjonują organizatorzy.
Podczas spotkania poruszony był także wątek pracy wokół działalności artystycznej – bycie sobie sterem żeglarzem okrętem: prowadzenie firmy, cała promocja i marketing, wykorzystywanie social mediów, budowanie kontaktów z ludźmi, dźwiganie ciężkich materiałów, jakimi są lustra, zajmowanie się ich cięciem, doborem odpowiedniego obramowania, pakowaniem. Rzadko się nad tym zastanawiamy, podziwiając prace artystów.
Na koniec uczestnicy spotkania mogli podejść do każdej z prac, przeglądając się w nich, zrobić zdjęcie. Na tym autorce bardzo zależało, by podejść, pobawić się światłem i zbudować sobie indywidualną relację z daną pracą. Powstał również pomysł, by zorganizować sesją zdjęciową, podczas której uczestnicy popracują z odbiciem prac na ciele – żywymi tatuażami.
Prace będzie można podziwiać w RCK przez miesiąc, a także je nabyć kontaktując się z autorką.
Na kolejne spotkanie z cyklu „W punkt” RCK zaprasza 12 stycznia. Gościem będzie artysta grafik Sławomir Gruca.
fot. Mateusz Wiecha
oprac. /kp/