Niepełnosprawny raciborzanin Łukasz Kądziołka marzył o nowym pojeździe, po tym jak poprzedni spłonął na drodze Samborowice – Pietraszyn, a on cudem przeżył.
40-letni Łukasz Kądziołka zmaga się z niedowładem kończyn górnych i dolnych, spowodowanym przez dziecięce porażenie mózgowe. Największą radość sprawiały mu podróże po okolicznych miejscowościach pojazdem CityEL (trzykołowy mikrosamochód elektryczny produkowany przez niemiecką firmę Citycom AG). Akumulatory pozwalały mu na pokonanie około 60 km. Jeździł np. do Syryni, Chałupek. Te „małe” podróże pozwalały mu nie tylko zobaczyć ciekawe miejsca czy odwiedzić znajomych. – Podróże po okolicznych miejscowościach dostarczały mi wiele radości i mnóstwa przeżyć, przez co czułem się nie tylko wolny, lecz również niesamowicie samodzielny. Miałem dzięki temu choć trochę namiastki poczucia pełnosprawności – mówi Łukasz.
Jednak 7 czerwca ubiegłego roku na trasie Samborowice – Pietraszyn doszło do zwarcia instalacji elektrycznej pojazdu. CityEL spłonął a Łukasz cudem przeżył. O sprawie pisaliśmy w artykule Łukasz Kądziołka i 60 km wolności.
Dzięki wsparciu ludzi dobrej woli Łukasz Kądziołka ma już nowy pojazd. Jak mówi – bez pomocy finansowej bezinteresownych osób jego marzenie by się nie spełniło.
Fot. Anna Łapka
– Chciałbym bardzo podziękować wszystkim, którzy przyczynili się do zakupu mojego nowego pojazdu Microcar M8. Jestem naprawdę wzruszony, że tyle wspaniałych ludzi zrobiło wszystko, żeby mi pomóc, jak np. strażacy z OSP Borucin, abym mógł nadal czuć się wolnym człowiekiem. Teraz moim nowym pojazdem mogę przejechać nawet 500 km, to dla mnie prawdziwa wolność – dziękuje Łukasz Kądziołka.
Obecnie można Łukasza wesprzeć, przekazując 1% podatku na dalsze leczenie i rehabilitację. – W tym roku pojawiły się nowe możliwości leczenia. Terapia czaszkowo-krzyżowa, która może w znacznym stopniu zredukować moje przykurcze spastyczne, co bardzo poprawiłoby moje codzienne funkcjonowanie, już po 6 miesiącach powinny być widoczne pierwsze efekty tej nowatorskiej terapii. Jej koszt to ponad 10 tys. zł – wyjaśnia Łukasz Kądziołka.
Łukasz Kądziołka jest podopiecznym Fundacji Dzieciom „Zdążyć z Pomocą”.
/j/
Brawo. Jakby wyłącznie te samochody można było kupować z funduszy zamiast dopłaty 50% do każdego modelu, to znacznie więcej osób niepełnosprawnych miało by problem z głowy. Do można byłoby malować koperty specjalnie dla tych aut, znacznie bliżej wejść. Dodatkowo nikt inny by się nie zmieścił i ich nie blokował.