Łukasz Jureczka to młody, ambitny miłośnik kolarstwa. Hobby godzi z pracą, studiami i treningami. W minioną sobotę zainaugurował sezon kolarski startem w Cross Country w Orzeszu.
Pochodzi z niewielkiej miejscowości w powiecie raciborskim. Od najmłodszych lat jednym z ulubionych zajęć Łukasza Jureczki była jazda rowerem. Z zainteresowaniem śledził też transmisje kolarskie w mediach. Jednak własną przygodę z jednośladem „na poważnie” rozpoczął dopiero w technikum. – Za namową kolegi kupiłem dobrej klasy rower górski. Oszczędzałem na niego długo. Jak już go miałem, „kręciłem” coraz więcej kilometrów. Adrenalina, wiatr we włosach sprawiały, że z każdym następnym pokonanym kilometrem stawiałem sobie coraz wyższe cele – przyznaje Łukasz Jureczka, kolarz z firmy Eko-Okna. Chęć pokonywania coraz to dłuższych dystansów skłoniła Łukasza do zakupu kolejnego roweru, tym razem szosowego.
Kolarstwo nie należy do najtańszych sportów, a dobry rower potrafi kosztować podobnie jak średniej klasy samochód, więc Łukasz wiedział, że na swoją pasję musi czym prędzej zarabiać. Po maturze i uzyskaniu kwalifikacji zawodowych początkujący kolarz poszukiwał pracy. Zatrudnienie znalazł w firmie Eko-Okna jako mechanik przy „utrzymaniu ruchu”. – Była to moja pierwsza praca, w której bardzo dużo się nauczyłem. Mam też otwartą ścieżkę kariery zawodowej, co dla osoby w moim wieku jest bardzo ważne. Dodatkowo spółka wspiera moją pasję. Sponsoruje koszulki i udział w zawodach, co jeszcze bardziej motywuje do osiągania coraz to lepszych wyników – podkreśla amator jazdy na dwóch kółkach.
Łukasz Jureczka godzi pracę z treningami i studiami zaocznymi, a czasem nawet biega. Rocznie pokonuje około 7 tys. km na dwóch kółkach (nie licząc zawodów). – Nie jest to wynik, z którego jestem zadowolony, ale na chwilę obecną nie mam czasu na częstsze treningi – mówi. Jego pierwsza rywalizacja to Bolatická Třicítka w kwietniu 2015 r. tuż za granicą czeską. Mimo że o dobre miejsce trudno, Łukasz każdego roku wraca na tę samą trasę. Zawody mają bardzo prestiżową rangę, ponieważ jeździł w nich m.in. Jaroslav Kulhavý, czeski kolarz górski i przełajowy, mistrz i wicemistrz olimpijski, wielokrotny medalista mistrzostw świata i Europy MTB, mistrz świata w maratonie kolarskim oraz zdobywca Pucharu Świata w kolarstwie górskim. – Z taką gwiazdą, tego sportu spotkałem się w zeszłym roku na trasie – wspomina Łukasz Jureczka. Zawody w Bolaticach były jednymi z ośmiu, w których w 2017 r. uczestniczył Łukasz. W tym roku szykuje się do co najmniej ośmiu rywalizacji. Jego największe jak dotąd osiągnięcie to zdobycie 3. miejsca w zawodach Belsky Okruh 2016 w Czechach, w kategorii zawodników zagranicznych. – Po tym sukcesie postanowiłem, że w kolejnych sezonach wystartuję w jeszcze większej liczbie zawodów. Na razie cel realizuję i myślę, że nic nie stanie mi na drodze – życzyłby sobie młody kolarz.
W ubiegłym roku, Łukasza można było zobaczyć podczas m.in.: Bike Atelier Maraton Rybnik, BAM Olkusz, BAM Jastrzębie-Zdrój, Silherovicky Slausek, MTB Race Maroko-Nowiny czy BAM Ustroń. Niezmiennie do jego ulubionych zawodów należy Bolatická Třicítka w Czechach. Z dłuższych dystansów najwięcej wrażeń dostarczył Łukaszowi wyjazd z kolegami na szczyt Pradziada w Jesenikach, które zorganizowali w 2016 r. – Po 110 km jazdy rowerem dotarliśmy do podnóża góry i zaczęły się kolarskie schody. Około 10 km podjazd na szczyt dał nam się we znaki. Po 50 min dotarliśmy do celu. Byliśmy wyczerpani, ale widoki z góry zrekompensowały cały nasz trud podjazdu. Po krótkiej przerwie zaczęliśmy karkołomny zjazd w dół i powrót do domu. Natomiast najdłuższy dotychczasowy dystans jaki pokonałem to 300 km ( Racibórz – Kluczbork – Racibórz) – opowiada amator jazdy na dwóch kółkach. Łukasz wraz ze swoim kolegą z pracy Piotrem Gucikiem ma za sobą również start w Crossduathlonie w Kędzierzynie-Koźlu.
Tegoroczny sezon rozpoczął 24 marca, startując w X Otwartych Mistrzostwach Orzesza – Cross Country 2018 o Puchar Burmistrza Miasta Orzesze. Zawody odbyły się w Parku na górce św. Wawrzyńca. Do pokonania było sześć okrążeń po 4 km każde. Łukaszowi nie udało się ukończyć trasy, ponieważ warunki nie pozwoliły na to. Wszechobecne błoto uniemożliwiło dalszą rywalizację. – Startowałem z samego końca, ponieważ pożyczyłem znajomemu pompkę i już nie miałem szans ustawić się w lepszym miejscu. Po starcie wszyscy ruszyli jak szaleni. Próbowałem przedostać się bliżej czołówki, ale nie było szans. Większość trasy przejechałem w błocie, a do tego przeszkody przygotowane przez organizatorów znacząco utrudniały mi rywalizację. Zaliczyłem dwa upadki, ale całe szczęście niegroźne. Do tego sprzęt odmawiał posłuszeństwa. W konsekwencji ukończyłem tylko pięć okrążeń. Dla mnie był to pierwszy start w typowej dyscyplinie XCO. Jak na warunki i trasę jestem mega zadowolony. Atmosfera extra, a co najważniejsze, zebrałem mnóstwo cennych doświadczeń, dzięki którym lepiej przygotuję się do tego typu zawodów – relacjonuje zawodnik.
Jak podkreśla amator kolarstwa, jazda na rowerze to najlepsza recepta na relaks, zdrowie i jednocześnie poznawanie regionu. – W naszym przypadku, dodatkowo można odwiedzić sąsiadów zza południowej granicy – mówi Łukasz. – Muszę przyznać, że dotychczas więcej kilometrów wykręciłem w Czechach niż u nas, ponieważ Czesi mają znakomicie przystosowane trasy nie tylko dla rowerzystów, ale też kolarzy – podkreśla Łukasz Jureczka. Oprócz pokonywania kilometrów jednośladem Łukasz Jureczka biega. – Nie jestem wielkim miłośnikiem biegania, ale w raciborskich zawodach zawsze chętnie startuję. W ubiegłym roku zaliczyłem cykl 4 Biegi Racibórz (trzy biegi na ok. 10 km i półmaraton), w tym roku też mam już kilka startów za sobą. Robię to wyłącznie rekreacyjnie i dla towarzystwa. Mamy super ekipę, z którą zawsze chętnie biorę udział w rywalizacjach biegowych. Docelowo chcę się skupić na kolarstwie – kończy sportowiec.
fot. Archiwum Łukasz Jureczka
oprac. /kp/