Policjant, który zatrzyma kierowcę za przekroczenie prędkości, może wystawić mandat według własnego uznania – pisze "Dziennik – Gazeta Prawna".
Całe zamieszanie powstało przez błąd prawników z kancelarii premiera i Centrum Legislacyjnego Rządu. NOd piątki, 31 grudnia obowiązuje znowelizowany kodeks wykroczeń, który wprowadził nowy artykuł 92a mówiący o karze za "przekroczenie dozwolonej prędkości". Do tej nowelizacji konieczna była zmiana dwóch rozporządzeń – jednego o naliczaniu punktów karnych, które podpisuje minister spraw wewnętrznych i administracji. Drugie zaś dotyczy taryfikatora, które podpisuje premier. Gdy zorientowano się, że potrzebna jest nowelizacja rozporządzeń, było już bardzo mało czasu. Minister spraw wewnętrznych i administracji jednak zdążył. Premier nie zdążył. Dzięki temu policjant może ukarać kierowcę mandatem za to samo wykroczenie zarówno 20, jak i 5000 złotych lub aresztem.
/w/