Przemoc w sieci

To co wydawało się fajną zabawą, zamieniło się w prawdziwy koszmar. Obelgi ze świata wirtualnego szybko przenoszą się do "realu". Plotki i oszczerstwa na portalach społecznościowych rozchodzą się lotem błyskawicy.

Pedagodzy i nauczyciele alarmują. Rodzice najczęściej nie wiedzą co robią ich dzieci w internecie, ile czasu poświęcają na wykorzystanie komputera do nauki, a ile na gry i rozmowy na czatach. O rozmowę na ten temat poprosiliśmy jednego z dyrektorów gimnazjum, ponieważ także kadra nauczycielska z Raciborza włączyła się do ogólnopolskiej akcji edukacyjnej na temat przemocy w sieci, inaczej mówiąc cyberprzemocy.

- reklama -

 

 

 

Przykładem na to czym może być cyberprzemoc przekonała się młoda kobieta z małego miasta, która padła ofiarą podłego oszczercy wykorzystującego internet, który postanowił zniszczyć reputację kobiety. Zaczął wpisywać na "naszej klasie" obraźliwe komentarze. Autor komentarzy przez ponad miesiąc nękał swoją ofiarę. Jego obelgi ze świata wirtualnego szybko przeniosły się do realnego. Plotki rozsiewały się lotem błyskawicy. Nagonka sprawiła, że kobieta czuła się wytykana palcami. Straciła część przyjaciół. Nieporozumienia doprowadziły nawet do rozstania z jej chłopakiem, z którym wiązała przyszłość. (…) Na wniosek sądu internetowy portal udostępnił wszystkie dane oskarżonego. Komputerowe rejestry oraz opinie biegłych potwierdzają zarzuty rodziny, ale okazało się, że dla sądu to za mało i ostatecznie uniewinniono mężczyznę.
 

Na temat programu edukacyjnego o cyberprzemocy mówi Dariusz Malinowski, dyrektor Gimnazjum nr 5 w Raciborzu – przeprowadziliśmy badania, które polegały m.in. przeprowadzeniu ankiet na ten temat wśród młodzieży naszego gimnazjum i ich rodziców. Ankiety oczywiście były anonimowe. Nauczyciele również wypełniali ankiety na temat wiedzy o cyberprzemocy. Na podstawie tych ankiet wyciągnęliśmy wnioski. Okazało się, że to zjawisko istnieje chyba w każdej szkole. W kilku ankietach okazało się, że młodzież spotkała się z przemocą w sieci, jednak nie jako sprawca, ale jako świadek albo osoba pokrzywdzona. Z ankiet też wynika, że uczniowie nie wiedzą jak postępować w takich sytuacjach, co dalej z tym robić, do kogo zwrócić się o pomoc. Z tego powodu przeprowadziliśmy i dalej kontynuujemy lekcje poświęcone temu tematowi. Również na podstawie ankiet opracowaliśmy procedury postepowania w przypadkach, gdy się natrafi na to zjawisko.
 
 
Postanowiliśmy, że ten temat wejdzie na stałe do programu szkolnego, – kontynuuje dyrektor – szczególnie na lekcjach informatyki. Nauczyciele pokazują uczniom czym jest cyberprzemoc, ponieważ w wielu przypadkach są tego nieświadomi. Młodzież musi zdawać sobie sprawę, że to co robią lub to czego są świadkami to jest przestępstwo ścigane z mocy prawa i karane.
 
 
Zastanawialiśmy się dlaczego występuje to zjawisko i nasila się. Wszystkie portale społecznościowe są zagrożeniem, a uwikłanie się w tego rodzaju historie wynika z, moim zdaniem, nieświadomości. I to nie tylko uczniów – mówi Malinowski – ale przed wszystkim ich rodziców. Wielu rodziców wykazuje się znajomością komputera, jednak ta znajomość polega na użytkowym jego wykorzystaniu i tymczasem nie zdają sobie niejednokrotnie sprawy, że ich dzieci surfują po internecie  szukając informacji, lecz w celach rozrywkowych i zabijaczy czasu. Wielu rodziców też nie potrafi sprawdzić co jego dziecko robiło w internecie. Dzieci wracając ze szkoły do domu zamykają się w swoim pokoju i natychmiast włączają komputer. Im się zdaje, że potrafią przechytrzyć rodzica i że robią zupełnie coś innego, niż to co robią w rzeczywistości. Nie wiedzą, że można to sprawdzić na przykład w historii. W związku z tym przeprowadziliśmy również szereg zajęć dla rodziców, aby wiedzieli w jaki sposób można skontrolować młodego człowieka, jak należy z nim rozmawiać o zagrożeniach. Chodzi o to, żeby rodzice mieli świadomość, jak można nad tym zjawiskiem zapanować.
 
 
A jak uniknąć tego, by np. dziewczęta z niewinnego flirtu w wirtualnej rzeczywistości, nie spotkały się z przemocą w "realu"? To jest trudne, – twierdzi dyrektor – ponieważ są dostępne poradniki, które instruują, w jaki sposób przedstawiać się wirtualnie, by ukryć swój czy to prawdziwy wiek, czy nie wyjawiać rzeczywistych intencji, jak nawiązywać znajomości w wirtualnej rzeczywistości. Z naszych ankiet wynika również i to, że część uczniów ma 100 a nawet 200 znajomych, z którymi rozmawia, a większość z nich jest anonimowa. Można sobie wyobrazić ile oni spędzają czasu przed komputerem.
 
 
Jest jeszcze inna sprawa, młodzież w całej swojej fantazji lubi umieszczać na portalach swoje zdjęcia, często robione w mieszkaniu. Stwarza to okazję dla użytkowników o nieczystych zamiarach, lub wręcz szukających takich informacji, do kradzieży. Poprzez zręcznie prowadzoną rozmowę z młodym człowiekiem bardzo szybko dowiadują się o zwyczajach domowników i adresie. I to zjawisko narasta – mówi dyrektor.
 
 
Telefony komórkowe, internet zubaża też słownictwo młodych ludzi. Młodzież, chcąc wykorzystać maksymalnie swój czas, skraca słowa np. na ra-, pozdro-, do ju-. W momencie kiedy stanie twarzą w twarz z osobą, z którą "rozmawia" na czacie, nie potrafi powiedzieć na głos tego co napisała. A będąc w swoim pokoju przed swoim komputerem młodzież czuje się bezpieczna i bezkarna, i zdaje im się, że są anonimowi. Uświadamiamy uczniom, że tak nie jest, że zawsze zostawią w internecie jakiś ślad, i jeżeli popełnią jakiekolwiek przestępstwo, prawda zawsze wyjdzie na jaw – kończy dyrektor. 
 
 
Wanda Gozdek

- reklama -

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj