To co wydawało się fajną zabawą, zamieniło się w prawdziwy koszmar. Obelgi ze świata wirtualnego szybko przenoszą się do "realu". Plotki i oszczerstwa na portalach społecznościowych rozchodzą się lotem błyskawicy.
Pedagodzy i nauczyciele alarmują. Rodzice najczęściej nie wiedzą co robią ich dzieci w internecie, ile czasu poświęcają na wykorzystanie komputera do nauki, a ile na gry i rozmowy na czatach. O rozmowę na ten temat poprosiliśmy jednego z dyrektorów gimnazjum, ponieważ także kadra nauczycielska z Raciborza włączyła się do ogólnopolskiej akcji edukacyjnej na temat przemocy w sieci, inaczej mówiąc cyberprzemocy.
Na temat programu edukacyjnego o cyberprzemocy mówi Dariusz Malinowski, dyrektor Gimnazjum nr 5 w Raciborzu – przeprowadziliśmy badania, które polegały m.in. przeprowadzeniu ankiet na ten temat wśród młodzieży naszego gimnazjum i ich rodziców. Ankiety oczywiście były anonimowe. Nauczyciele również wypełniali ankiety na temat wiedzy o cyberprzemocy. Na podstawie tych ankiet wyciągnęliśmy wnioski. Okazało się, że to zjawisko istnieje chyba w każdej szkole. W kilku ankietach okazało się, że młodzież spotkała się z przemocą w sieci, jednak nie jako sprawca, ale jako świadek albo osoba pokrzywdzona. Z ankiet też wynika, że uczniowie nie wiedzą jak postępować w takich sytuacjach, co dalej z tym robić, do kogo zwrócić się o pomoc. Z tego powodu przeprowadziliśmy i dalej kontynuujemy lekcje poświęcone temu tematowi. Również na podstawie ankiet opracowaliśmy procedury postepowania w przypadkach, gdy się natrafi na to zjawisko.
Postanowiliśmy, że ten temat wejdzie na stałe do programu szkolnego, – kontynuuje dyrektor – szczególnie na lekcjach informatyki. Nauczyciele pokazują uczniom czym jest cyberprzemoc, ponieważ w wielu przypadkach są tego nieświadomi. Młodzież musi zdawać sobie sprawę, że to co robią lub to czego są świadkami to jest przestępstwo ścigane z mocy prawa i karane.
Zastanawialiśmy się dlaczego występuje to zjawisko i nasila się. Wszystkie portale społecznościowe są zagrożeniem, a uwikłanie się w tego rodzaju historie wynika z, moim zdaniem, nieświadomości. I to nie tylko uczniów – mówi Malinowski – ale przed wszystkim ich rodziców. Wielu rodziców wykazuje się znajomością komputera, jednak ta znajomość polega na użytkowym jego wykorzystaniu i tymczasem nie zdają sobie niejednokrotnie sprawy, że ich dzieci surfują po internecie szukając informacji, lecz w celach rozrywkowych i zabijaczy czasu. Wielu rodziców też nie potrafi sprawdzić co jego dziecko robiło w internecie. Dzieci wracając ze szkoły do domu zamykają się w swoim pokoju i natychmiast włączają komputer. Im się zdaje, że potrafią przechytrzyć rodzica i że robią zupełnie coś innego, niż to co robią w rzeczywistości. Nie wiedzą, że można to sprawdzić na przykład w historii. W związku z tym przeprowadziliśmy również szereg zajęć dla rodziców, aby wiedzieli w jaki sposób można skontrolować młodego człowieka, jak należy z nim rozmawiać o zagrożeniach. Chodzi o to, żeby rodzice mieli świadomość, jak można nad tym zjawiskiem zapanować.
A jak uniknąć tego, by np. dziewczęta z niewinnego flirtu w wirtualnej rzeczywistości, nie spotkały się z przemocą w "realu"? To jest trudne, – twierdzi dyrektor – ponieważ są dostępne poradniki, które instruują, w jaki sposób przedstawiać się wirtualnie, by ukryć swój czy to prawdziwy wiek, czy nie wyjawiać rzeczywistych intencji, jak nawiązywać znajomości w wirtualnej rzeczywistości. Z naszych ankiet wynika również i to, że część uczniów ma 100 a nawet 200 znajomych, z którymi rozmawia, a większość z nich jest anonimowa. Można sobie wyobrazić ile oni spędzają czasu przed komputerem.
Jest jeszcze inna sprawa, młodzież w całej swojej fantazji lubi umieszczać na portalach swoje zdjęcia, często robione w mieszkaniu. Stwarza to okazję dla użytkowników o nieczystych zamiarach, lub wręcz szukających takich informacji, do kradzieży. Poprzez zręcznie prowadzoną rozmowę z młodym człowiekiem bardzo szybko dowiadują się o zwyczajach domowników i adresie. I to zjawisko narasta – mówi dyrektor.
Telefony komórkowe, internet zubaża też słownictwo młodych ludzi. Młodzież, chcąc wykorzystać maksymalnie swój czas, skraca słowa np. na ra-, pozdro-, do ju-. W momencie kiedy stanie twarzą w twarz z osobą, z którą "rozmawia" na czacie, nie potrafi powiedzieć na głos tego co napisała. A będąc w swoim pokoju przed swoim komputerem młodzież czuje się bezpieczna i bezkarna, i zdaje im się, że są anonimowi. Uświadamiamy uczniom, że tak nie jest, że zawsze zostawią w internecie jakiś ślad, i jeżeli popełnią jakiekolwiek przestępstwo, prawda zawsze wyjdzie na jaw – kończy dyrektor.
Wanda Gozdek