F. Mandrysz: Wystrzelać dziki, nim nam zniszczą arboretum

Inwestujemy duże pieniądze, a wystarczy jedna noc, by dziki doszczętnie zniszczyły cenne rośliny. Nawet zaczarowany ogród nie jest bezpieczny – ostrzega radny proponując zmianę przepisów, aby pozwalały na odstrzał zwierząt.

 

- reklama -

Rada miasta na styczniowej sesji przyjmie uchwałę o nadaniu statutu Arboretum Bramy Morawskiej. W ubiegłym roku w jednostce miał miejsce audyt, po którym wyszło zalecenie dopisania do statutu m.in. możliwości posługiwania się skrótem ABM zamiast pełnej nazwy czy wpisanie do majątku arboretum zaczarowanego ogrodu i kamiennego kręgu. Radny Franciszek Mandrysz przy okazji omawiania projektu uchwały zaproponował, by dopisać do dokumentu zapis mówiący o konieczności ochrony zasobów lasu w Oborze przed dziką zwierzyną.

Pod określeniem "dzika zwierzyna" Mandrysz rozumie stado dzików, o którego szkodliwej "działalności" alarmował już w przeszłości . Dziki pustoszą okoliczne pola i sam las. Są przy tym całkowicie bezkarne, gdyż chronią je przepisy. Gdyby udało się je zmienić, nic nie stałoby na przeszkodzie, by – jak zaproponował radny – "łatwiej przepędzić je z lasu na otwarty teren i wystrzelać". Zbyt duża populacja zwierząt powoduje, że nawet ogrodzony zaczarowany ogród nie jest bezpieczny, stąd konieczność przetrzebienia stada

Zagrożenia nie widzi natomiast prezydent Lenk. Zgodnie z jego wiedzą, wataha buszuje raczej w innej części lasu, od strony Kobyli i Markowic. Ponadto dyrektor arboretum, który oprócz tego że jest leśnikiem, jest też myśliwym, wie jak sobie z dzikami radzić. – Są one wypłaszane na teren gdzie można na nie polować. Z tego co wiem, nie stanowią już problemu – zapewnił prezydent. Obiekcje zgłosił również Tomasz Kusy: – Dodając taki punkt wyjdzie na to, że trzeba będzie wypędzić także wiewiórki, bo to też dzika zwierzyna – skomentował.

Szefa miejskiej komisji budżetu do końca to nie przekonało i przestrzegł, że problem będzie narastał.

 

/ps/

 

 ————————————————–

 

patrz także:

 

Dzik jest dziki, dzik jest zły…

…gdy wychodzi z Obory. A co dopiero gdy mowa nie o jednym, a o stu dzikach? Właśnie takie stado pustoszy pola w okolicy Markowic, znajdując spokojne schronienie w Arboretum. Problem sygnalizuje radny Mandrysz.

 

 

 

Setki dzików w Oborze. Miasto proponuje odstraszacze

Rolnicy skarżą się, że dziki niszczą ich uprawy, dyrekcja Arboretum Bramy Morawskiej nie pozwala na odstrzał, a prezydent miasta proponuje bezpłatne wypożyczenie elektronicznych odstraszaczy zwierzyny łownej.

 

- reklama -

15 KOMENTARZE

  1. jak pobici. Bez względu na przynależność religijną radnego, on ma rację. Rano i wieczorem aż strach chodzić po Oborze. Dziki są zwierzyną łowną i w naszym regionie występują w nadmiarze choćby z tego względu, że nie występują tutaj ich naturalni wrogowie tacy jak wilki i niedźwiedzie. Jak jaki dzik, którego z was mądrale pogoni, to i zapomnicie o myśliwych-mordercach i radnych-odnowicielach. 😛

  2. Pierwsze słyszę, by dzik zaatakował człowieka (oprócz Potopu Sienkiewicza). W Oborze jestem z żoną i dzieckiem w wózku 1-2x w miesiącu, nigdy nie widziałem żadnego dzika! Ten radny jest myśliwym, że tak walczy o polowanie?

  3. Trzeba zrobić obławę i zastrzelić wszystkie wiewiórki bo one tmogą kolaborować z dzikami! i ukrywać informacje o ich skrytkach. Ptaki też w Oborze trzeba odstrzelić bo one najszybciej mogą przekazywać dzikom informację o położeniach myśliwych! Krety mogą stworzyć podziemną organizację partyzancką więc powinno się już teraz wyeliminować z ekosystemu.

  4. Ten radny nie jest Myśliwym. Myśliwy nie jest duchem. Duch nie jest dzikiem. Dzik nie jest pawiem. Pawia można puścić w Oborze. Obora nie jest chlewem. W chlewie żyją świnie. Świnie bywają dzikie. Na dzikie polują myśliwi. Myśliwy nie jest Mandryszem. Mandrysz nie ludzi świń. Świnie siedzą w kinie. Kino może być NieMe. Nie ma kina w mieście. Miasto to forsa. Forsa to grunt. Grunt to ziemia. Ziemia to matka. Matka to anioł. Anioł to stróż. Stróż to dozorca. Dozorca to gospodarz. Gospodarz to prezydent. Prezydent to Lenk.

    Ha! Znowu wszystko przez Lenka! Podzięka!

  5. Czesi w swoim arboretum pod Opawą zbudowali ogrodzenie. Aby nie naśladować ich bezmyślnie, można by zalać asfaltem powierzchnie pomiędzy drzewami, a wtedy dziki na pewno zmienią miejsce pobytu. Ile drzew trzeba było wyciąć aby powstał labirynt? Ile ścieżek zamiast ubitej ściółki uzyskało paskudną nawierzchnię z mnóstwem wbijających się w stopy kamieni. Arboretum to raciborski miś na miarę naszych czasów. Słuszną linię obrała nasza władza.

  6. Zapomniałem dodać, że trzeba jeszcze zrobić porządek z rodziną lisów, która od kilkudziesięciu lat bezmyślnie kopie jamy w okolicach ścieżki powyżej restauracji. Może jakiś beton?

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj