Na wniosek prezydenta odbędzie się dziś sesja nadzwyczajna. Radni się spotkają po to, by jeden raz podnieść (lub nie) rękę, bowiem porządek obrad obejmuje tylko podjęcie jednej uchwały. Za kilkunastominutowe posiedzenie otrzymają 390 zł. Uchwała dotyczy terenu przy ul. Anny. Gminie zależy, by ją kupić ponieważ graniczy z jej nieruchomościami, które zamierza sprzedać. I to cztery razy drożej.
– Jeśli chodzi o samą uchwałę to jej podjęcie może przynieść gminie tylko korzyść, ale po co od razu zwoływać dodatkową sesję, skoro można było podjąć uchwałę już w lutym? – zastanawia się radny Grzegorz Urbas.
Wydział gospodarki nieruchomościami tłumaczy, że wcześniej sądzono, iż do kupna terenu wystarczy zarządzenie prezydenta. Po konsultacji z notariuszami nagle się jednak okazało, że by dopełnić formalności, potrzebna jest uchwała Rady. A że termin pierwokupu mija 21 marca (czyli przed kolejną sesją), trzeba było szybko zwołać posiedzenie nadzwyczajne. Radni dostaną za nie 390 zł, czyli tyle, ile dostają za regularne sesje.
Radny Henryk Mainusz twierdzi wprost, że to zwykłe zaniedbanie ze strony urzędników. – Za to niedociągnięcie zapłacą mieszkańcy. To marnotrawienie pieniędzy podatników! – przyznaje Urbas.
/SaM/
H. Mainusz: Sesja nadzwyczajna, bo urzędnicy zaniedbali
- reklama -