Urząd Miasta odrzucił oferty chętnych do zakupienia terenu po basenie przy ul. Bema, tłumacząc, że nie chce być posądzony o niegospodarność.O dawnej świetności basenu przy ul. Bema niewielu raciborzan pamięta. Od czasu powodzi teren basenu stał się siedliskiem grafficiarzy, bezdomnych, pijaków i narkomanów. Doprowadzili oni teren do stanu ostatecznej ruiny, a okolice basenu zyskały złą sławę po wielu aktach agresji wobec przypadkowych przechodniów. Terenem nikt się nie zainteresował, dlatego władze miasta postanowiły przeznaczyć go pod inwestycje mieszkaniowe.
Niestety do dwóch przetargów nie stanął żaden chętny, toteż Urząd Miasta zdecydował o przeprowadzeniu rokowań z ceną wyjściową (za 1,2ha działkę) nie mniej niż milion złotych.
Jednak gdy znaleźli się chętni na zakup: Janusz Glinka i Wojciech Ziajka oraz Zakład Remontowo -Budowlany „Kampka” – każdy podmiot oferujący ponad milion, odpowiedzialna komisja UM odrzuciła oferty. Ratusz tłumaczył, że nie chce być posądzony o niegospodarność, gdy ceny działek w mieście gwałtownie rosną i zapowiedział ogłoszenie nowego przetargu z wyższą ceną wywoławczą.
Więcej w Nowinach Raciborskich z 24 kwietnia 2007r.
O dawnej świetności basenu przeczytasz w dziale HISTORIA.