Co możesz zaoferować swoim uczniom?

Mam takie wrażenie, że ja już na zawsze jestem Nauczycielem Roku. Znam wielu nauczycieli i są wśród nich tacy, którzy mogliby sięgnąć po ten tytuł. Powinni zdobyć się na odwagę, pozbyć skromności a może ich życie stanie się przez to ciekawsze.
To prawda, że nie jest ważne skąd pochodzisz, lecz to, jakim jesteś nauczycielem, wychowawcą. Co możesz zaoferować swoim uczniom?
Pamiętam ten dzień, kiedy znalazłam informacje o konkursie. Był kwiecień i sporo czasu na przygotowanie dokumentacji. Targały mną różne sprzeczności może jestem mało krytyczna, jak zareagują na taką decyzję moje koleżanki? Oczywiście moi najbliżsi nie mieli wątpliwości, że powinnam spróbować. Lubię wyzwania, konkursy, zachęcam do tego swoich uczniów. W swoim dorobku zawodowym miałam kilka spektakularnych sukcesów, sadzę, że moim największym atutem były wyróżnienia przyznane przez uczniów. W 2000 r. dotarła do mnie wiadomość, że znalazłam się w gronie 100 nauczycieli w woj. śląskim zgłoszonych do konkursu Gazety Wyborczej „Złoty Kaganek” w kategorii „Mistrz”. Kolejne lata przyniosły nominacje w kategorii „Kumpel” i ponownie w kategorii „Mistrz”. Praca wychowawcza jest równie ważna jak sukcesy dydaktyczne.


A może właśnie te wyróżnienia miały wpływ na to, że dzisiaj mogę poszczycić się prestiżowym tytułem Nauczyciel Roku 2003. Przyszedł czas na zaakceptowanie mojego wniosku – nie miałam z tym większych kłopotów, a szczególnie sympatycznie wspominam akceptację ze strony Rady Rodziców – usłyszałam to konkurs dla Pani. Wysłałam swoje zgłoszenie w ostatnim tygodniu czerwca.

Wyobrażałam sobie redakcję zarzuconą stertą zgłoszeń z całej Polski przekona, że większe szanse mają nauczyciele z dużych miast. Oczywiście zawsze startując w konkursie myślę pozytywnie i tym razem miałam nadzieję, że trafię do grona 13 nominowanych – to byłoby już sukces. Rozpoczęły się oczekiwane wakacje, zapomniałam o konkursie, ale w ostatnich dniach sierpnia ponownie wróciłam do niego myślami. Minął czas ogłoszenia wyników i oczekiwana wiadomość nie nadeszła, postanowiłam zadzwonić do redakcji i zapytać o wyniki konkursu nadzieje odżyły ponownie – gdy usłyszałam,że termin został przesunięty.

Ta cudowna wiadomość dotarła do mnie w środę wieczorem. Wróciłam po 10 godzinach spędzonych w szkole( lekcjach i konferencji), zadzwonił telefon i w słuchawce usłyszałam ciepły sympatyczny głos Pani redaktor – dzwonię do pani z Głosu Nauczycielskiego – serce zaczęło bić mocniej – jest pani ostatnią osobą, do której się dodzwoniłam, znalazła się pani w gronie 13 nauczycieli nominowanych do tytułu – potem była jeszcze informacja o miejscu i terminie spotkania, ale ja już jej nie usłyszałam. W gronie 13 najlepszych nauczycieli w Polsce to było coś wspniałego. Byłam bardzo szczęśliwa, zadzwoniłam do swoich dzieci i cieszyliśmy się wszyscy. Potem jeszcze telefon do mojej mamy i braci.


Wiadomość ucieszyła również moje najbliższe koleżanki, postanowiłam jednak zachować ją w ścisłym gronie i niczego nie zapeszyć.
Na ogłoszenie wyników pojechałam z moją mamą, której obiecałam pokazać Warszawę i bratem. Byliśmy w Warszawie jeszcze długo przed godz 13 i postanowiłam odwiedzić Ministerstwo Środowiska, gdzie zawsze mogę otrzymać ciekawe materiały edukacyjne. Materiały zabrałam, ale ta wizyta spowodowała, że do Ministerstwa Edukacji Narodowej dotarłam kilka minut po 13-tej. Kiedy w pośpiechu dotarłam do auli, ceremonia już trwała. Zaniepokojeni organizatorzy czekali na przyszłego laureata, ale ja na więcej nie liczyłam. Zajęłam miejsce w pierwszym rzędzie powoli starałam się uspokoić skołatane z wysiłku serce. Po występie chóru warszawskiego liceum rozpoczęła się cześć oficjalna. Pamiętałam scenariusze innych konkursów i przypuszczałam, że wszyscy zostaniemy zaproszeni na środek, a następnie zostanie ogłoszony weredyk jury. Prezentowano kolejnych nauczycieli, nie zastanawiałam się ilu już przedstawiono, ale gdy usłyszałam, że wręczono pierwsze wyróżnienie przez głowę przemknęła mi myśl, że może ja otrzymam drugie, usłyszałam kolejne nazwisko wyróżnionego nauczyciela, który teraz odbierał gratulacje i ten moment wystarczył, aby pomyśleć, że chyba jestem Nauczycielem Roku – i wtedy zaproszono mnie na środek. Jakie emocje towarzyszyły mi w takiej chwili?……

To było cudowne uczucie, wielkie szczęście i radość, która bije z moich oczu, gdy oglądam zdjęcia. Emocje ścisnęły mi gardło w głowie zapanowała jakaś dziwna pustka. Odbierałam nagrody i gratulacje i taką piękną czerwoną różę, którą zachowałam na pamiątkę. Udało mi się opanować nieco swoje emocje i podziękować w imieniu własnym i pozostałej 12 -taki. Potem były zdjęcia, wywiady, telefony, gratulacje. Mój sukces był również wielkim przeżyciem dla mojej mamy, która odebrała gratulacje od Pani Łybackiej.

Zostałam zaproszona do Pierwszego Programu Radia, a następnego dnia na wywiad do programy „Kawa czy herbata”. Zaskoczona i nieprzygotowana na pozostanie w Warszawie, poprosiłam o przekazanie wiadomości do swojej szkoły. Tego samego dnia Gimnazjum nr 2 odwiedziła telewizja. Mój sukces stał się promocją dla mojej szkoły i miasta. To popołudnie i wieczór spędziłam w Warszawie. Moją wielką pasją jest teatr postanowiłam spędzić go w teatrze „Swidrygajłow” z J.Gajosem sztuka nie należy do lekkich, ale mojego wspaniałego nastroju nic nie mogło zburzyć.

Udział w programie „Kawa czy herbata” dał mi możliwość promowania twórczych pomysłów, które mają miejsce w szkołach oraz podziękowania organizatorom konkursu, którzy zadali sobie wiele trudu, aby zebrać, uważnie przejrzeć sterty materiałów i pozwolili zaistnieć nauczycielom najlepszym w swoim zawodzie. Nic tak nie zachęca do dalszych działań jak pochwała, nagroda dobre słowo. Tytuł Nauczyciel Roku wiąże się z nagrodą pieniężną, która była sporym zastrzykiem w naszym domowym budżecie i pozwoliła zrealizować moje marzenia.
Wracałam pociągiem do Raciborza i miałam wrażenie, że to, co mnie spotkało to jakaś cudowna bajka, w której powierzono mi tytułową rolę. Jakie będą dalsze losy bohaterki?


Ci, którzy odnieśli w życiu sukces na pewno wiedzą, że ma on swoje dobre i złe strony i tego nie można uniknąć. Odebrałam mnóstwo sympatycznych, życzliwych telefonów. Stałam się osobą publiczną w swoim mieście i nawet osoby, których nie znałam cieszyli się, że taki tytuł trafił do Raciborza.

Najsympatyczniej wspominam swój pierwszy dzień po konkursie w II LO, w którym pracowałam od niedawna Grono Pedagogiczne i młodzież zgotowała dla mnie piękne powitanie, które oczywiście wzruszyło moją wrażliwa naturę po raz kolejny. Z okazji uroczystości Dnia KEN organizowanej przez Starostwo otrzymałam list gratulacyjny i kwiaty, a w następnym roku Nagrodę Starosty. Największą radość swoim tytułem sprawiłam chyba uczniom. Byli również tacy nauczyciele, którzy nie potrafili ukryć zazdrości, ale tak pewnie musi być.


Władze miasta i powiatu przyjęły nagrodę jako wspaniałą promocję naszego grodu. Na akademii z okazji Dnia KEN w Gimnazjum nr 2 otrzymałam kwiaty i gratulacje od Prezydenta Miasta. Tego dnia zostałam zaproszona do redakcji Gazety Wyborczej w Tychach na podsumowanie X edycji konkursu Złoty Kaganek, w którym zostałam nominowana w kategorii „Mistrz”

Rok 2003 zapisał się pięknie w moim życiu prywatnym i zawodowym.. Zostałam uhonorowana przez Radę Miasta, na uroczystej sesji otrzymałam gratulacje i komputer/ takie było moje życzenie/…
To wspaniałe wyróżnienie urozmaiciło moje życie. Po 18 latach pracy w szkole podstawowej, a potem w gimnazjum, w których zdobyłam doświadczenie, odnosiłam sukcesy, im zawdzięczam tę nagrodę. Od września 2003 r gdy otrzymałam propozycję pracy w liceum zdecydowałam się przenieść. Decyzja była słuszna, stanęły przede mną nowe wyzwania i mam świadomość, że jeszcze bardzo wiele mogę się nauczyć i rozwijać.

Swojej popularności zawdzięczam udział w programie „Dla Ciebie wszystko”, do którego mnie zaproszono. Ta przygoda uświadomiła mi, że można pokonać własny strach i słabości. Ja – poważna utytułowana nauczycielka spacerowałam po parapecie na 29 piętrze Pałacu Kultury i Nauki oczywiście z zabezpieczeniem. Spełniłam marzenie mojego syna, który kibicuje Legi Warszawa i Jurkowi Dudkowi pojechał na spotkanie z naszym bramkarzem do Liverpoolu.

Odezwali się również szkolni przyjaciele z V LO w Częstochowie i spotkaliśmy się 25 lat po maturze z naszą kochaną panią profesor D. Krzypkowską. Mój sukces sprawił im wielką radość., a mnie radość sprawiło spotkanie z nimi.



Tytuł Nauczyciela Roku 2003 zadecydował o nominowaniu mnie przez Prezydenta Raciborza do trzeciej edycji nagrody „Narcyz 2004” przyznaje się ją wybitnym kobietom, które osiągnęły sukces zawodowy udzielając się również na niwie społecznej.

Ta piękna historia zaczęła się już prawie dwa lata temu a ja mam nadzieję, że jeszcze wiele się wydarzy. Mam takie wrażenie, że ja już na zawsze jestem Nauczycielem Roku. Znam wielu nauczycieli i są wśród nich tacy, którzy mogliby sięgnąć po ten tytuł. Powinni zdobyć się na odwagę, pozbyć skromności a może ich życie stanie się przez to ciekawsze.

To prawda, że nie jest ważne skąd pochodzisz, lecz to, jakim jesteś nauczycielem, wychowawcą. Co możesz zaoferować swoim uczniom?
Jestem przekonana, że jest wielu nauczycieli, którzy potrafią sprostać wymaganiom tego konkursu. Jeśli w swoją pracę wkładają odrobinę serca, sukcesy przyjdą na pewno.

/Bogumiła Bąk, Nauczyciel Roku 2003/

- reklama -
- reklama -

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj