„Poszliśmy za ostro” – przyznaje prezydent Osuchowski. Okazało się, że na wprowadzeniu dwujęzycznych tablic można się nieźle poparzyć.
Do urzędu wpłynęło pismo Towarzystwa Społeczno – Kulturalnego Niemców w tej sprawie – Mniejszość stoi na stanowisku, że wprowadzenie niemieckiej nazwy miejscowości i ulic byłoby pożądane, bo Racibórz to miasto wielu kultur, odwiedzane przez niemieckich turystów.
Rozmowy podjął wiceprezydent Mirosław Szypowski. Nawet poinformowano, że miasto poczyni starania o środki pozabudżetowe na wystawienie na obrzeżach naszego miasta tablic dwujęzycznych. Rozpętało to aferę.
Jak komentuje dziś prezydent, to było niepotrzebne, a na niemieckie nazwy jest chyba za wcześnie. Prezydenta zaczepiło wielu mieszkańców. Dostał też kilka listów. Większość osób jest przeciwna pomysłowi.
Więcej czytaj w "Nowinach Raciborskich" nr 25 z 2005 r.