Stanisław Nawrocki: Przeniesienie wirusa na teren Polski jest bardzo realne.
Ptasia grypa wzbudza w świecie coraz więcej obaw. Na szczęście negatywny był wynik wszystkich dotychczasowych testów na obecność śmiercionośnego szczepu wirusa w Rumunii i Komisja Europejska nie zamierza podejmować żadnych kroków wobec tego kraju.
Co prawda, przypuszczenia co do Rumunii nie potwierdziły się, ale… zagrożenie przeniesienia go na teren Polski jest bardzo realne – powiedział nam Stanisław Nawrocki, szef Centrum Zarządzania Kryzysowego po wczorajszym zebraniu powiatowego sztabu. W spotkaniu wzięli udział przedstawiciele inspekcji sanitarnej i weterynaryjnej, którzy przybliżyli członkom zespołu zagrożenia wynikające z tej groźnej odmiany grypy. Ponadto omówiono procedury działania, oraz współdziałania poszczególnych służb. Jak powiedział Nawrocki, nie ma obecnie zagrożenia w naszym powiecie. Jednak problemem może okazać się Łężczok, na terenie którego zatrzymują się migrujące ptaki. Określiliśmy zasady monitorowania rezerwatu. Będziemy na bieżąco przekazywać próbki tamtych wód do analiz. – powiedział. – Dodatkowo inspekcja weterynaryjna monitoruje duże fermy hodowli drobiu ale i mniejsze gospodarstwa. W stałym kontakcie z Państwową Inspekcją Weterynaryjną pozostają weterynarze wolnopraktykujący.
Jakie kroki zostaną podjęte na wypadek gdyby…? Ptaki będą zagazowane w miejscu hodowli, spakowane w foliowe worki i wywiezione do zakładu utylizacji. Takie na terenie powiatu raciborskiego nie ma, ale jak Zapewnia Nawrocki, zostały wyznaczone inne miejsca, które są już przygotowane do ewentualnego przyjęcia martwego drobiu.
Tymczasem ponad 70 mln. zł. polski rząd chce przeznaczyć na zakup odpowiedniego leku na te odmianę grypy. Suma ta wystarczy na zakup dwóch milionów dawek preparatu. Zamówienie zostanie złożone w ciągu kilku dni. Polscy eksperci uznali, że na początek tyle wystarczy, choć WHO zaleca zapasy kilkakrotnie większe. Zapewnia się również, że gdyby zaistniało zagrożenie to istnieją rezerwy finansowe na zakupienie reszty.
Problem w tym, że żadne pieniądze mogą już wtedy nie pomóc – na dostawę leku trzeba czekać nawet kilkanaście miesięcy i może być zwyczajnie… za późno…
/SaM/