Polacy przyznają, że dużą wadą naszego narodu jest wieczne spóźnianie się. Okazuje się jednak, że jedni się spóźniają, a drudzy spaźniają. Czy obie formy są dopuszczalne? Zobacz, co mówi Prof. Jan Miodek.
Anna Burek: Panie Profesorze, Czytelnik Raciborskiego Portalu Internetowego zastanawiał się, czy forma spaźnianie się, obok formy spóźnianie się, też mogłaby zostać określona poprawną.
Prof. Jan Miodek: Jeśli się przyjrzymy tej formie spaźniać się, to bez trudu stwierdzimy, że ona formalnie, strukturalnie jest absolutnie poprawna. Raz skrócić – ciągle skracać, raz wrócić – ciągle powracać, raz się spóźnić – ciągle się spaźniać. Atoli, jeśli nie chcemy wywołać u człowieka słuchającego naszej wypowiedzi pewnych dystrakcji poprawnościowych, to jednak gorąco polecam – spóźnić się raz, a wiele razy się spóźniać. Tę różnicę w aspekcie dokonanym i niedokonanym wyróżnić w części końcówkowej wyrazu. Tak się bowiem składa, że powtórzę raz jeszcze: to strukturalnie najpoprawniejsze w świecie spaźnianie się, w każdym słowniku opatrzone jest kwalifikatorem regionalności, to znaczy dopuszcza się je, ale mimo wszystko – regionalizm…
Specjalnie dla raciborzan, prof. Jan Miodek odpowiada na nurtujące ich pytania. Co tydzień, profesor na łamach portalu wyjaśnia jedno z najciekawszych zagadnień nadesłanych przez Czytelników.
Pytania do profesora można przesyłać na adres [email protected], w tytule wiadomości wpisując: Jan Miodek.
Kochany ten człowiek, z poczuciem humoru i lekkooscia tlumaczy zawile kwestie. Uwielbiam go i osobiscie spóźniam się, anie spaxniam i myślałam, że ta druga forma jest wyssana z palca, a tu proszę. Wolę też włączać zamiast włanczać.
Brawo. ILe z nas zapamięta i zastosuje?
Ale kropla drąży skałę. Tak trzymać. Pozdrowienia dla Pana Profesora i dużo zdrowia.
A ludzie wciąż włanczają, nie widząc błędu.Zgadzam się z przedmówcą, że „kropla drąży skałę”
nie włanczać bo nie mówimy włancz – to jest prosty błąd językowy, natomiast spaźniam- regionalizm zdecydowanie czyli nie do wyśmiania 🙂