Jak nas widzą obcokrajowcy? Każdy z nas zetknął się niejednokrotnie ze stereotypowym postrzeganiem Polski i Polaków
W świadomości wielu cudzoziemców funkcjonuje obraz Polski jako biednego kraju, w którym nadal panoszy się komunizm, panują wieczne mrozy, sklepy świecą pustkami, a na ulicy można natknąć się na białego niedźwiedzia. Dla większości nasz kraj jest zaściankiem Rosji, leży gdzieś w Europie Wschodniej, a nasz język to dialekt języka rosyjskiego. Opinie takie to dla nas skrajny absurd, lecz – o zgrozo ! – właśnie taki przerysowany, karykaturalny obraz Polski utrwalił się już w świadomości niejednego obcokrajowca. Przyczyną tych jakże dalekich od rzeczywistości i wzbudzających uśmiech na naszych twarzach wyobrażeń o Polsce jest zwyczajny brak wiedzy o nas i naszym kraju.
Zastanówmy się głębiej… Jakie jeszcze stereotypy o nas krążą?
Chyba najczęściej spotykamy się z opinią, że Polacy lubią „sobie wypić”, a przy tym i dobrze zjeść. Stereotyp ten zakorzenił się już w świadomości innych nacji jeszcze kiedy żywe było staropolskie powiedzenie: „Jedz, pij i popuszczaj pasa”. Co tu dużo
ukrywać, stereotyp ten jest częściowo uzasadniony naszą sarmacką mentalnością – wyobraźcie sobie, przychodzicie w gości, a przed wami prawie pusty stół, jak na to odreagujecie?! (pytanie nie dotyczy osób na diecie).
Stereotyp Polaka – pijaka od bardzo dawna funkcjonuje w Niemczech. Już w XIX wieku w zbiorach przysłów można było znaleźć powiedzenie „Polak w ciągu dnia więcej wypije niż Niemiec w życiu zwojuje”. Dla naszych zachodnich sąsiadów przeciętny Jan Kowalski to również sprytny złodziejaszek. Potwierdza to nie tylko żartobliwe powiedzenie „Jedź do Polski, twój samochód już tam jest”, ale przede wszystkim sondaż przeprowadzony w 2006 roku przez niemiecki instytut TNS Emnid. I niestety częściej jesteśmy postrzeganie negatywnie, niż pozytywnie. Najczęściej spontanicznie wymienianymi przez Niemców skojarzeniami na temat Polaków to „przestępcy, złodzieje aut” (14% badanych). Następnie Polacy kojarzą im się z tanią siłą roboczą (12%), 10-ciu % ankietowanych przychodzi na myśl, że owa siła robocza chętnie pracuje na czarno i tym samym zabiera im miejsca pracy, co przecież w pełni uzasadnia panująca w Polsce bieda i zacofanie (9%). W tym, jak by się wydawało, czarnym obrazie można również dostrzec i jaśniejsze barwy. W ostatnim czasie zdanie o nas zaczyna ulegać zmianie. Dla coraz większej rzeszy Niemców zaczynamy być ludźmi pracowitymi ( w ciągu sześciu lat liczba ta zwiększyła się o 25%). Podsumowując, Niemcy generalnie nas lubią, tylko 15% badanych odczuwa wobec Polski niechęć, sympatię zaś -aż 26%. Co ciekawe, opinie te kształtowane są jedynie przez telewizję i przekazywane z ust do ust żartobliwe opowieści, co potwierdza fakt, że trzy czwarte Niemców nie zna żadnego Polaka, a ponad dwie trzecie nigdy nie odwiedziło naszego kraju.
Co o nas wiedzą Amerykanie? Praktycznie nic. „Wiem tylko, że w zimie jest u was strasznie zimno, że byliście częścią Związku Radzieckiego i że bohatersko walczycie o wolność” – mówi jedna z Amerykanek. Polska widziana jest w Stanach głównie przez pryzmat Greenpointu, polskiej dzielnicy. Rodacy, którzy tam wyemigrowali w większości to ludzie prości, niewykształceni, imający się prostej, nisko opłacanej pracy, bardzo często bez znajomości języka. Pytani o to, z czym kojarzy im się Polska, Amerykanie wymieniają między innymi kiełbasę, wódkę, zespół pieśni i tańca „Mazowsze”, papieża Jana Pawła II i Lecha Wałęsę.
Na szczęście, nie taki diabeł straszny jak go malują! Coraz częściej cudzoziemcy nas doceniają. Zaczynamy być postrzegani jako ludzie pracowici, starannie wykonujący swoją pracę, wszechstronni (przeciętny Polak potrafi skosić trawnik, przykleić tapety i naprawić samochód). Obcokrajowcy chwalą nas również za, coraz rzadziej już spotykaną gdzie indziej, gościnność. Dla Europejczyków jesteśmy też niezwykle religijni ( opinia ta ma pewnie związek z faktem, że papież był Polakiem). Cudzoziemcy zauważają często, że wielką wartość stanowi dla nas rodzina i że mamy ogromny szacunek do swoich przodków. Pewien Rosjanin zauważył, że w każdej wsi są co najmniej dwie rzeczy godne zobaczenia – kościół i cmentarz. Dobrą opinią cieszy się również nasza młodzież. Studenci, przyjeżdżający do Polski w ramach wymiany naukowej, pytani, co sądzą o swoich polskich rówieśnikach, mówią, że dla przeciętnego studenta wartość stanowi przede wszystkim: kariera i życie osobiste, miłość, rodzina. Jest też bardzo dużo osób religijnych, dla których ważny jest Bóg i dobroć ludzka. Ale ogólnie naszą młodzież cechuje dążenie do budowania swojej przyszłości i pogoń za wiedzą.
Podsumowując, nasze polskie piekiełko trafnie scharakteryzowano w artykule w jednej z francuskich gazet: "Polska. Oto znajdujemy się w świecie absurdu. Kraj, w którym co piąty mieszkaniec stracił życie w czasie drugiej wojny światowej, którego 1/5 narodu żyje poza granicami kraju i w którym co 3 mieszkaniec ma 20lat. Kraj, który ma dwa razy więcej studentów niż Francja, a inżynier zarabia tu mniej niż przeciętny robotnik. Kraj, gdzie człowiek wydaje dwa razy więcej niż zarabia, gdzie przeciętna pensja nie przekracza ceny (!) trzech par dobrych butów, gdzie jednocześnie nie ma biedy a obcy kapitał się pcha drzwiami i oknami. Kraj, w którym cena samochodu równa się trzyletnim zarobkom, a mimo to trudno znaleźć miejsce na parkingu. Kraj, w którym rządzą byli socjaliści, w którym święta kościelne są dniami wolnymi od pracy (!) Cudzoziemiec musi zrezygnować tu z jakiejkolwiek logiki, jeśli nie chce stracić gruntu pod nogami. Dziwny kraj, w którym z kelnerem można porozmawiać po angielsku, z kucharzem po francusku, ekspedientem po niemiecku a ministrem lub jakimkolwiek urzędnikiem państwowym tylko za pośrednictwem tłumacza. Polacy..! Jak wy to robicie..?" MaS