– Nie ma konkretnej zasady jak ma się ubierać urzędnik, ale ma to być stój odpowiedni. Krótkie spodnie są wykluczone – odpowiada starosta Adam Hajduk na pytanie, czy urzędnik w czasie upałów może przyjść do pracy w lżejszym stroju niż zazwyczaj.
Garnitur dla urzędnika i garsonka dla urzędniczki to normalny ubiór pracownika biurowego. Co jednak zrobić latem, gdy temperatura wynosi 35 stopni w cieniu? Czasem rozwiązaniem problemu jest klimatyzacja, jednak nie wszędzie jest ona zamontowana. Czy pracownicy urzędów i instytucji, w których obowiązuje określony regulaminem wzór stroju, skazani są na pracę w nieklimatyzowanych pomieszczeniach zapięci po szyję?
Adam Hajduk jest zdania, że urzędnik musi wyglądać przyzwoicie. – Upał nie upał, muszą to jakoś znosić – komentuje. Starosta wyjaśnia, że choć w podległym mu starostwie nie ma określonej zasady w co urzędnik ma być ubrany, to jego strój musi być stonowany i odpowiedni do instytucji w jakiej pracuje. Przyznaje jednak, że w czasie uciążliwych upałów pracownicy starostwa są pod tym względem traktowani nieco łagodniej. – Krótki rękaw i sandały jak najbardziej dopuszczalne, krótkie spodnie wykluczone. Kiedyś zdarzyło się, że jeden z pracowników przyszedł w krótkich spodniach i trzeba było mu zwrócić uwagę – mówi A. Hajduk. Starosta zdradza, że w przyszłości jego pracownikom łatwiej będzie znosić upały. – Kilka pomieszczeń ma już klimatyzację, będziemy dążyli do tego, żeby w przyszłości coraz więcej było w nią wyposażonych – podsumowuje.
Podobnego zdania co do urzędniczego uniformu jest Tomasz Kaliciak, sekretarz miasta: – Urzędników obowiązują zasady ubioru określone regulaminem pracy, jednak w czasie takich temperatur jakie panują obecnie pozwalamy sobie traktować je trochę bardziej liberalnie. W Urzędzie miasta te sprawy regulują dla swoich podwładnych naczelnicy wydziałów. Dopuszczalne w czasie upałów są koszule z krótkim rękawem a nawet sandały, jednak już krótkie spodnie i klapki nie licują z powagą urzędu – opowiada. Pomieszczenia urzędu nie są klimatyzowane, wyjątkiem są serwerownia, centrala telefoniczna i sala narad. I właśnie w sali narad mogą schronić się urzędnicy, którym upał doskwiera za bardzo.
– Skromny i odpowiedni do instytucji – tak na pytanie jaki strój jest odpowiedni dla urzędnika odpowiada Barbara Głód, naczelnik Urzędu Skarbowego w Raciborzu. Wśród podległego jej personelu przeważają kobiety, które pod względem możliwości doboru garderoby w czasie upałów są w nieco lepszej sytuacji niż mężczyźni. Jednak i je obowiązują pewne ograniczenia. – Strój może być lekki i przewiewny, byle bez przesady. Głębokie dekolty, bluzki na ramiączkach czy odkrywające brzuch odpadają, ale garnitury i garsonki nie są wymagane – zdradza pani naczelnik, której marzy się klimatyzacja w budynku. Na razie w przetrwaniu wysokich temperatur pomagają wiatraki ustawione w biurach i woda dostarczana pracownikom – wg zapewnień pani naczelnik – w dostatecznej ilości.
Nie inaczej przedstawia się sytuacja w firmach prywatnych zatrudniających personel biurowy. Wśród właścicieli dominuje pogląd, że szorty, króciutkie spódniczki, bluzki bez pleców i japonki to lekceważące podejście do klientów. Zaledwie mały procent pracodawców toleruje u swych podwładnych tego typu ubiór. Ale nawet ci najbardziej liberalni nie wyobrażają sobie, by pracownicy mający osobisty kontakt z klientem, byli ubrani jakby wybierali się na plażę.
/ps/
fot. internet