„Zimą szukają schronienia, latem śpią gdzie popadnie”

"Lokatorzy wyrzucili na śmietnik starą wersalkę. Uznali chyba to za zaproszenie i nie dało się ich stamtąd wyrzucić". "Widziałam jak bili się o puszki pod śmietnikiem". O kim mowa? O bezdomnych, których latem na ulicach naszego miasta jest coraz więcej.

– Szłam drogą, a tuż za mną szedł mężczyzna. Wyglądał na bezdomnego. W ręku miał reklamówkę, a w niej puszki. Skręcił w stronę śmietnika osiedlowego i tam straciłam go z oczu – relacjonuje 20-letnia mieszkanka Raciborza. Kobieta była świadkiem zdarzenia, które opisuje jako "walkę gangów bezdomnych". – Ja skręciłam w przeciwną stronę – mówi dalej – już z daleka słyszałam głos mężczyzny, który przeraźliwie wykrzykiwał coś w stylu "On chyba jeszcze mojej ręki nie poznał! Ja go zaraz ustawie!". Chwilę później zauważyłam dwóch mężczyzn, którzy przypominali wyglądem tego pierwszego i również mieli w rękach reklamówki. Poszli w stronę tego samego śmietnika do którego wcześniej wszedł mężczyzna, który szedł za mną. Później słyszałam głośne krzyki. Odwróciłam się więc zobaczyć co się tam dzieje. Przed śmietnikiem leżał skulony mężczyzna, a tamci kopali go. W końcu zabrali mu puszki i kazali mu się stąd wynosić. Mężczyzna uciekł – kończy kobieta.

- reklama -

Latem bezdomnych ludzi na ulicach naszego miasta jest coraz więcej. – Zimą szukają schronienia, latem śpią gdzie popadnie – mówi Alina, która również na swoim osiedlu przy ulicy Polnej dostrzega problem bezdomności. Jest ciepło, więc za schronienie w nocy może służyć im osiedlowy śmietnik, czy nawet ławka w parku. – Lokatorzy wyrzucili na śmietnik starą wersalkę. Od razu zgłosiłam to do biura, żeby wezwali ekipę która sprzątnie mebel. Nie posłuchano mnie i za kilka dni w śmietniku zamieszkało już trzech bezdomnych mężczyzn. Nie słuchali mnie, gdy mówiłam żeby sobie stąd poszli. Rzucali wtedy we mnie śmieciami. Nie podchodziłam więcej do nich. Razem z jedną z lokatorek bloku wezwałyśmy straż miejską. Strażnicy przyjechali i zrobili z nimi porządek. Jednak jak się okazało tylko na chwilę. Kiedy tylko straż odjechała, mężczyźni wrócili. Nikomu nie pozwalali wchodzić do śmietnika. Lokatorzy kłócili się z nimi, ale to nic nie dało. Dopiero druga interwencja Straży Miejskiej i zabranie im wersalki pomogło – opowiada kobieta.

W naszym mieście, podobnie jak w całej Polsce, bezdomni traktowani są ''z góry''. Władze miasta trąbią o wszechobecnej pomocy dla tych potrzebujących ludzi. Owszem zimą efekty tej pomocy są widoczne, jednak latem, gdy bezdomnym nie grozi zamarznięcie nie dba się o nich. Ludzie słysząc o przypadkach podobnych jak te wyżej opisane nie chcą pomagać bezdomnych. Niektórzy nawet przyznają, że się ich boją. Nic dziwnego. Jak zatem zwalczać problem bezdomności? W obecnej sytuacji naszego kraju jest to chyba niemożliwe. Bez poprawy ogólnej sytuacji gospodarczej naszego państwa trudno liczyć na rozwiązanie tej kwestii. Wzrost bezrobocia, ofert pracy jak na lekarstwo, ciągłe podwyżki cen – jak w takiej sytuacji myśleć o pomaganiu bezdomnym?

 

/p/

- reklama -

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj