Na grudzień wyznaczyła sobie powiatowa komisja rozwoju dyskusję nad uchwałą budżetową. Zdziwiło to Leszka Wykę. Jego zdaniem to zbyt późno, gdyż w ten sposób radni mogą tylko "klepnąć" budżet, nie mając żadnego wpływu na jego konstruowanie.
– Chciałbym abyśmy nie tylko klepali budżet, ale mieli na niego wpływ. Abyśmy go omawiali, a nie dostawali gotowy do przegłosowania – zgłosił swą uwagę Wyka (NaM) w odpowiedzi na propozycję, by komisja w planie pracy na ten rok dyskusję nad przyszłoroczną uchwałą budżetową wyznaczyła na ostatni miesiąc roku.
Wyka znalazł oponenta w osobie Ryszarda Winiarskiego, przewodniczącego komisji rolnictwa. – Są określone tryby, w każdym samorządzie budżet jest opracowywany przez zarząd. Po co wybieraliśmy zarząd? Żeby tylko siedział i klepał to co my robimy? – A po co my jesteśmy, żeby klepać to co robi zarząd? – ripostował Wyka.
Sytuację łagodził starosta Hajduk. Wg niego radni mają duży wpływ na budżet omawiając jego wytyczne na komisjach. Komisja może składać wnioski do budżetu, a zarząd je uwzględnia lub nie. – Zarząd ma tryb ustalenia określony ustawą, terminy, itp.. Budżet powiatu składa się w przeważającej mierze z budżetów poszczególnych jednostek podległych powiatowi. Na te wydatki, stanowiące 80% całego budżetu (m.in. pensje w oświacie), radni nie mają żadnego wpływu. Pozostałe sprawy można omawiać na komisjach i to są wnioski do budżetu. Radny mówi "na tą drogę nie będziemy dawali, tylko na inną". Jak komisja przegłosuje, jest zamiana – tłumaczył starosta.
Starostę, oprócz Winiarskiego, poparli Leonard Fulneczek i Leonard Malcharczyk, tłumacząc zawiłości powstawania uchwały budżetowej. Panowie łącznie mają za sobą blisko 10 kadencji w samorządzie i uważają obowiązujący system za sprawdzony. – Starosta jest na każdej komisji, uczestniczy w dyskusji i wie co w trawie piszczy – argumentował Fulneczek. – Ja myślę, że termin grudniowy jest dobry i nie ma sensu przyśpieszania tego – uciął dyskusję Malcharczyk.
/ps/