Dwie osoby zmarły na świńską grypę

W przychodniach tłumy i kolejki.  Czy mamy do czynienia z początkiem epidemii? Czy jest się czego bać? Jak chronić się przed wirusem?

Sezon grypowy w toku. A największa zachorowalność jeszcze przed nami. W sąsiednim powiecie wodzisławskim odnotowano dziewięć przypadków zachorowań na „świńską” odmianę grypy. W tym dwa śmiertelne. Czy jest się czego bać?

- reklama -

 

– To osoby w różnym wieku, a każda z nich przeszła hospitalizację – komentuje Barbara Michalak z Powiatowej Stacji Sanitarno – Epidemiologicznej w Wodzisławiu Śląskim. – Każdy szpital ma szczegółowo określone procedury postępowania w takich przypadkach. Izoluje się pacjentów na ile warunki w szpitalu pozwalają, a członkowie rodzin poddawani są obserwacji – dodaje Michalak. Kto szczególnie narażony jest na infekcję wirusem? – Osoby o niskiej odporności organizmu, z chorobami współistniejącymi. Tak było w przypadku osób, które w tym roku na grypę, potocznie nazywaną świńską zmarły. Należy jednak zaznaczyć, że zachorować może każdy, nawet najsilniejszy organizm – twierdzi Michalak.

 

Okazuje się jednak, że "zwykła"grypa  jest tak samo groźna jak "świńska" grypa.  I takimi samymi środkami można się przed nią ustrzec. – Jak co roku nawołujemy do szczepień przeciwko grypie. Aktualnie dostępna szczepionka jest skuteczna również wobec wirusa AH1N1. Pamiętać też należy o elementarnych zasadach higieny – myciu rąk, używaniu chusteczek higienicznych. A przede wszystkim, gdy czujemy się gorzej, boli nas gardło, mamy wysoką temperaturę – zostajemy w łóżku i nie idziemy do szkoły czy pracy – przestrzega Barbara Michalak.

 

O tych zasadach słyszymy także w raciborskim sanepidzie. Tutaj jednak nie odnotowano w tym roku żadnego przypadku „świńskiej” grypy. – Może to efekt braku przeprowadzania w przychodniach badań na obecność wirusa. A do szpitala, gdzie takie badania można wykonać, trafiają tylko ciężkie przypadki – mówi kierownik epidemiologii, Maria Dengel. – W zeszłym roku mieliśmy tylko jeden taki przypadek. Nie należy więc wpadać w panikę, tylko dbać o siebie, szanować swoje zdrowie i unikać wychodzenia z domu, kiedy jesteśmy chorzy – dodaje.

 

W przychodniach tłumy i kolejki. – W tym okresie mamy dużo więcej pacjentów z przeziębieniami i infekcjami. Jest to jednak normalne o tej porze roku – uspokaja Jarosław Krężel, specjalista chorób wewnętrznych w Centrum Medycznym „Eskulap”. Również w szkołach i przedszkolach, gdzie najłatwiej zaobserwować zwiększoną liczbę zachorowań, sytuacja wydaje się być w normie. – Zwiększoną absencję obserwujemy wśród maluszków, które najszybciej łapią infekcje, ale biorąc pod uwagę ogół przedszkolaków to nie jest tak źle – komentuje Janina Bartoń, dyrektorka Przedszkola nr 3. W podobnym tonie wypowiada się Beata Stępień, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 1, która twierdzi, że szkoła żadnej zwiększonej nieobecności uczniów nie odnotowała w tym roku.

 

Nie popadajmy więc w panikę – grypa była, jest i będzie „szaleć” jak co roku, ale aby chronić się przed jej poważnymi skutkami potrzeba naprawdę niewiele.

 

Monika Krzepina

- reklama -

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj