Będzie potężna obsuwa przy budowie zbiornika Racibórz?

RZGW dysponuje już decyzją środowiskową, uzyskanie której miało spowodować rozpoczęcie budowy zbiornika jeszcze w tym roku. Jednak wcale nie jest tak różowo. Inwestycja prawdopodobnie opóźni się o kilkanaście miesięcy.

Uzyskanie pozytywnej decyzji środowiskowej było niezbędnym krokiem w celu wystąpienia o pozwolenie wodnoprawne, a upraszczając – uzyskanie pozwolenie na budowę. Tak przynajmniej wynika z informacji przekazywanych przez inwestora (RZGW Gliwice) podczas każdego spotkania poświęconego budowie zbiornika – będzie decyzja, wszystko ruszy z kopyta.

- reklama -

 

Przypomnijmy, protest organizacji ekologicznej WWF (złożony jesienią 2010, w ostatnim przewidzianym na to dniu) spowodował, że RZGW decyzji nie uzyskał. Inwestor złożył odwołanie, skarga trafiła do Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. To spowodowało pierwszą "obsuwę" – z uwagi na złożony charakter skargi, sprawa ciągnęła się grubo ponad pół roku. Co raz wyznaczano nowe terminy, ostatecznym miał być 30 czerwca br.

 

I był, decyzję wydano. Choć w RZGW nie wydają się być z tego powodu specjalnie szczęśliwi. – Mamy decyzję, ale nakłada ona na nas dodatkowe obowiązki – informuje lakonicznie dyrektor Artur Wójcik, obiecując wkrótce szersze wyjaśnienia.

 

Choć treści decyzji wszyscy strzegą jak oka w głowie, albo skąpiąc informacji (RZGW), albo odsyłając od jednego do drugiego (GDOŚ), dotychczasowy harmonogram, zakładający optymistycznie rozpoczęcie robót jeszcze w tym roku, najprawdopodobniej nie będzie dotrzymany. Z powodu tych "dodatkowych obowiązków" właśnie.

 

Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, na podstawie strzępków informacji można wysnuć wniosek, iż inwestycja może ulec opóźnieniu o kilkanaście miesięcy (około roku). Jej zakończenie planowane jest na koniec 2014 roku, w 2015 musi zostać rozliczona. Czy wobec tego terminów tych uda się dotrzymać?

 

Zbiornik retencyjny Racibórz Dolny ma chronić przed powodzią tereny położone w dolinie Odry od Raciborza po Wrocław. Zaplanowano go jako suchy, przynajmniej na 40-50 lat. Koszt jego budowy szacuje się obecnie na ok. 1,3 mld zł, tj. trzykrotnie więcej niż początkowo zakładano. Przez ostatnie kilka lat przeszkodą nie do pokonania wydawał się być opór mieszkańców Nieboczów, którzy nie chcieli wyprowadzić się ze swojej wsi położonej na terenie przeznaczonym pod zbiornik. Sytuacja uległa zmianie po wydarzeniach z wiosny 2010 roku, pokłosiem których jest specustawa umożliwiająca wywłaszczenia w trybie administracyjnym.

 

Szerzej na ten temat w przyszłym tygodniu.

 

/ps/

- reklama -

4 KOMENTARZE

  1. kiedyś towarzysze mówil „…Towarzysze jak to trzaśnie to wszyscy pójdziemy siedzieć…” a dziś mozna tak KOLEDZY JAK TO TRZAŚNIE TO WSZYSCY DOSTANIEMY NOWE POSADKI I STOŁKI. Czy coś sie zmieniło nic warchoły jak miały stanowiska tak mają .A nalezałoby jednego i drugiego pod mur i ratatata i wtedy zapytalibysmy. KTO CHCE BYĆ PREZESEM DYREKTOREM. .

  2. Gdyby któryś z tych pseudo ekologów przeżył powódź to odechciałoby mu się protestować przeciwko budowie zbiornika! To samo dotyczy wydających jakiekolwiek decyzje! W Jelczu Laskowicach protestują przeciw budowie wałów bo „jakieś żuczki” w lesie żyją! Ale jak spytasz jednego z drugim czy przeżyli powódź oni lub ktoś z ich rodziny, to oczywiście ,że nie! Nie boję się użyć tego określenia ,że to są oszołomy ,którzy nie mają kontaktu z rzeczywistością!Dla nich ważniejsze są robaki niż ludzie.To dobitnie świadczy o ich inteligencji!Trochę się zdenerwowałem ale jak można przejść nad tym do porządku jesli jest się POWODZIANINEM!

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj