Trójwymiarowe hobby radnego Artura Wierzbickiego

Artur Wierzbicki na co dzień jest pracownikiem Rafako i radnym powiatu raciborskiego. Od dwóch lat zajmuje się tworzeniem architektonicznych modeli w trójwymiarze. – Nad pierwszym projektem pracowałem 6 tygodni – wspomina.

Artur Wierzbicki na co dzień wykonuje obowiązki kontrolera jakości w Rafako. Kiedy młody inżynier kończy swoją pracę w fabryce, wraca do domu, do żony i 12-letniej córeczki. Wśród domowych obowiązków stara się wygospodarować kilka godzin tylko dla siebie, aby w zaciszu pokoju oddać się swojej pasji. Włącza wtedy komputer, wybiera folder ze zrobionymi przez siebie zdjęciami, w następnej karcie otwiera materiały potrzebne do stworzenia kolejnego architektonicznego modelu, który następnie umieści na mapie Google Earth w trójwymiarze.

- reklama -

– Od dawna pasjonuje mnie fotografia, szczególnie reportażowa. W dodatku moje hobby uzupełnia się z wykonywanymi obowiązkami w Rafako. Właśnie przez fotografię zrodził się pomysł na tworzenie modeli w 3D – opowiada Artur Wierzbicki. – Pierwszy model zrobiłem dwa lata temu, był to pewien budynek przy ul. Opawskiej. Pracowałem nad nim sześć tygodni – wspomina. Ale pierwszym modelem, który ukazał się na mapie Google Earth była raciborska Baszta. – Pracowałem nad nią około miesiąca. Drugie tyle trwała weryfikacja, aż tu nagle, pewnego dnia dostaję informacje, że muszę poprawić kilka szczegółów. Zrobiłem to i kilka dni później już można było oglądać Basztę w internecie – opowiada A. Wierzbicki. – Wykonanie takiego modelu, nie jest dużą sztuką, ale niewątpliwie czasochłonną- podsumowuje autor obiektów w 3D.

 

Artur Wierzbicki i modele, które stworzył

 

Następnie Rafakowiec pracował nad utworzeniem modelu kościoła Wniebowzięcia Najświętszej Mari Panny przy Rynku. Dzieło również zyskało akceptację administratorów mapy Google. Za pomocą zdjęć oraz planów architektonicznych powstało 15 zabytkowych obiektów raciborszczyzny oraz jeden budynek wrocławski. Ostatni jaki wykonał, to Zamek Piastowski. Już można zwiedzać go na internetowej mapie. Po odkryciu, w jaki sposób buduje się modele na platformie Google Maps, Artur Wierzbicki przedstawił propozycję pewnej dużej instytucji kulturalnej, aby "pociągnęła temat". Jednak, jak twierdzi, pozostało to bez echa. Inaczej na pasję radnego powiatowego zapatruje się  raciborski starosta. – Hobby pana Artura ma dla powiatu wymierne efekty. Obiekt, o którego odbudowę i zagospodarowanie zabiegaliśmy od dawna, będzie w świecie wirtualnym dostępny dla niemal każdego. To inna niż do tej pory forma promocji i zaproszenia do wizyty na raciborszczyźnie. Cieszę się, że nasi radni podchodzą do swoich obowiązków bardzo rzeczowo i próbują na wiele sposobów realizować liczne zadania samorządu – podkreśla Adam Hajduk, starosta powiatu raciborskiego.

Poczynania radnego powiatowego śledzi także Grażyna Wójcik, dyrektor Agencji Promocji Ziemi Raciborskiej i Wspierania Przedsiębiorczości na Zamku Piastowskim w Raciborzu. – Bardzo się cieszę, że model Zamku Piastowskiego można już podziwiać w Google Earth. Jest to kolejny z bardzo nielicznych jak do tej pory obiektów z naszego regionu obecny w aplikacji. To nasza wizytówka turystyczna, która zasługuje na szeroką promocję. Mam nadzieję, że internauci zachęceni modelem zawitają w nasze strony. Wierzbicki dał pierwszy sygnał i przykład jak przy pomocy tego narzędzia promować ziemię raciborską. Być może już jesienią uda nam się podobne przedsięwzięcie, ale na większą skalę – mówi Grażyna Wójcik.

– Na początku żona patrzyła sceptycznie na moją zabawę. Co prawda była już przyzwyczajona, że całymi godzinami potrafię siedzieć nad zdjęciami i je obrabiać. Jednak od chwili, gdy rozkładałem w domu papierowe plany zaczęła zwracać uwagę na moje zainteresowania. Potem była faza irytacji. Na szczęście do wybuchu gniewu nie doszło, bo przychodziły informacje zwrotne, że moja zabawa jest dobra i pożyteczna – zdradza A. Wierzbicki. Córeczkę pana Artura, póki co, nie pasjonuje fotografia, woli zajęcia muzyczne oraz plastyczne, ale podobnie jak tata, lubi odkrywać nowe techniki. – Kiedyś pomagałem jej w budowie jednego modelu, ale oboje uznaliśmy. że się męczymy. Od tego czasu atakuje mnie mnie pytaniami z dziedziny enharmonii, czyli z zakresu szkoły muzycznej- dodaje.  

Pasjonat swoje prace w internecie umieszcza nie pobierając za nie żadnego wynagrodzenia. – Owszem, są firmy, które świadczą takie usługi. Kreatywni ludzie z takich firm przestają  być faworyzowani przez Google, mają natomiast pieniądze z budowy wirtualnych hipermarketów lub osiedli dla developerów. Ja w zasadzie mógłbym robić to samo. Ale przestałbym wtedy być hobbistą dla Google, a przecież jest jeszcze parę pięknych zabytków do przeniesienia w świat wirtualnej mapy – mówi z uśmiechem.

/am/

- reklama -

2 KOMENTARZE

  1. Fajnie, że o tym napisaliście, a Arturowi gratuluję pomysłu i fajnej pasji. Świetnie kiedy ludzie w codziennym życiu, w zwykłej codzienności robią sztukę.

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj