Radni Wacławczyk i Kusy nie mogą nadziwić się, jakie korzyści wynikają ze współpracy z PUK Ruda Śląska, konkurentem miejskiego Przedsiębiorstwa Komunalnego.
Przypomnijmy, po wejściu w życie zasad rewolucji śmieciowej, PUK Ruda Śląska pokonał Przedsiębiorstwo Komunalne w przetargu na wywóz i zagospodarowanie odpadów komunalnych. Mimo to PK przez kilka miesięcy woziło śmieci jako podwykonawca większego i silniejszego PUK. Władze miasta same zaproponowały takie rozwiązanie by zyskać nieco na czasie przy planowaniu przyszłości PK, a zarazem dać miejskiej spółce trochę zarobić.
– Jaki jest nasz zysk z tak dobrych stosunków łączących PK i PUK, skoro ci drudzy to nasza konkurencja? – dopytywał się w trakcie sesji przy okazji analizy działalności miejskich spółek Wacławczyk. – Biorąc na siebie podwykonawstwo daliśmy im czas na rozpoznanie rynku, a jednocześnie wzięliśmy na siebie ich straty – zarzucił odnosząc się do zaniżonych cen w przetargu.
Wacławczyk, a także występujący po nim Tomasz Kusy, chcieli dowiedzieć się, czy PK będzie jeszcze próbowało ubiegać się o przejęcie kontraktu na gospodarkę odpadami i czy będzie na to przygotowane po wygaśnięciu umowy z PUK.
– Nie będziemy rezygnować z tego rynku – zapewnił prezydent Lenk. Wszystko jednak rozbija się o konkurencyjność, gdyż to warunki zaoferowane w przetargu będą decydowały kto przejmie usługi związane z odpadami.
Prezydent znajduje się w o tyle niekomfortowej sytuacji, że z jednej strony jako głowa miasta jest właścicielem spółki komunalnej, z drugiej zaś, jako zamawiający pewnego rodzaju usługi, zmuszony jest traktować firmę która wygrała przetarg jako partnera w realizacji zamówienia. – Nie będę im utrudniał, bo to byłoby ze szkodą dla mieszkańców – twierdzi. Ponadto krótki okres współpracy między PK a PUK pozwolił temu pierwszemu przez jakiś czas czerpać korzyści finansowe w trudnej sytuacji. – Nie widzę w tej chwili żadnych działań z naszej strony, które dawałyby uprzywilejowaną pozycję PUK-owi w stosunku do innych firm – w ten sposób zakończył oddając głos oponentom.
Na kolejne głosy w dyskusji nie trzeba było długo czekać, gdyż chwilę później na mównicę wstąpił Tomasz Kusy. Podobnie jak Wacławczyk, podzielił się wątpliwościami, dlaczego spółka z Rudy Śląskiej ma ze strony władz tak dużą taryfę ulgową. – Sam pan kiedyś mówił, że przy przetargu były podstawy, by go unieważnić. Pan tego nie zrobił – wspomniał. Doradził przy tym, by PK – jeśli miastu zależy na tym by to ono miało szanse w następnym postępowaniu wykazać wyższość nad konkurencją – było bardziej agresywne w dążeniu do celu. – W przeciwnym razie grozi nam, że za śmieci zapłacimy nie 9, a 50 złotych – zauważył Kusy. Może tak się stać w przypadku, gdy duża firma po wykończeniu konkurencji zmonopolizuje rynek i już działając jako jedyna, podyktuje swoje ceny.
Tłumaczenia zarządu PK, że nie jest ono w stanie wystartować w przetargu i walczyć o rynek z konkurencją, nie będą dla prezydenta dopuszczalne. – Tak nie będzie. Nas interesują dwa sektory działalności. Utrzymanie porządku i właśnie gospodarka odpadami. Utrzymujemy bazę i sprzęt, nie chcemy dopuścić do monopolu. To nie jest koniec – zapewnił.
Zgodnie z zapowiedziami prezydenta, PK będzie ubiegało się o kontrakty śmieciowe. W zależności od sytuacji, samodzielnie lub w ramach konsorcjum. Rynku jednak nie odpuści.
Paweł Strzelczyk
——————————————————-
zobacz także:
Czy miejskie PK wróci do wywozu śmieci?
– Firma ma potencjał, by ubiegać się o zlecenie na wywóz odpadów po wygaśnięciu umowy z PUK – zapewniają prezydent i szef PK.
Gospodarka odpadami. "Nie ma dramatu"
Prezydent pozytywnie ocenia pół roku trwania rewolucji śmieciowej i działalność firmy, która przejęła wywóz i zagospodarowanie odpadów. Choć zdarzają się niedociągnięcia, to było to niejako wliczone, i wszystko idzie ku lepszemu.
Racja to co się dzieje z wywozem śmieci to co najmniej zagadka .I twierdzenia że PK się ratowało stajac sie podwykonawcą PUK obawiam się może być naciągane.Bo może ktoś ujawni za jaki ułamek wcześniejszej stawki PK robiło tą pracę jako podwykonawca? Czy nie było aby czasami tak że to podwykonawstwo rujnowajo budżet PK robiąc bilans kosztów tej usługi i zapłaty za nią.Czy nie było aby tak że PUK miało z tego główną albo jedyną korzyść?Warto by było sprawdzić te fakty.
Bardzo dziwne rzeczy sie dzieją po wygranym przetargu przez PUK.
Cała ta sprawa ze smieciami smierdzi. PK mimo, że postawione w roli ofiary też moim zdaniem nie jest bez winy. Kombinuja wszyscy jak mogą, a potem się dziwią, że to się przeciwko nim obraca…