– Wystawiliśmy fakturę NFZ, ale nie mamy pewności czy zapłacą – dyr. Rudnik o sytuacji z zamkniętymi przychodniami, których pacjentów przyjęto w szpitalu.
Chodzi o sytuację z przełomu roku, kiedy to przez kilka dni niektóre przychodnie nie mogąc dojść do porozumienia finansowego z NFZ zamknęły swe drzwi dla pacjentów. Niektórzy z nich zdezorientowani, nie wiedząc gdzie szukać pomocy, w razie konieczności skierowali swe kroki do szpitala. Dyrekcja szpitala przyjęła strategię, by pacjenci poradni Podstawowej Opieki Zdrowotnej mogli otrzymać pomoc, choć czasami wiązało się to z nieco wydłużonym czasem oczekiwania na poradę. Lecznica musiała wzmocnić obsadę personelu na izbie przyjęć co zdezorganizowało nieco pracę, ale nikogo nie odesłano z kwitkiem.
Z tego typu awaryjnej pomocy skorzystało kilkadziesiąt osób. Zgodnie z porozumieniem szpital może policzyć sobie 45 zł za osobę. Stosowne faktury dla NFZ zostały wystawione. Kwota nie jest – jak twierdzi dyrektor – oszałamiająca, nie ma natomiast pewności, czy zostanie uregulowana.
– To będzie swojego rodzaju próba z naszej strony, czy warto podejmować takie inicjatywy – podsumowuje R. Rudnik dodając jednak, że tak czy inaczej, w podobnej sytuacji, nikt potrzebującym pomocy nie odmówi.
/ps/