WOŚP będzie ubiegać się o Pokojową Nagrodę Nobla. „Tak” dla Orkiestry, „Nie” dla Owsiaka?
Nie ucichły jeszcze dyskusje po jubileuszowym, 25. finale Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, a już wybuchła kolejna medialna bomba: WOŚP nominowany do Pokojowej Nagrody Nobla. Działalność Owsiaka i „jego” organizacji wzbudzała wiele emocji także w Raciborzu. O potrzebie wspierania tegorocznego finału dyskutowali radni, a nasi Czytelnicy mogli wyrazić swoją opinię w specjalnej sondzie. Prawie 1/4 ankietowanych (22 %) uznała, że miasto nie powinno zajmować się organizacją imprezy. Czy nominacja do prestiżowej nagrody może zyskać aprobatę rodaków? Najpierw trzeba jednak podkreślić, że na razie nie można mówić o nominacji w dosłownym tego słowa znaczeniu. W rzeczywistości komitet noblowski dopiero przyjął kandydaturę zgłoszoną równolegle przez prof. Adama Grzegorczyka i posłankę Nowoczesnej Joannę Szmidt. A od przyjęcia kandydatury do odbioru nagrody jeszcze długa droga.
Owsiak: Nobel? Super, ale to nie dla mnie!
Jurek Owsiak, „dyrygent” Orkiestry, w licznych wywiadach studzi emocje związane z informacją o potencjalnym Noblu. Z jednej strony nie kryje radości, ale z drugiej przypomina, że o nagrodę ubiegać się będzie prawdopodobnie kilkuset kandydatów (w ubiegłym roku było to 376 osób i organizacji) i zaznacza, że „Nobel pokojowy jest dla ludzi, którzy walczą na śmierć i życie. My robimy coś, co sprawia nam olbrzymią przyjemność i daleko nam do osób, które poświęcają życie”. Podkreśla także, że w przypadku ewentualnego sukcesu, laureatem zostałby nie on, ale cała organizacja, a nawet – wszyscy Polacy, dzięki którym inicjatywa sprzed ćwierć wieku wciąż się rozwija. Zdaniem Owsiaka, już samo przyjęcie kandydatury przez norweski (nagroda w dziedzinie pokoju w przeciwieństwie do pozostałych nobli nie jest bowiem przyznawana przez Szwedów) komitet powinno być dla wszystkich rodaków powodem do dumy i okazją do pokazania światu, że nasze społeczeństwo potrafi dokonywać wspaniałych dzieł. – Nam Polakom brakuje sukcesów w tej arenie – mówił szef WOŚP w jednym z wywiadów.
Czyli da się żyć bez hejtu?
Co ciekawe, informacja o przyjęciu kandydatury przez komitet spotkała się z życzliwym lub przynajmniej obojętnym zainteresowaniem mediów, w tym także tych, które zazwyczaj ostro odcinają się od Owsiaka i jego organizacji. Jak łatwo się domyślić, portale i gazety określanie mianem prawicowych nie przyjęły tak entuzjastycznej postawy, jak chociażby stacja TVN, „Gazeta Wyborcza” czy „Newsweek”, ale – co zauważył sam dyrygent Orkiestry – powstrzymały się od negatywnych ocen i komentarzy. Artykuły na ten temat były czysto informacyjne i w przeważającej mierze składały się z zacytowanych wprost wypowiedzi publikowanych na Twitterze czy Facebooku przez Owsiaka, Grzegorczyka czy Schmidt.
Również przedstawiciele PiS pytani przez dziennikarzy o opinię na temat ewentualnego sukcesu WOŚP, unikają krytycznych odpowiedzi. Często podkreślają, że ich zdaniem na wyróżnienie zasługują także takie organizacje jak Caritas, ale jednocześnie przyznają, że rozumieją entuzjazm wielu środowisk, a nawet – że mimo wszystko Owsiak potrafi skutecznie realizować założone cele. Z drugiej strony, zdaniem niektórych, „nagroda w ostatnich latach bardzo się zdezawuowała”, więc nominacja dla WOŚP w zasadzie nie jest niczym szokującym.
Wystarczy poczekać pół wieku…
Zgodnie ze statutem Fundacji Noblowskiej kandydatów do Pokojowej Nagrody Nobla mogą zgłaszać parlamentarzyści, członkowie rządów, sądów międzynarodowych, rektorzy uniwersytetów i profesorowie socjologii, historii, prawa i teologii, dyrektorzy instytutów badań nad pokojem i instytutów badań polityki zagranicznej oraz laureaci Pokojowej Nagrody Nobla. Termin nadsyłania kandydatur mija 31 stycznia. Laureata nagrody wybiera pięcioosobowy komitet, ale o prestiżowe wyróżnienie w ścisłym „finale” nie ubiegają się wszyscy kandydaci. Najpierw bowiem wybiera się grupę ok. 20 kandydatów i to nad tymi wnioskami debatują członkowie komitetu. Co ciekawe, jeśli WOŚP nie otrzyma w tym roku nagrody, to o tym, czy zakwalifikował się do finałowej grupy dowiemy się najwcześniej za 50 lat – regulamin noblowski nie pozwala na wcześniejsze ujawnienie dokumentów dotyczących przebiegu procesu wyboru zwycięzcy.
Czytaj także komentarz Jurka Owsiaka.
/kc/