Dwie kobiety. Dwie historie. Jedna pasja.
Na swoim koncie mają setki tysięcy przejechanych kilometrów. Niejedną gumę. Mniejszą czy większą przygodę drogową. Jeszcze kilkanaście lat wstecz byłoby to nie do pomyślenia w zawodzie opanowanym przez mężczyzn. Dziś powoli staje się normą. Poznajcie panie, które nie wyobrażają sobie, by pracować w innej roli. Zawodowo realizują się jeżdżąc za sterami autobusów raciborskiego PKS-u.
Pani Barbara Drobny ukończyła szkołę kolejową. Jako absolwenta pracę podjęła w biurze wagonowym w Chałupkach. Wysokie zarobki, co drugi dzień w domu. Jednak to nie było to, o czym marzyła. Z koleją rozstawała się trzykrotnie. Ostateczną decyzję podjęła, gdy zaszła w ciąże z trzecim dzieckiem. Poświęciła się macierzyństwu. Kiedy dzieci podrosły postanowiła znaleźć sobie nowe zajęcie.
Pewnego dnia, pod wpływem chwili zapragnęła zostać kierowcą aut ciężarowych. Zgłosiła się do Urzędu Pracy. – Poinformowano mnie, że nie prowadzą takiego kursu. Niedawno zakończył się natomiast nabór na kursy dla kierowców autobusów. Zapytano mnie, czy byłabym zainteresowana kurem na prawo jazdy kat. D. Odpowiedziałam, dlaczego nie. Dopisano mnie do listy kursantów – opowiada pani Barbara. W domu zdziwienie było niesamowite. – Mamo zwariowałaś, usłyszałam – wspomina.
Jazda kilkunastotonową maszyną nie sprawia jej najmniejszego problemu. Zanim została zawodowym kierowcą nigdy wcześniej nie prowadziła pojazdów z manualną skrzynią biegów. Nauczyła się tego na kursie – Sprzęgła nie spaliłam – śmieje się. Mówi, że jest to jej zawód marzeń. Autobusy prowadzi od 2008 roku.
Trzynastoletnim doświadczeniem w pracy pochwalić się może pani Katarzyna Fabińska. Na swoim koncie ma trasy do Krakowa czy Tomaszowa. Była jedną z pierwszych kobiet za kółkiem PKS-u na terenie powiatu wodzisławskiego. Jej synowie usłyszawszy, że ma zamiar prowadzić autobusy wpadli w osłupienie. Teraz są z niej dumni.
Pasażerowie kilkanaście lat temu nie byli przyzwyczajeni do widoku płci pięknej za kierownicą – To było bardzo ciekawe i śmieszne doświadczenie. W niektórych momentach były sytuacje, że podjeżdżało się na przystanek i pasażer mówił: O boże, baba za kierownicą. Nie jadę – śmieje się pani Katarzyna. Obecnie, jak niejednokrotnie usłyszała podróżni cenią sobie panie za kółkiem. Panie jeżdżą zdecydowanie łagodniej. Nie jak z workami kartofli.
– By prowadzić autobus trzeba mieć do tego serce – zaznacza. Mimo różnych godzin pracy, nieraz kolidujących z domowymi obowiązkami jest to dla niej zajęcie przynoszące satysfakcję. Najbardziej ceni sobie możliwość poznawania nowych ludzi. Z pasażerami rozmawia się o wszystkim. O życiu, turystyce, wyjazdach, poglądach na życie. Miło i przyjemnie jest również dzięki kolegom z pracy, na których zawsze można liczyć. Pożartują, a w gorszych sytuacjach pomogą.
/mh/
Kobiety jako kierowcy autobusów to bardzo dobry pomysł.
Tak pamiętam ten dzień.. .kiedy kobiety przyszły do pracy do PKS-u KASIA, BASIA pozdrawiam. Była dyżurna i dyspozytor
Tak pamiętam ten dzień.. .kiedy kobiety przyszły do pracy do PKS-u KASIA, BASIA pozdrawiam. Była dyżurna i dyspozytor
„Panie jeżdżą zdecydowanie łagodniej. Nie jak z workami kartofli.”
Czyli panowie-kierowcy z PKS-u jeżdżą jak traktorami w czwartek na targ? Jeśli tak, to dlaczego ich nikt nie nauczy jeździć?
15 marca jechałam autobusem nr 3 z Ocic pani kierowca miła sympatyczna ,chetna do informacji.Jazda spokojna ;łagodna aż chce się jechac długo i długo.Pozdrawiam!