Zbyt wiele koncepcji i brak dialogu – nawet jeśli podejmowane są próby rozmowy pomiędzy samorządem a biznesem, nie mówimy jednym głosem.
Punktem głównym programu sierpniowego posiedzenia Konsultacyjnej Rady Gospodarczej było omówienie wyników rekrutacji do szkół średnich na rok 2018/2019. Wicestarosta Marek Kurpis przedstawiając raport o naborze do szkół średnich, zauważył niepokojące zjawisko polegające na tym, że co roku spada zainteresowanie szkołami zawodowymi (według obecnej nomenklatury – branżowymi). W bieżącym naborze wzrosło aż o 10% zainteresowanie szkołami licealnymi (na 936 uczniów szkoły branżowe wybrało zaledwie 170 osób, technika 430, licea 325).
Powiedzieć można dosadnie: nic dziwnego. Od kilku lat nie tylko wszyscy wiemy o tym fakcie, ale skutecznie tkwimy w martwym punkcie. Niestety samo się nie zrobi.
Mniej lub bardziej ożywiona dyskusja o różnych formach dualnego szkolenia (Dla mniej wtajemniczonych: w dualnym kształceniu występuje bardzo ścisła korelacja i współpraca samorządów prowadzących placówki szkolne, ośrodków edukacyjnych i naukowych z lokalnym biznesem. W efekcie wzajemnej współpracy pojawia się system edukacji, w którym uczniowie korzystają z zasobów przedsiębiorstw a w zamian otrzymują absolwentów dobrze i kierunkowo przygotowanych do pracy), pojawiała się na spotkaniach, podczas których ścierały się bardzo różne i nieraz wyraźnie odmienne poglądy na temat potrzeb tworzenia rozwiązań komunikacji pomiędzy szeroko rozumianą „edukacją” prowadzaną przez samorząd a przedsiębiorcami. Koncepcje od wykorzystywania zaawansowanej aplikacji bazodanowej o charakterze platformy komunikacyjnej po grupę facebookową prowadzoną przez uczniów szkół średnich, wydaje się, na razie nie posuwają wiele do przodu. Efekt zmniejszenia zainteresowania szkołami zawodowymi (zarówno zawodowymi jak i technikami), co jednoznacznie wiąże się z mniejszą ilością wykształconych absolwentów na rynku pracy, ma stałą, niepokojącą tendencję. Jeśli do tego dodamy fakt, iż nauczana teoria w szkołach nieraz bardzo mocno odbiega od realiów rynkowych, to dyskusja rzeczona nabiera formę „neverending story”.
Podczas posiedzenia Paweł Strózik (PWSZ) zwrócił uwagę na rolę doradców zawodowych, którzy powinni stawiać nacisk nie tylko na pracę z młodzieżą, ale również na komunikację z biznesem. Wcześniej, w dość burzliwej dyskusji pojawiła się bowiem (wielokrotnie powracająca) potrzeba rozwiązania problemu dotarcia do przedsiębiorców z informacjami o kierunkach kształcenia. Z dyskusji wynikało, iż wielu przedsiębiorców współpracuje ze szkołami w zakresie organizowania praktyk zawodowych, jednak na pytanie: czy istnieje jakiś system dwukierunkowej komunikacji pomiędzy samorządem a przedsiębiorcami, Marek Kurpis odpowiedział, że to biznes powinien takie zapotrzebowanie zgłosić lub takie rozwiązanie zaproponować.
W międzyczasie spore zamieszanie wywołała informacja o koncepcji stworzenia platformy edukacyjnej, którą w skrócie omówił (na spotkaniu przedostatnim) przewodniczący Rady Romuald Kalyciok. Po tym spotkaniu rozminął się całkowicie z prawdą redaktor Grzegorz Wawoczny, który w swoich mediach doniósł, jakoby Konsultacyjna Rada Gospodarcza tworzyła platformę edukacyjną, pisząc jednocześnie na jakie to rzekomo problemy napotkał projekt w związku z RODO. Po pierwsze, jak wiadomo (widać nie do końca wszystkim), Rada nie została powołana do tworzenia jakichkolwiek rozwiązań, projektów itp. Jest ciałem konsultacyjnym i opiniodawczym przy Prezydencie Miasta. Po drugie, uważny słuchacz spotkania odnotowałby, że zreferowany w kilku zdaniach pomysł Romualda Kalycioka dotyczył jego indywidualnych rozmów z dyrektorem Mechanika (Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego nr 2), a na spotkaniu zaproponował możliwość skonsultowania jego pomysłu obecnym (jak mi wiadomo, żaden zwrotny głos nie trafił do pomysłodawcy). Zapytany zaś o ten projekt dyrektor Sławomir Janowski, potwierdził, że z koncepcją zwrócił się właściciel Sunexu, jednak zaprzeczył jakoby podejmował jakieś decyzje o budowaniu takiego narzędzia. Przyznał natomiast, że zadeklarował pomoc techniczną w postaci uczestniczenia uczniów i nauczycieli z klas informatycznych w ramach zajęć lekcyjnych. Nie wezmę na siebie kosztów zakupu jakichkolwiek licencji, szablonów itp., gdyż mój budżet na to nie pozwala, całkowicie też nie jestem zainteresowany pełnić roli Administratora Danych Osobowych – wyjaśnił w rozmowie dyrektor Janowski.
Wicestarosta Marek Kurpis zapytany o komentarz przyznał, że nie zna tego tematu. Z jednej strony na posiedzeniu Rady zwracał się do przedsiębiorców z apelem, aby aktywniej włączyli się w spotkania z uczniami i rodzicami w szkołach, aby pokazać swoje możliwości zatrudniania lub stanowiska praktyk, z drugiej zaś strony nie widzi potrzeby budowy platformy edukacyjnej z biznesem, co jak uważa powinno być domeną Miasta.
Zatem mamy ciekawą sytuację, od ponad trzech lat mówi się o potrzebie wzajemnego zainteresowania przedsiębiorców procesem kształcenia, aby ci w korelacji wskazywali jakie miejsca pracy tworzą, w jakich zawodach zatrudniają pracowników, w jakim zakresie można absolwentów lokalnych szkół dokształcić do zawodów, których brakuje na rynku pracy. Mamy też statystyki i brutalne fakty, że z roku na rok topnieje ilość wykwalifikowanej kadry technicznej i zawodowej, i gwałtownie pogłębia się problem z kadrą wśród pracodawców (ogólnopolskie badania wykazują, że w wielu branżach 50-80% pracodawców spotyka się z problemem brakującej kadry).
Z drugiej strony istnieje narzędzie komunikacyjne Gospodarcza Platforma Informacyjna SILESIAinfo, które Miasto wykonało w 2015 roku (finansowane w większości ze środków UE), ale samorząd (nota bene Starostwo Powiatowe było Partnerem tego projektu progospodarczego, zatem doskonale powinien znać założenia i funkcjonalności tego narzędzia również Marek Kurpis) nie jest zainteresowany jego używaniem.
Wiceprezydent Raciborza Irena Żylak, która wydaje się osobiście podjęła decyzję o zaniechaniu administrowania platformy informacyjnej SILESIAinfo, na forum Rady wypowiada się krótko: wystarczy nam strona PrzedsiębiorczyRaciborz.pl, która dla nas jest platformą, która spełnia nasze oczekiwania. Wspomniana strona jest miejscem publikowania miejskich informacji o charakterze gospodarczym, co nota bene może z powodzeniem realizować strona internetowa miasta lub jej odrębna zakładka (nie wnikam).
Nowe, rzekomo wystarczające narzędzie stworzone pod okiem Ireny Żylak nie posiada jednak mechanizmów komunikacji dwukierunkowej z biznesem, newslettera, administrowania danymi przedsiębiorców, ba, nie posiada wreszcie bazy kontaktowej do firm, możliwości umieszczania ich prezentacji, opisu branż w jakich działają itp. Nie zastąpi zatem żadnego z rozwiązań, o których dyskutowano. Wszystko to przewidziano natomiast w posiadanym przez Miasto narzędziu SILESIAinfo, które jeśli dołożyć do tego zdefiniowane wówczas (w 2015 roku) założenia długofalowego tworzenia relacji pomiędzy biznesem a takimi instytucjami jak Miasto Racibórz, Starostwo, PWSZ, PUP, szkoły itd. mogło być dzisiaj tym rozwiązaniem, którego właśnie poszukujemy.
Najbliżej koncepcji budowania długofalowego programu na rzecz rozwoju progospodarczego naszego regionu, o którym wielokrotnie wypowiadam się począwszy od prac nad wspomnianą platformą, jest w opiniach Sławomir Janowski. Podkreśla w rozmowie, że wprawdzie zadanie jest bardzo złożone, ale trzeba próbować zmieniać świadomość mieszkańców (w tym młodzieży, ale i ich rodziców, którzy nieraz mają decydujący wpływ na wybór szkoły dziecka) w zakresie firm działających na lokalnym rynku. – Bo nie jest tak źle, jak piszą media, które mają tendencję do opisywania wszystkiego w czarnych kolorach. Nasze firmy mają ogromny potencjał. Nie wiedzieć, dlaczego nie chcą o sobie pisać. Powinno być miejsce, gdzie każda firma będzie mogła zaprezentować siebie, opisać czym się zajmuje, jakie ma sukcesy, w jakich zawodach zatrudnia itp. Bazodanowe rozwiązanie typu lokalna baza firm z opcjami, które można dopasować do wspierania różnych procesów ma rację bytu – dodaje.
Samorząd stoi na stanowisku, że do przedsiębiorców należy ruch, to biznes powinien proponować takie rozwiązania. Trudno znaleźć logiczną odpowiedź na pytanie, dlaczego zatem „zagrzebano” rozwiązanie, które właśnie biznes zaproponował (koncepcja SILESIAinfo była stworzona przez Raciborską Izbę Gospodarczą, z jej udziałem wykonana).
Ot, kuriozalna sytuacja, w której kręcąc się w kółko tych samych od lat zagadnień, w obliczu narastających problemów na rynku pracy, w bólach rodzących się zalążków dualnego kształcenia, niemoc, niechęć lub niewiedza, utworzyły de facto: Brakującą Platformę Komunikacyjną.
Ireneusz Burek
umysł wuefisty nie ogarnia tematu.nauczyciele do szkół a fachowcy do rządzenia.