Starosta wodzisławski Leszek Bizoń zwrócił się dziś z apelem do premiera Mateusza Morawieckiego oraz ministrów zdrowia Łukasza Szumowskiego i spraw wewnętrznych i administracji Mariusza Kamińskiego o uwzględnienie trudnej sytuacji, w jakiej znaleźli się mieszkańcy powiatu wodzisławskiego i sąsiednich, na co dzień pracujący w Czechach.
Przypomnijmy, że 24 marca minister zdrowia zmienił swoje wcześniejsze rozporządzenie w taki sposób, że od 27 marca 2020 r. (piątek godz. 00:00) 14-dniową obowiązkową kwarantanną objęte będą również osoby przekraczające granice, na co dzień pracujące w państwie sąsiednim. Oznacza to duże problemy dla kilku tysięcy osób z samego tylko powiatu wodzisławskiego (według szacunków w czeskich fabrykach może pracować nawet ok. 3-3,5 tys. mieszkańców powiatu, zwłaszcza gmin nadgranicznych). Mieszkańcy ci poprosili władze powiatu o interwencję. Skierowali też list otwarty m.in. do parlamentarzystów. Zobacz tutaj: Polacy pracujący w Czechach: Żądamy wyjaśnień, czujemy się oszukani
Starosta Leszek Bizoń, kierując się dobrze pojętą troską o los tysięcy rodzin mieszkańców powiatu wodzisławskiego i sąsiednich, poprosił rząd o rozważenie pilnego usunięcia zapisu § 1 pkt 1 wspomnianego rozporządzenia albo też o pilne wdrożenie rozwiązań, które spowodują objęcie obywateli Polski zatrudnionych w Republice Czeskiej pomocą rządową.
W liście do premiera, którego kopia trafi też m.in. do ministra zdrowia, ministra spraw wewnętrznych i administracji, wojewody śląskiego oraz posłów i senatorów z naszego okręgu, możemy przeczytać:
„W imieniu tysięcy mieszkańców powiatu wodzisławskiego, którzy na co dzień mieszkając i funkcjonując w Polsce, zatrudnieni są w zakładach pracy zlokalizowanych na terenie Republiki Czeskiej, zwracam się z uprzejmą prośbą o pilne rozważenie dokonania zmian w Rozporządzeniu Ministra Zdrowia z dnia 24 marca 2020 r. zmieniającym rozporządzenie w sprawie ogłoszenia na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej stanu epidemii (Dz.U. 2020 poz. 522) poprzez usunięcie zapisu § 1 pkt 1 przywołanego rozporządzenia.
Rozumiejąc wyjątkowość zaistniałej na terenie kraju i Europy sytuacji oraz zagrożenia epidemiologicznego, pragnę podkreślić, że wspomniany akt nie uwzględnił w najmniejszym zakresie kosztów ekonomicznych i społecznych, jakie przywołany przepis w regionach przygranicznych, takich jak powiat wodzisławski, raciborski, miasto Jastrzębie-Zdrój, powiat cieszyński, powiat bielski, miasto Rybnik, miasto Żory i powiat rybnicki przyniesie.
Mieszkańcy powiatu wodzisławskiego, którzy na co dzień pracują w zakładach pracy na terenie Republiki Czeskiej, czują się pozostawieni bez wsparcia Polskiego Rządu i Polskiego Państwa. Artykułują to dobitnie w korespondencji kierowanej zarówno do samorządów, jak i do parlamentarzystów z tego terenu. Zwracają uwagę, że objęcie ich obowiązkową 14-dniową kwarantanną oznacza pozbawienie ich i ich rodzin de facto środków do życia. Podkreślają problem rozłąki rodzin tych obywateli Polski, którzy w obawie o utratę pracy zdecydują się okresowo zamieszkać na terenie Republiki Czeskiej.
Przypominają, że codzienne przekraczanie granicy państwowej powoduje, iż w ciągu dnia ich stan zdrowia jest wielokrotnie kontrolowany przez odpowiednie służby zarówno Rzeczpospolitej Polskiej, jak i Republiki Czeskiej, podczas gdy stan zdrowia pracowników zatrudnionych na terenie Polski na ogół w ogóle nie jest kontrolowany. Zwracają uwagę na nieadekwatność i nieproporcjonalność wprowadzonych rozwiązań. W sytuacji, gdy władze Republiki Czeskiej zamknęły granice dla obywateli 12 krajów, w tym Republiki Federalnej Niemiec oraz Republiki Austrii, obywatele Rzeczpospolitej Polskiej z zakazu wjazdu zostali wyłączeni.
Polscy pracownicy zatrudnieni w zakładach na terenie Republiki Czeskiej czują się również zaniepokojeni i dyskryminowani z powodu dostępu do świadczeń społecznych. Podkreślają, że o ile inni obywatele polscy powracający z zagranicy objęci 14-dniową kwarantanną mogą liczyć na stosowne świadczenie wypłacane przez pracodawcę lub Zakład Ubezpieczeń Społecznych, im przytoczone rozporządzenie oferuje jedynie zaświadczenie wystawione przez właściwego terytorialnie Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego. Obawiają się zatem, że ze strony Państwa Polskiego, którego są obywatelami, nie mogą liczyć na żadne wsparcie finansowe.
Mając wszystkie przytoczone argumenty na uwadze, szanując porządek konstytucyjny obowiązujący na terenie Rzeczpospolitej Polskiej, a także kierując się dobrze pojętą troską o los tysięcy rodzin mieszkańców powiatu wodzisławskiego i sąsiednich, proszę o rozważenie pilnego usunięcia zapisu § 1 pkt 1 przywołanego rozporządzenia albo też o pilne wdrożenie rozwiązań, które spowodują objęcie obywateli Polski zatrudnionych w Republice Czeskiej pomocą rządową.”
Decyzją starosty Bizonia już wkrótce podobny apel władz Powiatu Wodzisławskiego trafi też do Związku Powiatów Polskich oraz Związku Gmin i Powiatów Subregionu Zachodniego Województwa Śląskiego z prośbą o poparcie.
/Powiat Wodzisławski publ. c/
A ja się pod tym absolutnie nie podpisuje i co ?? Też pracuje w Czechach i sie cieszę , że w końcu zamknęli te granicę i nie myślę codziennie czy tego cholerstwa do domu nie przyniosę . Te 2 tygodnie nikomu nie zaszkodzą serio… :/
To jest wpieprzanie się dosłownie ludziom do życia , a w Polsce co nie zwolnili ludzi z pracy ?? Zwalniają też ludzi przez tego Koronawirusa. Nie wszyscy mają chęć stania po kilka godzin w korku na granicy , codziennej kontroli i przez te 2 tygodnie szczerze to mogą odpocząć w domu i zobaczyć jak rozwinie się sytuacja. Proszę zapytać może ludzi o ich zdanie a nie wysyłać takie listy .
Poza tym w takim przypadku zakłady wypłacają od 50% do 80% wynagrodzenia. Przez te 2 tygodnie niektórzy mogliby się przymknąć, bo aż tak wiele to nie zmienia…
Popieram… Ja również nie mam ochoty na ciągłe kontrole (wiem, że są prowadzone dla naszego zdrowia), nie mam też ochoty na stanie w korku po parę godzin dziennie. Nie mam czasu i siły na nic po takim maratonie w ciągu dnia, a po tygodniu szczerze mówiąc nie wiem jak się nazywam. Powinno być tak, że jeśli ktoś ma ochotę: proszę bardzo, niech jedzie. Ale jeśli jednak jest ktoś, kto woli zostać w domu, niech w nim zostanie.
Niech wszyscy urzędnicy idą pracować w takich pracach po kilkaset osób gdzie każdy kicha i kaszle. Ja jestem zbulwersowana postawą naszych rodaków ze wola kasę jak zdrowie. Państwo powinno nam zapewnić jakieś pieniądze na ten czas i byłoby ok.
Niemcy swoim obywatelom pozbawionym pracy przez zamknięcie firm, wypłaca tylko 60% pensji brutto.
Ta ZARAZA zabija wszystkich, bez znaczenia na obywatelstwo, kolor skóry, język i miejsce zamieszkania. OBYŚMY WYGRAŁ Z ZARAZĄ.