– Protestujące, głównie zdenerwowane obostrzeniami związanymi z pandemią małolaty, zaledwie materiał na kobiety i mężczyzn, instruowane, nie wychowywane przez tzw. lemingów obojga płci, nie rozumieją tego, że walcząc z cywilizacją chrześcijańską, niszczą fundament własnego istnienia i wolności, z której czerpią w sposób idiotyczny, ale za to zupełnie wolny, całymi garściami – pisze historyk i prezes Towarzystwa Miłośników Ziemi Raciborskiej Piotr Sput w tekście z okazji Narodowego Święta Niepodległości.
Już po raz 102 obchodzimy rocznicę Narodowego Święta Niepodległości, wspominając odzyskanie przez Polskę w roku 1918 niepodległości i suwerenności państwowej. Po 123 latach niewoli narodowej i powstańczych zrywów wolnościowych Rzeczpospolita odzyskała niepodległość. Nadeszła długo oczekiwana, upragniona wolność. Wolność uzyskano niemal w sposób cudowny – wszystkie państwa zaborcze, walczące w dwóch obozach, wojnę przegrały. W teoretycznie zwycięskiej Rosji wybuchła rewolucja bolszewicka.
Jak już przed kilku laty pisałem, 11 listopada 1918 roku nic wielkiego się w zasadzie nie stało. Józef Piłsudski, zwolniony dzień wcześniej z byłej twierdzy w Magdeburgu, gdzie mieszkał w wygodnym, specjalnie dla niego postawionym domku, przyjechał 10 listopada rano pociągiem z Berlina do Warszawy. Po południu tego samego dnia odbyło się posiedzenie Rady Regencyjnej z udziałem Piłsudskiego, na którym podjęto ogłoszoną nazajutrz decyzję o przekazaniu Józefowi Piłsudskiemu władzy nad wojskiem i powierzeniu mu misji formowania rządu. Jest to początek II Rzeczypospolitej.
W Europie zaś data 11 listopada 1918 roku jest bardzo ważna, bowiem w tym dniu o godz. 5.20 rano, w wagonie kolejowym w lasku pod Compiègne w Pikardii, podpisano porozumienie o zawieszeniu działań wojennych pomiędzy państwami Ententy i Cesarstwem Niemieckim. Zakończono tym samym wielką wojnę (I wojnę światową).
I wojna światowa była apoteozą mieszczańskiej Europy a zarazem początkiem końca rządów i dominacji Europy na świecie. Była też powodem rozpadu wielkich monarchii Hohenzollernów, Habsburgów czy Romanowów, także resztek imperium osmańskiego.
To właśnie ta wojna jest kluczowym wydarzeniem do zrozumienia XX wieku – wszystkie następujące po niej wielkie i krwawe wydarzenia są w zasadzie jej bezpośrednim wynikiem. Bez zrozumienia tego faktu nie zrozumiemy historii całego XX wieku, co gorsze, będziemy bardziej podatni na przeróżne, czasem niebezpieczne teorie w tym zakresie.
Większość historyków jest zgodnych co do tego, że I wojna światowa jest centralną cezurą w najnowszej historii ludzkości, może też być uważana za centralny element współczesnego kryzysu cywilizacyjnego. Wojna ta nie jest już postrzegana tak, jak było to powszechne jeszcze w latach 20. zeszłego wieku, jako swoisty kataklizm czy klęska żywiołowa, która niejako jak orkan posiała spustoszenia i spowodowała śmierć milionów ludzi. Dzisiaj widać wyraźnie, że wojna ta była wywołana świadomie, tak jak bezlitosne jej prowadzenie, zaś zakończono ją dopiero wówczas, kiedy wyczerpano całkowicie wszystkie rezerwy ludzkie i materiałowe.
Co gorsze, z tym kataklizmem wiąże się nieuchronny upadek dotychczasowych norm społecznych, obyczajowych, religijnych i politycznych. Całe odłamy społeczeństw europejskich przestały wierzyć w dotychczasowy ład państwowy, porządek społeczny i oparty na religii, tradycji i monarchii system polityczny. Nikt nie był w stanie wytłumaczyć masom przyczyn tejże katastrofy, śmierci milionów ludzi, kalectwa i głodu kolejnych milionów. Ludzie poszukiwali prostych odpowiedzi na te trudne pytania, zgodnie z maksymą Stanisława Jerzego Leca „Ludzie, zauważyłem, lubią takie myśli, które nie zmuszają do myślenia”. Odpowiedzi na nie (oczywiście bezsensowne, fałszywe – ale niestety jedyne) dawały tylko niektóre ideologie, w tym komunistyczna i faszystowska.
W roku 1917, w wyniku bolszewickiego przewrotu, powstało w Rosji państwo bolszewików, nie będących w zasadzie żadnymi „bolszewikami”, bowiem byli zawsze, nawet w ruchu rewolucyjnym, mniejszością. Do przejęcia władzy przez bolszewików i jej utrzymania w pierwszych miesiącach rządów przyczynili się niestety Niemcy, konkretnie kontrwywiad i sztab generalny (Die Oberste Heeresleitung – OHL), które zwerbowały przebywającego na emigracji w Szwajcarii Lenina, przewiozły do Rosji, wsparły finansowo ogromną ilością gotówki oraz innymi środkami. I to tylko dlatego, aby zakończyć wojnę na froncie wschodnim i próbować pokonać ostatecznie wojska Ententy na froncie zachodnim. To spowodowało, że komunistyczny potwór mógł się narodzić, przetrwać najtrudniejszy, początkowy okres swego istnienia i rozwinąć się do monstrualnych rozmiarów. W konsekwencji jego istnienia dziesiątki milionów ludzi zamordowano, zniewolono też całe narody, w tym na kilkadziesiąt lat państwo i naród polski. Narodziny komunizmu, później faszyzmu były więc najtragiczniejszymi owocami I wojny światowej. Komunizm jest niestety najbardziej morderczą ideologią w dziejach ludzkości, jego ofiary idą w setki milionów.
W Anglii, Francji i kilku innych krajów zachodniej Europy dzień 11 listopada jest świętem narodowym, dniem wspomnienia i hołdu ofiar i bohaterów tej strasznej wojny oraz przebaczenia dawnym wrogom, dniem przyjaźni narodów Europy.
Warto wspomnieć, że ponad półtora tysiąca raciborzan i zapewne niewiele mniej mieszkańców byłego powiatu raciborskiego straciło w tej strasznej wojnie życie. Im również należy się w tym dniu nasza pamięć.
Większość światłych obywateli zadaje sobie jednak pytanie, co będzie z Europą w przyszłości?
Przyszłość nie rysuje się różowo. Nihilistyczne i pozbawione wszelkich zasad społeczeństwo zachodnie Europy tkwiło do niedawna w niczym niepohamowanej fieście. Od czasu do czasu było mordowane przez islamistów. Problem migracyjny udało się rządom państw zachodnich przy pomocy kiepskich i nieskutecznych „prowizorek” nieco przypudrować. Na koronawirusa rządy zachodnie nie mają jednak sposobu. Dla Europejczyków zajętych od dekad głównie zaspokajaniem swoich hedonistycznych zachcianek jest to szok, do którego nie są w stanie w żaden sposób racjonalnie się odnieść. A ponieważ stracili wiarę w Boga, to ich świat spektakularnie wali się w gruzy. Oni są bowiem nie tylko nieprzygotowani do jego obrony i nie mają żadnych sił witalnych i zdolności, aby go ocalić.
Jak pisze w swych doniosłych pracach Chantal Delsol, społeczeństwa zachodniej Europy zrezygnowały w dużej mierze z poszukiwania prawdy na rzecz hedonistycznie i utylitarnie pojmowanego dobra, zastąpiły dogmaty stanowiące podstawy moralności, która jest niezbędna do przetrwania demokracji, mitami o podatnej na rozmaitą interpretację, często nihilistycznej symbolice, pozbawiły też idee równości i demokracji filozoficznego umocowania, opierając je wyłącznie na społecznym konsensusie. Do tego samego dążyły i w dużej mierze tym samym się kierowały inne lewicowe, opierające się na marksizmie, mordercze ideologie XX wieku – komunizm i faszyzm. Do tego dochodzi próba dekonstrukcji i destabilizacji kategorii płci i seksualności oraz opartego na tych kategoriach systemu stratyfikacji społecznej, co niszczy więzi społeczne i tradycyjny podział ról, także rodzinę.
Co ważne, prądy te zarazem nie tolerują innych wizji, zwalczają grecko – rzymsko – chrześcijańskie korzenie kulturowe Europy oraz jedyną, jak dotychczas, trwałą i sprawdzoną wizję porządku społecznego, zbudowanego na spójnej wizji antropologicznej, w której podkreśla się godność osoby ludzkiej, wagę zasad moralnych, tradycji, religii, głębokie przywiązanie do własnego świata kulturowego.
Jeżeli ktoś na zachodzie mówi o konieczności powrotu do korzeni cywilizacji zachodu, czyli tradycji grecko – rzymsko – chrześcijańskich, to jest znienawidzony. Im dalej bowiem społeczeństwo dryfuje od prawdy, tym bardziej nienawidzi tych, co ją głoszą. I tam i u nas bezmyślna postbolszewicka hołota wyzywa ich od faszystów i głosicieli mowy nienawiści.
A w Polsce?
W Polsce mniejsza, ale aktywna część społeczeństwa, masy postsowieckie, dawne podwójne pop (podstawowe organizacje partyjne i pełniący obowiązki Polaka) z bolszewików zamieniły się w wyznawców neobolszewizmu i gender (wszystko to marksizm w innym wydaniu). Masy bolszewickie nienawidzą Polski, jej tradycji, historii, wiary. Tak jak kiedyś wykonywały polecenia Moskwy, tak teraz nie widzą ośrodka władzy i państwowości w Warszawie, ale w Brukseli.
W Polsce nie wytworzyło się społeczeństwo obywatelskie – przeszliśmy z społeczeństwa komunistycznego, gdzie dominowały postawy homo sovieticus do społeczeństwa konsumpcyjnego. Stało się to z pominięciem kilku ważnych etapów rozwojowych (kapitalizm, rozwinięty kapitalizm, postkapitalizm).
Masy postsowieckie i neobolszewickie w Polsce, z godną neofitów gorliwością, nienawidzą pełnej wolności słowa. Jak mówił George Orwell; „ Jeśli wolność słowa w ogóle coś oznacza, to oznacza prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć”. Tenże Orwell mówił znamienne słowa o prawdzie: „…Należenie do mniejszości, nawet jednoosobowej, nie czyni nikogo szaleńcem. Istnieje prawda i istnieje fałsz, lecz dopóki ktoś upiera się przy prawdzie, nawet wbrew całemu światu, pozostaje normalny. Normalność nie jest kwestią statystyki…”. O lewicowości zaś, które w pełni nie odrzucał, powiedział co następuje: „Lewicowość to rodzaj fantazji masturbacyjnej, dla której świat faktów nie ma najmniejszego znaczenia”. Brutalnie, ale nic dodać, nic ująć.
Zachodzi więc pytanie, co zrobić, aby zachować nasz obecny system społeczno – kulturowo – polityczny, który jest najbardziej przyjazny dla człowieka w całej historii Europy i Polski.
Należy przeciwstawić się lewackim, neoliberalnym, neobolszewickim, pseudo – równościowym, nienaukowym i – gdyby nie były niebezpieczne – to nazwać by je można zabawnymi czy idiotycznymi, doktrynom czy ideologiom. Szczególnie w procesie wychowywania młodych pokoleń.
Jak wielki Polak Jan Zamoyski pisał: „Takie będą Rzeczpospolite, jakie ich młodzieży chowanie”. Sęk w tym, że od 30 lat polskiej młodzieży nikt nie wychowuje, wprost przeciwnie, przekazuje im zgubne, miałkie, niespójne, kompletnie niesprawdzone „wzorce” społeczno – kulturowo – polityczne. Co obecnie widać po nihilistycznych manifestacjach i zwyrodniałych nastolatkach, których katastrofalny poziom kultury i wiedzy jest wynikiem braku wychowania przez szkołę i rodzinę. Obserwując tzw. „Strajk kobiet”, gdzie nie ma przekazu, jaki ma być świat, tylko jaki ma ulec zniszczeniu, co trzeba rozwalić. Jedynym postulatem, który się przebija tak naprawdę to aborcja traktowana jako środek antykoncepcyjny. Nie wiadomo też, w czym strajkująca hołota upatruje sens istnienia i najwyższe dobro – w genitaliach?
W dorosłe życie wchodzą w Polsce kolejne pokolenia obywatelskich ignorantek i ignorantów, podatnych na każdą manipulację, gotowych tylko brać, nastawionych roszczeniowo, niezdolnych do uczuć i gotowości do poświęcenia, altruizmu, bez godności i honoru, pokolenie hedonistów, którzy zaspakajają tylko potrzeby i rządze fizyczne, pragną rozrywki i zabawy. Bez potrzeb wyższych, bez zainteresowania wzniosłym znaczeniem bytu, czyli tak, jak w świecie zwierzątek.
Młodzi ludzie, bez odpowiedniego wychowania, wpadają w pułapkę lewackiego przekazu pochwały łatwość i wygody, co składa się na prymitywizm wyborów życiowych. Co gorsze, cały ten prymitywizm dostaje odpowiednią oprawę i wymiar, dzięki czemu nieudacznicy stają się artystami, głupcy filozofami, zboczenia i zboczeńcy są chwaleni za nowoczesność, chamstwo i zwyrodnienie staje się cnotą, a masowe produkty popkultury indywidualnościami. Nikomu normalnemu nie trzeba tłumaczyć, że młodzi ludzie w okresie dorastania są praktycznie bezbronni wobec takich zabiegów socjotechnicznych, napakowanych emocjami i co bardzo ważne, profesjonalnie podanymi.
Protestujące, głównie zdenerwowane obostrzeniami związanymi z pandemią małolaty, zaledwie materiał na kobiety i mężczyzn, instruowane nie wychowywane przez tzw. lemingów obojga płci, nie rozumieją tego, że walcząc z cywilizacją chrześcijańską niszczą fundament własnego istnienia i wolności, z której czerpią w sposób idiotyczny, ale za to zupełnie wolny, całymi garściami.
Dla dużej części młodego pokolenia, ale i wielu starszych, dzisiejsze obchody 102 rocznicy odzyskania niepodległości są więc zbędnym balastem przeszłości, czasem nawet szowinistyczno – nacjonalistyczno – faszystowskim przeżytkiem.
Na szczęście mamy jeszcze większość społeczeństwa, która czuje, że Święto Niepodległości jest czymś wielkim, ideały przyświecające pokoleniu, które wywalczyło niepodległość, pozostają nadal święte, konieczne, wzniosłe, godne naśladowania i przekazania młodemu pokoleniu, tak, aby je wychować w duchu uniwersalnych wartości moralnych, obywatelskich i demokratycznych. Środowiska lewicowe bełkocą, co prawda, o prymacie demokracji liberalnej, ignorując przy tym udowodniony naukowo fakt, że liberalizm jest pojęciem naukowo mętnym, w swej istocie zaprzeczającym demokracji.
Albert Camus odbierając w roku 1954 Nagrodę Nobla powiedział: „…każde pokolenie nakłada na siebie obowiązek przebudowania świata. Moje pokolenie wie jednak, że nie uda mu się tego osiągnąć. Ciąży na nim zadanie być może jeszcze większe: uchronić świat przed samozniszczeniem…”.
Walka z globalizm i despotyzmem wolności, nazywanym obecnie marksizmem kulturowym, czyli multikulti, gender, feminizmem, LBGT+, antyrasizmem, to walka naszego pokolenia, walka zwykłych ludzi w ochronie świata przed samozniszczeniem. Życzę światu i Polsce, aby owa walka się powiodła.
Piotr Sput
Prezes Towarzystwa Miłośników Ziemi Raciborskiej
Ok, boomer
Narodowcy pokazali wczoraj jak ważne jest Święto Niepodległości. Zwykłe bydło z flagą w dłoni. Polsce należy życzyć, aby uwolniła się od kościoła, nacjonalizmu, homofobii, rasizmu i bycia zaściankiem Europy. Postępu, drogie konserwy, nie zatrzymacie.
Odpowiem cytatem! „Nie ma w słowniku ludzi kulturalnych słów, które mogłyby dostatecznie obelżywie określić pańskie postępowanie” Nie jest pan godny by używać słowa Racibórz. Jest pan bydlakiem wartym potępienia. Mam nadzieję że ziemia lekką panu będzie a historia wyrzuci na śmietnik!
„Nie ma w słowniku ludzi kulturalnych słów, które mogłyby dostatecznie obelżywie określić pańskie postępowanie” umykaj szybko
Panie Prezesie,
Całemu światu i Polsce życzę aby po Covidzie nastąpiła pandemia, która raz na zawsze wyeliminuje takich durni jak Pan.
Bóg (wszystko jedno czyj) jednak jest sprawiedliwy. Otóż pokarał On Prezesa TMZR debilizmem w czystej, klinicznej wręcz postaci.
List godny potępienia, podobnie jak godnym potępienia jest jego opublikowanie przez redakcję portalu, co prawdopodobnie (oby!) nie było nawet podyktowane przekonaniami a jedynie wyświetleniami i nadzieją zysku z reklam. Piotrze, Twoja ksenofobia, gynofobia, islamofobia i wszystkie pozostałe -fobie można z powodzeniem leczyć w Poradni Zdrowia Psychicznego i sesjach psychoterapeutycznych. Oczywiście, w Twoim przypadku z pewnością będzie wymagało to dłuższego okresu czasu i nakładu energii, ale skoro zadałeś sobie tyle trudu pisząc te zakorzenione głęboko w odmętach średniowiecza, pseudointelektualne wypociny to ewentualny wysiłek włożony w proces odzyskiwania psychicznej równowagi powinien być już pestką.
Spód(ut) sięgnął dna. Życzę dużo zdrowia w tym trudnym czasie i nie pozdrawiam.
Gość przesadza trochę, ale żeby od razu od psychola ? Idź do twojego kumpla Ahmeda zobaczysz jaki on jest tolerancyjny i otwarty.
11 listopada jako dzień wyzwolenia – odzyskania niepodległości został ustanowiony w 1937. roku. A obchodzony dopiero praktycznie w 1938. roku.
Gdzie jest więc tutaj ta 102. rocznica obchodów 11 Listopada!!!!
Coś chyba niesie się tu z syndromem związanym i wynikającym z powiedzenia: „wszystko gra na sto dwa (102)”.