Kogo czeka przekwalifikowanie w Nowym Roku? Pandemia a zmiany na rynku pracy

Koniec starego i początek nowego roku to najlepszy czas, by wypisać listę postanowień, które chcemy zrealizować w ciągu kolejnych kilku miesięcy. Nie inaczej będzie na przełomie 2020 i 2021 roku, lecz w ogromnej mierze te przyszłe plany wiązać się będą z poszukiwaniem nowej pracy. Pandemia koronawirusa pozbawiła jej wiele osób. Kogo czeka przekwalifikowanie w Nowym Roku?

Pandemia koronawirusa – ogromny cios dla rynku pracy

Rok 2020 zaczął się jak każdy inny – od zimnego stycznia. Wieści docierające z chińskiego Wuhan brzmiały groźnie, lecz ciężko było przypuszczać, że zagrożenie pandemią koronawirusa dotrze do Europy. A jednak – najpierw wirus zawitał do bogatszych krajów Europy Zachodniej, skąd już prosta i szybka droga do Polski. Wirus nie oszczędził nikogo, co mocno odczuliśmy na własnej skórze. I nie chodzi tylko o często śmiertelne zachorowania, ale związane z pandemią utrudnienia w życiu. Lockdown zmienił wszystko, dezorganizując codzienność, sprawiając, że to, co wydawało się oczywiste i pewne (jak chociażby spotkanie z rodziną) nagle przestało istnieć.

- reklama -

Bardzo dotkliwie odczuł to też biznes, firmy zaczęły podupadać, a pracownicy tracić pracę. Mimo że wszyscy w jakiś sposób przyzwyczailiśmy się do tej nowej rzeczywistości, to skutki pandemii pozostaną jeszcze z nami na długo. Dokładnie widać to na przykładzie rynku pracy, o czym dobitnie świadczą dane GUS: “W II kwartale 2020 r. PKB wyrównany sezonowo (w cenach stałych przy roku odniesienia 2010) zmniejszył się realnie o 8,9% w porównaniu z poprzednim kwartałem i był niższy niż przed rokiem o 7,9%” (https://stat.gov.pl/obszary-tematyczne/rachunki-narodowe/kwartalne-rachunki-narodowe/wstepny-szacunek-produktu-krajowego-brutto-w-drugim-kwartale-2020-r-,3,72.html). Co prawda, w następnych miesiącach gospodarka zaczęła na nowo się rozpędzać, to i tak wiosenne załamanie diametralnie zmieniło kondycję rynku pracy.

Wiosenny lockdown – kto najwięcej stracił?

Kryzys to dla jednych firm szansa, dla innych zagrożenie. Większość czeka na rozwój wypadków, mając nadzieję, że najgorszy czas minie i nie przyniesie tego, co najgorsze – likwidacji działalności. Niestety, w wielu branżach ziścił się czarny scenariusz, gdzie mimo pomocy państwa, nie udało się uratować swojego biznesu. Pracownicy zaczęli być masowo zwalniani. W jakich branżach było to szczególnie odczuwalne? Dość czytelnie widać to w zestawieniu zespołu aleo.com przygotowanym w oparciu o dane z rejestru CEiDG „Zawieszenia i zamknięcia firm jednoosobowych spowodowane pandemią COVID-19„.

Wynika z niej, że w szczycie epidemii (na przełomie marca i kwietnia) najgorsza sytuacja miała miejsce w branży taksówkarskiej i turystycznej. Na kolejnych miejscach były branże edukacji przedszkolnej, działalności związanej ze sportem, firmy fizjoterapeutyczne, gastronomiczne.

Kolejna fala koronawirusa – jak wpłynęła na rynek pracy?

Po wiosennym załamaniu gospodarczym sytuacja zaczęła się stabilizować, w czym wymiernie pomogła finansowa pomoc państwa. Oczywiście, wiele firm nie udało się odratować, lecz latem, kiedy pandemia zaczęła ustępować, pojawiła się nadzieja na lepszą przyszłość. Ten optymizm był jednak zbyt na wyrost, bo wielu epidemiologów przestrzegało przed kolejną falą koronawirusa.

Ta nadeszła ze zdwojoną mocą, osiągając tak zawrotne liczby, jak blisko 28 000 dziennych zakażeń i około 700 zgonów na dobę! Nieprzypadkowo rozważano wprowadzenie kolejnego lockdownu, by zatrzymać ten negatywny trend, lecz poprzestano (głównie przez to, aby znów nie “zabijać” gospodarki) na tzw. małym lockdownie. W konsekwencji zamknięto miejsca, gdzie wirus wykazuje największą transmisyjność – bary, restauracje, siłownie. Po raz kolejny mocno ucierpiała branża eventowa. Co gorsza, sytuacja finansowa wielu przedsiębiorstw była już trudna podczas pierwszej fali pandemii, i chociaż ją przetrwały, to niestety kolejny cios okazał się już za mocny.

Wnioski na kolejny rok

Główne wnioski wobec dynamicznych zmian spowodowanych pandemią są takie, że zawsze trzeba być przygotowanym na różne scenariusze, także w obszarze zawodowym. Należy trzymać rękę na pulsie, obserwować zmieniający się rynek pracy i reagować w porę. Wiadomo, takie niespodziewane zagrożenia jak koronawirus ciężko przewidzieć, ale po doświadczeniach ostatniego roku, wiemy już, że nic nie jest dane raz na zawsze. Niektórzy eksperci prognozowali jeszcze przed wybuchem pandemii (np. w raporcie Oxford Economics z 2019 r.), że w obecnych czasach będziemy musieli być przygotowani na częstą zmianę zawodu, aż 7-krotnie w ciągu życia! Można też powiedzieć, że pandemia koronawirusa nie tyle zmieniła rynek pracy, ile przyspieszyła zmiany, które i tak miałyby nastąpić.

Jeśli więc czeka nas przekwalifikowanie w Nowym Roku, nie powinniśmy się załamywać tylko aktywnie poszukiwać pracy przy pomocy profesjonalnych portali i social mediów. Przeglądając ogłoszenia pracodawców z Katowic. Raciborza i Opola łatwiej zorientujemy się, jakie umiejętności i kwalifikacje są teraz pożądane przez pracodawców z regionu. Miejmy świadomość, że zmiana pracy – czy to spowodowana przez takie kryzysy jak pandemia, czy inne, po prostu wynikające z rozwoju technologicznego – to obecna i przyszła rzeczywistość.

/artykuł reklamowy/

- reklama -

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj