Prawie 70 krajów o średnich i niższych dochodach w tym roku zaszczepi tylko 1 na 10 swoich obywateli.
W ostatniej dobie w Polsce wykryto 6789 nowe zakażenia koronawirusem. Najwięcej pochodzi z województw: mazowieckiego – 934, wielkopolskiego – 656 i pomorskiego – 636, w śląskim jest 623 nowych przypadków. Zmarło 389 osób – 97 z powodu COVID-19, a 292 z powodu współistnienia COVID-19 z innymi schorzeniami. Wykonano 47,4 tys. testów. W sumie od początku epidemii w Polsce zaraziło się 1 489 512 osób, 36 054 zmarło, 1 246 267 wyzdrowiało. Do tej pory wykonano 905 457 szczepień – w tej liczbie są także drugie dawki. W powiecie raciborskim przybyło trzy przypadki zakażenia, zmarły dwie osoby.
Jak alarmuje Amnesty International, blisko 70 krajów o średnich i niższych dochodach w tym roku zaszczepi tylko 1 na 10 swoich obywateli. Ponad 80% dostaw szczepionek Pfizera-BioNTechu i Moderny planowanych na ten rok zostało już sprzedanych do bogatych państw. Te zakontraktowały już wystarczającą liczbę dawek, aby do końca roku zaszczepić całą swoją populację prawie trzykrotnie. Przoduje Kanada, która wykupiła taką liczbę dawek, która pozwoliłaby zaszczepić każdego obywatela pięć razy. Z kolei UE zakontraktowała dotąd w sumie blisko 2,4 mld dawek, z czego do Polski w ramach wspólnego mechanizmu zakupowego ma trafić 60 mln.
Biedniejsze nie będą w stanie zaszczepić nawet lekarzy czy osób z grup ryzyka. Organizacja podkreśla, że zgodnie z międzynarodowym prawem dotyczącym praw człowieka na bogatszych krajach spoczywa odpowiedzialność za pomoc tym, które dysponują mniejszymi zasobami, a bez solidarności nie uda się zakończyć globalnej pandemii COVID-19. Według Światowej Organizacji Zdrowia osiągnięcie zbiorowej odporności będzie możliwe dopiero po zaszczepieniu około 70% całej światowej populacji.
– Nawet w Polsce, czyli w kraju członkowskim jednego z najbogatszych bloków gospodarczych na świecie, szczepienia na COVID-19 będą opóźnione ze względu na trudności z wyprodukowaniem odpowiedniej liczby dawek szczepionki. To pokazuje, że kraje najbiedniejsze zapewne będą musiały czekać jeszcze wiele miesięcy, jeśli nie lat, aby móc zaszczepić swoich obywateli – komentuje dr Wojciech Wilk, prezes Fundacji Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej.
Według prognoz część krajów afrykańskich będzie mogła przeprowadzić szczepienia na masową skalę dopiero w 2023 r. – One cały czas będą zagrożeniem epidemiologicznym dla innych krajów, dlatego, że wirus mutuje. Mówimy nie tylko o mutacji wirusa w Wielkiej Brytanii, ale też o nowych szczepach – prawdopodobnie bardziej zaraźliwych – które pojawiły się w Republice Południowej Afryki, ostatnio w Brazylii. Dlatego wyszczepienie jak największej liczby ludzi na świecie jest konieczne do tego, żeby zapewnić bezpieczeństwo epidemiologiczne – podkreśla dr Wojciech Wilk. – Nie wystarczy, że zaszczepimy ludność Europy, a o wszystkich poza Europą możemy zapomnieć, bo to jest choroba zakaźna. W latach 70. udało się wyeliminować ospę, bo szczepienia objęły cały świat. Podobnie teraz, żeby wyeliminować COVID-19, szczepienia też muszą objąć cały świat – tłumaczy prezes Fundacji Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej.
Wojciech Wilk wskazuje, że wiele krajów afrykańskich na skutek przedłużającej się pandemii i lockdownu może wejść w fazę głębokiego kryzysu gospodarczego, co pociągnie za sobą kolejne wojny domowe i kryzysy humanitarne na całym kontynencie. – Jeżeli zapaść w ruchu turystycznym i handlu międzynarodowym będzie trwała jeszcze rok, to wiele z tych krajów wejdzie w fazę naprawdę głębokiego kryzysu, który może skutkować powstaniem nowych zarzewi wojen domowych. Na przykład w Libanie widzimy, jak kryzys gospodarczy bardzo szybko przekształca się w kryzys polityczny, a na to nakłada się jeszcze pandemia COVID-19 i kryzys uchodźców syryjskich – zaznacza.
– Zaszczepienie ludności najbiedniejszych krajów na świecie jest moralnym obowiązkiem, przede wszystkim władz tych krajów, ale i wszystkich tych, którzy z tych szczepionek skorzystali i są w stanie pomóc finansowo czy z punktu widzenia humanitarnego. Ten proces będzie trwać, ale w naszym własnym interesie jest to, aby szczepionka jak najszybciej dotarła do ludzi najbardziej potrzebujących – szczególnie do uchodźców mieszkających w przepełnionych obozach, gdzie panują bardzo ciężkie warunki życia i inne choroby, nie tylko COVID-19 – mówi dr Wojciech Wilk.
oprac. /kp/