Indyjski wariant koronawirusa rozprzestrzenia się w Europie

koronawirus indie
Szpital w New Delhi. Fot. Danish Siddiqui/Reuters

Liczba zakażeń zaczęła wzrastać w Indiach od marca, a eksperci wskazują, że przyczyniło się do tego przede wszystkim pojawienie się nowej mutacji koronawirusa oraz festiwale, na których gromadziły się tłumy pielgrzymów.

Szwajcaria poinformowała o wykryciu pierwszego przypadku zakażenia tzw. indyjskim wariantem koronawirusa – B.1.617. Jednak to nie pierwszy ślad obecności mutanta z Indii na tym kontynencie – przypadki zakażeń potwierdzono również w Belgii i Wielkiej Brytanii.

- reklama -

Szwajcarski Federalny Urząd Zdrowia Publicznego poinformował, że zakażenie wykryto u pasażera samolotu, który lądował na jednym ze szwajcarskich lotnisk po przesiadce w innym porcie lotniczym w Europie. Trzy dni wcześniej Belgia potwierdziła 20 zakażeń. Zakażeni to studenci, którzy przylecieli z Indii i wylądowali w Paryżu. Kolejnych sto przypadków potwierdzono też na terenie Wielkiej Brytanii. Zakaz lotów z Indii obowiązuj już m.in. w Wielkiej Brytanii, Kanadzie, Singapurze i Zjednoczonych Emiratach Arabskich.

Informacje na temat wariantu indyjskiego są na razie bardzo lakoniczne, więcej będzie wiadomo, kiedy ukażą się wyniki badań. Biorąc pod uwagę tempo rozprzestrzenia się infekcji, wiele wskazuje, że może łatwiej się transmitować, ale nie ma na to jeszcze pewnych dowodów. Zawiera on dwie mutacje: jedną występującą w wariancie kalifornijskim i wykrytą w mutacji południowoafrykańskiej. Nie wiadomo, czy mutant z Indii jest bardziej zjadliwy, czy powoduje cięższy przebieg i w jakim stopniu szczepionki będą skutecznie chroniły przed zakażeniem tym wariantem.

Na razie eksperci uspokajają – badania wskazują, że szczepionki dają wysoki poziom ochrony w przypadku nowych wariantów koronawirusa, które do tej pory się pojawiały. Dodatkowo istnieje możliwość modyfikacji szczepionek, która nie powinna zająć dłużej niż kilka tygodni.

W sobotę Indie odnotowały największą liczbę zachorowań na świecie. W poniedziałek znów przekroczone zostało 300 tys. nowych przypadków, co oznacza, że łączna liczba infekcji jest już wyższa niż 17 mln. Prawie połowa wszystkich nowych przypadków odnotowanych na całym świecie ma miejsce w Indiach. Umiera ponad 2,5 tys. osób dziennie, a liczby te, jak twierdzą eksperci, dalekie są od rzeczywistych. W szpitalach brakuje miejsc i tlenu, a ludzie zaczynają umierać na ulicach z niedotlenienia. Najgorsza sytuacja jest stolicy kraju – New Delhi. Agencja Reuters pisze, że Indie „są w uścisku szalejącej fali pandemii COVID-19. Już w czwartek Indie przekroczyły odnotowany dotąd w USA dobowy rekord 297 430 zakażeń koronawirusem, stając się globalnym epicentrum pandemii, która słabnie w wielu innych krajach”.

Liczba zakażeń zaczęła wzrastać w Indiach od marca, a eksperci wskazują, że przyczyniło się do tego przede wszystkim pojawienie się nowej mutacji koronawirusa oraz festiwale, na których gromadziły się tłumy pielgrzymów. Ponadto mniej niż 10% Hindusów otrzymało pierwszą dawkę szczepionki, mimo że Indie są wiodącym ich producentem na świecie. Planowano wysłanie milionów dawek do innych krajów, ale ze względu na niedobory eksport został wstrzymany.

Czytaj także: Nowy, rekordowo zmutowany wariant koronawirusa u podróżnych z Tanzanii

oprac. /kp/

- reklama -

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj