Występujące w woj. śląskim odmiany brytyjska i brazylijska, a także południowoafrykańska i kalifornijska zaliczane są do VOC – variants of concern – i mogą mieć wpływ na przedłużenie pandemii.
11 wariantów koronawirusa, w tym dwa uznawane obecnie za tzw. warianty alarmowe, znaleźli w populacji województwa śląskiego naukowcy z Laboratorium Genetycznego Gyncentrum w Sosnowcu. W trzech przebadanych próbkach naukowcy stwierdzili obecność wariantu brazylijskiego – P.1. We wtorek Ministerstwo Zdrowia podało, że w Katowicach obecny jest także wariant indyjski, którym zakażone są zakonnice ze Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Miłości Matki Teresy z Kalkuty w Katowicach.
– Próbki, w których wykryliśmy wariant P.1, pochodzą z punktu przyszpitalnego oraz z jednego ze szpitali w województwie śląskim. Pojawianie się w populacji kolejnych odmian wirusa to następny argument za tym, by szczepić się tak szybko, jak to możliwe – powiedziała zastępczyni kierownika Gyncentrum Emilia Morawiec.
Eksperci tego laboratorium poddali już sekwencjonowaniu ponad 250 próbek pochodzących od pacjentów z województwa śląskiego, do końca czerwca ma to być w sumie 1500 próbek.
– Gdy wirus jest namnażany w naszych komórkach, enzym odpowiedzialny za powielanie jego genomu popełnia błędy, dlatego praktycznie nie ma dwóch identycznych genetycznie wirusów potomnych. Na szczęście dla nas większość tych zmian nie zmienia właściwości patogenu, a nawet jest szkodliwa dla samego wirusa, ograniczając jego zdolność zakażania nowych komórek. Jednakże w pandemii, gdy liczba krążących wirusów jest ogromna, mogą powstać i zostać wyselekcjonowane warianty o zwiększonej zakaźności lub zdolne do ucieczki przed naciskiem naszego układu immunologicznego. I tak też się stało w przypadku wariantu z Kent (B.1.1.7), czyli tzw. brytyjskiego, dla którego charakterystycznych jest 9 mutacji w rejonie kodującym białko kolca wirusa, w tym mutacja N501Y, która wydaje się być związana ze zwiększoną zakaźnością – wyjaśnia kierownik Katedry i Zakładu Mikrobiologii i Wirusologii Wydziału Nauk Farmaceutycznych Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach prof. Tomasz Wąsik.
– Na szczęście wariant ten nie niesie tak zwanych mutacji ucieczki, czyli E484Q i E484K, która powoduje bardziej radykalną zmianę w białku kolca wirusa. Niestety, wykryty przez Gyncentrum wariant brazylijski (P.1.) niesie zarówno mutację N501Y, jak i E484K co sugeruje, że może on szerzyć się tak jak brytyjski i jednocześnie obecnie stosowane szczepionki mogą dawać przeciw niemu mniejszą ochronę. Z kolei potwierdzony w Katowicach wariant indyjski niesie zarówno mutację ucieczki E484Q, jak i L425R, co może sugerować jego większą zakaźność – dodaje naukowiec.
Badania przeprowadzone w Gyncentrum wskazują też jednoznacznie, że za trzecią falę koronawirusa w Polsce odpowiedzialny jest wariant brytyjski. – Pod koniec lutego wariant ten występował w niewielkim procencie, w marcu odpowiadał już nawet za 70% zakażeń. Teraz jest obecny w 179 na 186 przebadanych próbek, co daje aż 92% To pokazuje, jaką przewagę zyskały nowe warianty oznaczane przez naukowców jako VOC (variants of concern) oraz że mogą mieć wpływ na przedłużenie pandemii – wskazuje Emilia Morawiec.
Do takich wariantów zaliczane są występujące w woj. śląskim odmiany brytyjska B 1.1.7 i brazylijska P.1, a także południowoafrykańska B.1.351 i kalifornijska B.1.427/ B.1.429.
oprac. /kp/