– Nie ma żadnych argumentów, które by mówiły, że restrykcje są potrzebne. Najprawdopodobniej będzie tak, że nie wprowadzimy żadnych ograniczeń epidemicznych – zapowiedział Adam Niedzielski.
W Polsce potwierdzono 5845 nowych zakażeń SARS-CoV-2. Zmarło 21 pacjentów z COVID-19. Od początku epidemii odnotowano 6 193 765 infekcji, z powodu COVID-19 zmarły 117 174 osoby.
Minister zdrowia Adam Niedzielski, odpowiadając na pytanie czy są plany, aby uczniowie przeszli na naukę zdalną, zaprzeczył. – Nic takiego nie ma w planach. Nie ma tak naprawdę żadnych argumentów, które by mówiły, że restrykcje są potrzebne – stwierdził. – Najprawdopodobniej będzie tak, że nie wprowadzimy żadnych ograniczeń epidemicznych. Mamy nieco inną sytuację niż w poprzednich latach. Wówczas fala we wrześniu i w październiku się rozpędzała i swoje apogeum osiągała na koniec jesieni. W tym roku już teraz mamy do czynienia z falą, której kumulacja w zasadzie jest za nami i duża część społeczeństwa nie odnotowała nawet tego faktu. W tej chwili obserwujemy niższe poziomy zakażeń. Widzimy też, że na poziomie liczby hospitalizacji mamy już zupełne odwrócenie trendu, czyli niewielkie spadki – wyjaśnił Adam Niedzielski.
Minister zwrócił uwagę, że jesteśmy bardziej odporni z tytułu szczepienia oraz z racji kontaktu z wirusem w czasie letniej fali. – Dopuściliśmy już szczepienia dla grup w wieku 60 plus oraz osób z obniżoną odpornością. Teraz, po decyzji EMA, ruszymy ze szczepieniami 4 dawką całej populacji, poza dziećmi oczywiście. Szczepienia należy kontynuować w ramach zaleceń, z którymi się spotykamy ze strony lekarzy i ekspertów z zakresu wakcynologii. Szczepienia mają to do siebie – i widzimy to na poziomie badań naukowych – że uodparniają na okres dłuższy niż ten, który wiąże się z przejściem choroby – zauważył minister.
oprac. /kp/
Dlaczego tytuł artykułu jest mylący, skoro w pierwszym zdaniu cytuje się ministra, który mówi, że ograniczenia nie są potrzebne? Pudelek to czy poważny portal?