Zakończyły się polsko-niemickie warsztaty tematyczne. Warsztaty odbyły się w ramach obchodów 5-lecia partnerstwa Powiatu Raciborskiego i Powiatu Märkischer pod hasłem „Punkt widzenia”.
Jak mówią nam organizatorzy ze Starostwa Powiatowego,w pierwszym dniu warsztatów wszyscy uczestnicy wzięli udział w wycieczce krajoznawczej po ziemi raciborskiej. O najciekawszych miejscach opowiadał Stanisław Żółciński – przewodnik terenowy PTTK Oddziału Ziemia Raciborska. Podczas kolejnych dni każda z grup pracowała osobno: fotograficy uwieczniali na zdjęciach najciekawsze ich zdaniem miejsca w powiecie raciborskim, malarze tworzyli dzieło plastyczne opactwa w Rudach, zaś wędrowcy przemierzali turystyczne szlaki romantycznego poety Josepha von Eichendorffa – pieszo i na rowerach.
W imprezie trwającej od w dniach od 31 sierpnia do 2 września br. uczestniczyli artyści-fotograficy, pasjonaci rzemiosła, zawodowi podróżnicy oraz malarze. Grupę fotograficzną reprezentowali goście: Sabrina Groke, Willi Prössner, Klaus Storch i Adam Rokosz. Wsród Polaków znaleźli się: Gabriela Habrom-Rokosz (pracownik PWSZ w Raciborzu) z grupą młodzieży: Anną Burek, Aleksandrą Drużbicką, Kamilem Materzokiem – członkami Fotograficznego Koła Naukowego "Foton". Grupę wędrowców reprezentowali członkowie Sauerlandzkiego Towarzystwa Miłośników Pieszych Wędrówek (SGV) z Powiatu Märkischer: Harald Kahlert i Dirk Zimmermann, a także ze strony polskiej członkowie PTTK Oddziału Ziemia Raciborska – Stanisław Żółciński i Piotr Jasiak. Nie dojechali na warsztaty niemieccy malarze, ale doskonale sami radzili sobie Marian Chmielecki i Agnieszka Chmielecka z Młodzieżowego Domu Kultury w Raciborzu.
Uczestnicy wrócili do codziennych obowiązków zadowoleni z efektów. Z kolei opiekun grupy fotografików – Gabriela Habrom-Rokosz- podkreśla bogactwo i różnorodność oglądanych tematów.
– Miejsca doskonale znane polskiej części grupy, były na nowo przez nich odkrywane. Kierując się wrażliwością, pasją oraz szczerym uczuciem, stawały się nowym, nieznanym źródłem inspiracji – uważa Gabriela Habrom-Rokosz.
Jak informuje Starostwo, a rok 2007 planowana jest – z zaproszenia gości – rewizyta Polaków w Niemczech. Ma to być kontynuacja tego spotkania.
– Efekty warsztatów malarskich i fotograficznych w przyszłości wykorzystane zostaną w publikacjach poświęconych ziemi raciborskiej – zdradza rzecznik Sp – Adam Misa – Z kolei efektem warsztatów turystycznych będzie nowy szlak śladami poety-romantyka Josepha von Eichendorffa.
/a/
bo jazzu najlepiej się słucha w pomieszczeniu, gdzie muzyka i wokal ma szansę na lepsze dotarcie do skupionego słuchacza, a nie na powietrzu, gdzie ktoś kogoś szturcha lub pokrzykuje do kogoś, kto stoi kawałek dalej… stety albo niestety plener=masówka i taka też muzyka. Co do Dni R-rza wydaje mi się, że warto wspomnieć o czwartkowym koncercie w muzeum, po którym większość ludzi wychodziła zachwycona 😉 ;>
Kto robi organizuje takie imprezy we wrześniu?! Kto ma czas na takie zabawy, kiedy ruszają szkoły, ludziska wracają z urlopów do pracy? Dni Raciborza trzeba robić w czerwcu, kiedy wszyscy myślą o wakacjach i o zabawie!
Najzwyczajniej brakuje solidnego punktu oparcia w dniach Raciborza. Powinien być to jeden bądź dwa stałe elementy będące wizytówką kojarzoną z Raciborzem a konkretnie z wrześniowymi dniami. A tak mamy jakąś papkę czy zupę wieloskładnikową, która ani nie smakuje na pomidorową, ani na grochową ani na ogórkową. Wszystko namieszane i dosypane przypadkowo do jednego gara byle potem to się nazywało „Dni Raciborza”. Jeszcze raz będę apelował o przywrócenie przemarszu Sobieskiego przez miasto i zabawę..
…plenerową dla mieszkańców na dziedzińcu zamkowym zakończoną pokazem sztucznych ogni czy koncertem -wydarzeniem!. Dni tygodnia powinny być jasno utożsamiane z kulturą (wiadomo środa to koncert organowy) ale reszta!?. Teraz taki bezład organizacyjny gdzie się okazuje, że tego samego dnia, o tej samej godzinie odbywa się spotkanie z ciekawym człowiekiem kina (Zanussi) a za ścianą w muzeum jest interesujący koncert. Normalnie bajzel na kółkach!.
Artyści nie zawiedli. Poziom dobry. Raciborzenie uczą się dopiero stawania się publicznością tego rodzaju imprez. Mała więź z miastem. Należy robić to w dalszym ciągu, wierzcie mi, bez względu na cenę! Jestem za! Brawo! Tu nie chodzi o hedonizm tylko o coś wyższego rzędu. Tworzymy tradycję.
DOSKONAŁY PROGRAM I NIEŹŁE PRZYGOTOWANIE , LECZ NIE DLA SZAREGO SPOŁECZEŃSTWA . TA BOHEMA NIE ZROZUMIAŁA NIC POZA BUTKI Z PIWEM I KEŁBASKĄ Z ROŻNA – ŻENUJĄCA WIZYTÓWKA MIASTA I SKANDAL – JESTEM OBURZONY TYM ZAJŚCIEM
Przede wszystkim Dni Raciborza były bardzo słabo nagłośnione w mediach. Praktycznie, nie znam nikogo, kto wiedział, że wystąpi np. F4F, Przecinek itd.
Tu musze przyznac prawdę, że organizacja i reklama nie jest najlepsza, brakowało naprawde gwiazdy wieczoru która by przyciągnęła publikę nie tylko z Raciborza, a gdybym nie trafił przypadkiem na koncert Funk For Fun to bym nie wiedział, że grają a uważam, że jest to najlepiej rozwijający sie zespół raciborski. RESPEKT 4 F4F!!! Drugi dzeiń tez rewelacja Band z Żor poniszczłył. Wielki szacunek dla Lotara Dziwokiego za przewodnictwo i dla całej kapeli. Mistrzostwo!!!
Dziwię sie tylko, że w programie nie było nic o nazwach zespołów z Raciborza jak F4F czy Przecinek. Dlaczego?? Trzeba sie po prostu cieszyć ze zagrali i Ci co byli dobrze sie bawili…:) koniec marudzenia:D
dni miasta schodza na psy… w ubieglym roku byla pidzama porno a w tym federacja..porownanie pozostawiam wam…
bARDZO ŁADNIE PROWADZIL TE DNI RACIBORZA PAN MARIUSZ.PAN GRACJAN JAK PROWADZIL FESTYN WIEJSKO-MIEJSKI TO NAWET DO PIET NIE DORASTA MARIUSZOWI.
Różnorodność. To najważniejsza chyba rzecz, która padła w komentarzu. Każdy, rzecz jasna, ma prawo do własnego osądu Dni Raciborza. Mnie podoba się idea tego święta miasta, bo tak to widzę.Dlatego drogi A-F różnorodność postrzegam jako atut a nie jak Ty jako „bezład organizacyjny”. Dla mnie ta zupa ma sens, to jej „wieloskładnikowość” tworzy smak. Należy tylko umieć ją jeść, najlepiej łyżką. Jeśli chłepczesz ją prosto z talerza, oblewając swoją brodę i stół, to widok to okropny. Jestem tego …
… samego zdania co „a Was” i „KAT 666” : mieszkańcy uczą się kontaktu z tego rodzaju imprezami. To nie był festyn tylko artystyczne spotkanie i chwała za to organizatorom. Mam nadzieję, że krytykanctwo nie zawróci Was z tej drogi. Tu nie ilość a jakość jest warzna. Oczywiście, że to i owo można dopracować. Trzymam kciuki. Bardowie to strzał w dziesiątkę!!! Podobnie z jazzem w plenerze. Wokalistaka z Żor jest mistrzynią klimatów. Młode raciborskie zespoły ujęły mnie spontanicznością i odwagą
głoszenia PRAWDY. Swego czasu, przy komentarzu do imprezy pana SB ( nomen omen)wyraziłam opinię, że nie ważne jest co ale kto organizuje imprezę. I to się potwierdza. Ten pan, pani AK, pan GH zawsze robią dobre imprezy – patrz zawsze mają miły komentarz redakcji – bo są w łaskach. Ci którzy tych łask mają mniej, to choćby ściągneli Stinga, komentarz będą mieli zły. ot i cała historia.
Jeśli jesteśmy przy tematyce kulinarnej (zupa) to taką zupą od wszystkiego nie pojesz sobie Doda ciągle przez miesiąc. Oczywiście powinna być ta różnorodność ale etapami w jeden dzień pomidorowa, drugi ogórkowa, kolejny grochowa, następny grzybowa, potem czosnkowa et cetera. I tak powinny wyglądać dni Raciborza przez miesiąc a nie podniecać się tym, że zupa jest ogórkowa i mleczna zarazem bo łatwo o rewolucje jelitowe.
jak oceniacie dni raciborza to niech wszystkie organizacje urzędu miasta racibórz uczą się jak organizować imprezę od strażaków dobre koncerty i wiele imprez strażacy dalej
Pojęcie rewolucja jest nie stosowne w ujęciu jelit. Bardziej choroba, a tu mamy cały wachlarz np. niestrawność, niedyspozycyjność, nieumiejętność, zarobaczenie jeszcze jest rak, to już końcowy etap. Zdrowy smakosz zje te zupy ze smakiem. Coś trzeba jeść żeby żyć. Miasto i ja potrzebuję tego pożywienia nawet gdy to będzie „wodzionka”, ale dobrze przyprawiona.
Nic ciekawego te Dni Raciborza kto wymysla taki program Caly Wrzesien to trwa a zabawy ani jeden dzien To co odbylo sie w Sobote i Niedziele na placu Dlugosza to koszmar Pomyslcie czy warto na to kase wydawac na przyszlosc!
A kto tu się podszywa pod mój nick, Maria Wiecha? Proszę sobie znaleźć coś innego, żeby forumowiczom nie mieszać w głowach. A po za tym, strażacy niech się zajmą swoją robotą, a spece od kultury kulturą. Co do rewolucji jelitowej – pełna zgoda! I po co przez miesiąc?! Czy my jesteśmy w Krakowie albo we Wrocławiu? A co do wodzionki to nie daje się jej umarlakom, bo za mało energetyczna.
Imprezy typu Dni Raciborza są dobre w Ustrzykach Dolnych czy Złocieńcu… Racibórz zasługuje na coś lepszego, znakomitszego. Zgadzam się z przedmówcami, że obecnie imprezy typu „mydło i powidło” nie są w stanie ściągnąć nawet samych mieszkańców miasta nie mówiąc już o mieszkańcach okolicznych miejscowości. Myślę, że przyszłością są imprezy konkretne, z jednej dziedziny ale rzeczywiście dobre. Przykład to Magia Rocka w najzwyklejszych Lyskach która przyciąga tam mnóstwo ludzi nawet z GOP.
mw…Wodzionkę faktycznie daje się umarlakom, a to za sprawą ubóstwa w jakim muszą żyć i to nie zawsze z swojej winy. Jak na nasze miasto popatrzeć to ludzie cieńko przędą. Widać to po imprezach biletowanych przez organizatorów. Ci co mają pieniądze wyjeżdżają na pojedyńcze koncerty do innych miast. Tylko im pozazdrościć.
Jak rozumię dr A-F Dni muzyki organowej w jeden dzień, w drugi dzień jednodniowa wystawa, w trzecim dniu prezentacja bibliotek, w czwartek recital, w piątek kino a w sobotę i niedzielę festyn z zabawą ( albo jak kto woli potańcówką). Codziennie inne danie. Zadowolony? Tak powinno być? Bo przyznaję troszeczkę się pogubiłam w tym menu. To oczywiście żartem. A prawdziwy problem leży zapewne w odpowiednich pieniądzach. A te dzielą radni. Może należy zaapelować do nich o odpowiednie środki na …
Jak rozumię dr A-F Dni muzyki organowej w jeden dzień, w drugi dzień jednodniowa wystawa, w trzecim dniu prezentacja bibliotek, w czwartek recital, w piątek kino a w sobotę i niedzielę festyn z zabawą ( albo jak kto woli potańcówką). Codziennie inne danie. Zadowolony? Tak powinno być? Bo przyznaję troszeczkę się pogubiłam w tym menu. To oczywiście żartem. A prawdziwy problem leży zapewne w odpowiednich pieniądzach. A te dzielą radni. Może należy zaapelować do nich o odpowiednie środki na …
… organizację Dni Raciborza. A pro pos od kiedy są organizowane Dni Raciborza? Może ktoś wie?
Przepraszam, bo już się gubię… Trwają dni dla 60tysięcznego miasta, czy dni kultury wysokiej?
Miejscowośc Wysoką zostaw Brum w spokoju:) Zapytaj organizatorów to może ci odpowiedzą co obecnie trwa – bo oficjalnie to chyba dni Raciborza:))
Doda,nie mogę takich bzdur czytać-wybacz. Piszesz-zróżnicowany smak to dobrze. Ale dla kogo? Skoro 80 osób(wśród których jesteś) mówi-było cudnie,to zapytam-dlaczego nie 10tys? Co mi odpowiesz- Nie, najwazniejsze udawać miasto intelektualistów? Muzeum, teatrzyk, jazzik, kościół itd. Tragedia!! Wydane 100tys.PLN. po to by cieszyła się garstka osób. Dni rozciągnięte jak guma do żucia zamienione w tygodnie. Zupa uważona przez kucharkę w żakiecie dla pań, które „umieją jeść”. Brawo !!!!!!!!!!!!
To jest „Wasze” swięto, a nie Raciborzan, bo 60tys.miasto pokazało frekwencją, gdzie ma Wasze „artystyczne spotkania”. Banda nędznych kucharzy, snobów i pseuintelektualnych społeczników!! PS. Rozważcie termin grudniowy Dni Raciborza – może też będzie trafiony 😀
Jak szkoda, że nikt z organizatorów nie pomyślał by z okazji Dni Raciborza sprowadzić do naszego miasta „Ocelota” (www.ocelot-foundation.com) Na zewnątrz to jest olbrzymi namiot cyrkowy a wewnątrz wspaniały pokaz muzyki, światła, dekoracji a zwłaszcza zdolności akrobatycznych ludzkiego ciała i jego zwinności (dlatego nazwa ocelot ze wzgledu na zwinność). Gdy to oglądałem podczas zeszłorocznych wakacji to aż szczęka opadła mi z wrażenia a ludzi było zawsze pełno mimo cen 15 – 40 zł. Ale to …
…widowisko z przyjemnością ogląda się po kilka razy (a tacy też przychodzili)by zapamiętać jak najwięcej detali. Polecam – to nie jest zwyczajny cyrk (nie ma zwierząt, orkiestry cyrkowej, tanich tricków) ale jest zapierające dech w piersi widowisko.
Dni Raciborza mają na celu popularyzowanie dorobku raciborskiej i regionalnej kultury. To nie jest Feta na jeden dzień za grubą kasę. Nie wyklucza się oczywiście zapraszania gości z zewnątrz ale bezkosztowo lub za symboliczne pokrycie kosztów podróży. Jak malkontenci będą płacić podatki a nie datki to znajdą się w Raciorzu nawet najlepsze zespoły z kraju i z zagranicy.
Przede wszystkim „Tygodnie” Raciborza, to wielkie nieporozumienie. Już się boję, że UM zaskoczy nas kiedyś „Miesiącami” Raciborza. To się będzie dziaaaało!!!!!!!!!!! 4 miesiące w bibliotece na przykład… Co Wy na to? Pózniej kilka osób się spotka na tym forum i będzie chrzanić o smakach wysokiej kultury.. Pogadacie sobie o walorach naszego historycznego grodu intelektualistów.
PO i Doda, proponuje – spotkajcie się w „bibliotece”, a nie wciskajcie jej na siłe 59tysiącom Raciborzan. Za „ich” podatki. Oni chcą czegoś innego na „Swoich” dniach i mają do tego prawo.
Ale ja przepraszam. Cały czas mam problem z genezą słów „Dni Raciborza”. Myli mi się z ” Dni Raciborzan”. Przepraszam. Dla mnie równie dobrze mogłyby się one nazywać ” Dni Niespełnionych Ambicji Kucharek w Zakietach”. PO pewnie jestes z UM i też Cię rozumiem.
Czy to znaczy, że dla tzw. kultury wysokiej, nie ma miejsca w Raciborzu? Na 60 tyś. mieszkańców jest tylko garstka takich osób? To nie napawa optymizmem. Aczkolwiek nie przesadzajmy, że to co działo się na pl. Długosza przekraczało horyzonty myślowe statystycznego Raciborzanina. Zawsze uważałam, że należy społeczeństwo edukować kulturalnie, to przynosi efekty.Nigdy nie pasjonowałam się papką lekkostrawną. Bezmyślności wokół aż nadto. Ale może jestem zbyt wymagająca?
I jeszcze jedno kucharzu PO. „Dni Raciborza mają na celu popularyzowanie dorobku raciborskiej i kultury”?? Komu pytam? Tym 200 osobom chcecie popularyzować dorobek? Przecież to były rodziny występujących i przypadkowi przechodnie!! Zeby popularyzowac, to trzeba czymś zainteresować. O tym zeby poiunformować – nie wsponę. Odbębnienie i odfajfczenie… Granda panowie, granda!!
Doda, nie umiejszam „garstce”, bo ona jest najwazniejsza w każdym ustroju. Też się nieśmiało do niej przyznaje ;), Ale nie można tylko w lusterko zaglądać. Na litość boską jak ludziska chcą się też jakoś swojsko poczuć, to niech się poczują.. W Niemczech się bawią na festach, połączonych z galeriami i wernisażami, a u nas to zakazane. Bo głupiemu ludowi trzeba „popularyzować” tylko i wyłącznie!
Pora zastanowić się po co nam w ogóle Dni Raciborza? Po to, żeby ktoś z Urzędu Mógł odchaczyć kolejny raport? Podejrzewam, że jazz i Federacja zgarneli kasę nie mniejszą niż zeszloroczna Pidżama Porno, a najpewniej starczyłoby np. na Smolika czy Myslovitz. Dlaczego my musimy tkwić w ekstremach – albo klasyczne ale ludogromadne g. w wykonaniu Borowika, albo doskonałe, ale odgrzewane i zupełnie nie pasujące do idei imprezy plenerowej, NIE PROMOWANE pozycje RCK ? Nie ma jakiegos normalnego środka ?
W Paryżu widziałem rewię na lodzie z Moskwy, też pod dużym namiotem cyrkowym (3 tys. ludzi). Przez trzy godziny podziwiałem profesjonalizm z ich strony. Coś wspaniałego za jedyne 50 euro. Tłumy ludzi i w tym starsze osoby i dzieci. Odbywało się to w dzielnicy niedaleko lotniska przez 4 dni po 3 razy dziennie. Może zaprosić taki rodzaj sztuki. Niestety kraju na to nie stać, a co dopiero Racibórz. Bądźmy zadowoleni z tego co nam oferują. Takie jest moje zdanie. Jesteśmy przecież prowincją.Chociaż?
Racibórz jest prowincją – owszem. Ale to znaczy, że mamy sobie remize strażacką na rynku strzelić? Za tymi sloganami się łatwo ukryć i wypić kolejną poranną kawkę. Uważam,że Racibórz stać na prawdziwe DNI MIASTA z ciekawym reperuarem. Nie wmawiać mi że mieszkam w cipidówie!!! Z koncertów raciborskich pięknie wspominam RAZ,DWA,TRZY , Pudelsi, Perfect, SDM.. i wiele innych. Da się.
Taka jest prawda, że piwo jest drogie a i w mieście w mejscach publicznych aż sie roi od milicjantów. No ale jak ktoś chce moze się bawić bez alku. Zgadzam się z przedmówcami i już to powtarząłem moze do organizatorów dotrze, ze Racibóz potrzebuje gwoździa programu, który przyciągnie ludzi z okolic. wystarczy zobaczyć co się działo jak doda przyjechał:) jak sie nie ma co sie lubi to się lubi co się ma- ale można miec jeszcze więcej…w przyszłym roku Coma na dniach Raciborza:):):)
Ja popieram poniższą wypowiedź COma to by było coś 😀 :D:D:D A nie Raciborzan pokazywanie bo i tak mało osób się tym faktem interesuje :/ I wcale nie dziwne bo te wystepy naprawde sa nudne;(