Zakończyła się sprawa byłej kierownik oddziału Archiwum Państwowego w Raciborzu , która inwigilowała swoich pracowników. Przed ostatnią rozprawą wycofała ona pozew sądowy przeciwko swojemu pracodawcy.
Na początku roku kierowniczka oddziału Archiwum Państwowego w Raciborzu dostała wypowiedzenie. Wyszło bowiem na jaw, że Aleksandra Sieklicka inwigilowała swoich pracowników. Sprawa z pewnością nie ujrzałaby nigdy światła dziennego, gdyby nie anonimowy list, który przyszedł do Naczelnej Dyrekcji Archiwów Państwowych w Warszawie. Wszystko, o czym pisano w liście okazało się prawdą. Kierowniczka wynajęła agencję detektywistyczną, by ta śledziła jej pracowników. Za wszystko zapłaciła 5 tysięcy złotych. Działo się to 3 lata temu. Według kodeksu pracy to za dużo, żeby kierowniczkę oddziału zwolnić dyscyplinarnie. Złożono jej więc tylko wypowiedzenie oraz zaproponowano przeniesienie do oddziału w Katowicach.
Kierowniczka nie zgodziła się z decyzją dyrekcji i nie przyjęła wypowiedzenia. Sprawę skierowała do Sądu Pracy w Rybniku. 10 maja miała odbyć się ostatnia rozprawa sądowa. Świadkami w sprawie mieli być starosta powiatu raciborskiego Adam Hajduk i prezydent miasta Mirosław Lenk, którzy kilka miesięcy temu w obronie kierowniczki napisali pismo do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Włodarze podkreślali, że bardzo dobrze współpracuje im się z kierowniczką, organizuje ona mnóstwo ciekawych inicjatyw i z powodzeniem sięga po środki unijne. Na nic okazało się ich wsparcie. – Nie wiemy dlaczego, ale kierowniczka wycofała pozew i jednocześnie przyjęła wypowiedzenie – mówi dyrektor Archiwum Państwowego w Katowicach, Piotr Greiner. – Nie przyjęła także propozycji przeniesienia do oddziału w Katowicach. Tym samym przestała być pracownikiem archiwum – dodaje dyrektor.
Na chwilę obecną obowiązki kierownika raciborskiego oddziału archiwum pełni mgr Krzysztof Langer, długoletni pracownik archiwum. Na razie nie wiadomo kiedy i w jaki sposób zostanie wyłoniony nowy kierownik.
Więcej o inwigilacji pracowników archiwum możesz przeczytać tutaj:
Pracownicy archiwum inwigilowani
/p/
5 tys złotych – [color=#4c4c4c; font-size: 12px; text-align: justify]Według kodeksu pracy to za dużo, żeby kierowniczkę oddziału zwolnić dyscyplinarnie. Czy autor powyższego zdania zawartego w artykule napisał je prawidłowo? Czy to znaczy, że gdyby wydała 300 złotych to by było w sam raz by ją zwolnić dyscyplinarnie ale już 5 tys TO ZA DUŻO by ją zwolnić? [/color]
chyba chodzi o te 3 lata co są jeszcze pomiędzy tymi dwoma zdaniami??
„To za dużo” Ten liczebnik odnosi się do cyfr – kwot. Więc dużo, to nie chodzi o lata, bo te określa się „długo” lub „dawno”. Autor pisze bardzo niegramatycznie i nielogicznie.
W ten sposób podano do publicznej wiadomości, że AP nie jest w rękach Polaków, a kogoś innego ??? (opinia, na podstawie wcześniejszych informacji prasowych o konfliktach w AP wokół wystawiania dokumentów o „pochodzeniu”?).
Stopa czy Langer to ta sama osoba
–