Nie stawiamy szczególnie wygórowanych wymagań kandydatom na urzędowe stanowiska – twierdzi prezydent Lenk dziwiąc się, iż mimo to chętni nie walą drzwiami i oknami.
– Znajomość języka angielskiego powinna być od kandydata na stanowisko kierownika referatu przedsiębiorczości wymagana obowiązkowo, nie zaś mile widziana – dziwił się podczas marcowej sesji radny Michał Woś. W konkursie na to stanowisko ogłoszonym przez ratusz, od przyszłego szefa nowej komórki ds. kontaktów z inwestorami obligatoryjnej znajomości języków obcych jednak nie przewidziano.
Być może jednym z powodów jest fakt, iż konkursy na stanowiska urzędnicze, również te wyższego szczebla, nie cieszą się ostatnimi czasy szczególną popularnością. Dla przykładu – zamknięty niedawno nabór na prezesa Przedsiębiorstwa Komunalnego zakończył się wykluczeniem dwóch z trzech kandydatów. Nie spełniali oni wymogów określonych w specyfikacji. – A nie postawiliśmy szczególnie wygórowanych warunków – zauważył prezydent Lenk.
Także na fotel szefa wzmiankowanego powyżej referatu przedsiębiorczości kandydatów było jak na lekarstwo. Nabór już zakończono. Tu również zgłosiły trzy osoby. Oferty są aktualnie analizowane pod względem formalnych wymogów. Rozstrzygnięcie powinno być znane w przyszłym tygodniu.
/ps/
Ciekawe jak by pan prezydent dostał taką propozycję to by skorzystał i zostawił ciepłe stołek.
A co myślał Pinokio ,że tam miód z mlekiem płynie,kto zechce wejść na taką minę.Tam tylko mógł sprostać stary wyga jak Kowalewski,który wiedział jak manewrować by wypłynąć na tafli
Kto normalny chciałby współpracować z Lenkiem? To nie o kase chodzi, tylko o to, że z nim się nie da osiągnąć niczego, a juz na pewno nie sukcesu. Widać, że zostają mu tylko frustraci jak Myśliwy i inni przegrani samorządowcy, którzy mają dwie lewe ręce do roboty…