Szkoła przyjazna dziecku

    Estera Kurzydem

    „Ale co dzień postrzegam,
    jak młódź cierpi na tym,

    że nie ma szkół uczących żyć z ludźmi i światem…”
    A.Mickiewicz

    Podstawowe pytanie, które nurtuje rodziców i nauczycieli brzmi: jaka jest dziś szkoła? Czy lata reformatorskich zmian poprawiły wizerunek współczesnej szkoły?
    Jaka jest dla ucznia, który po raz pierwszy staje przed jej murami?”Jaka będzie moja nowa pani? Jaka będzie szkoła? Co tam będę robić?” Zastanawia się niejeden, jakże ciekawy, a jednocześnie wystraszony pierwszak.
    Co poprawiło się w szkole, a co nadal jej dokucza? Z pewnością szkół, określanych mianem „nieprzyjaznych”, jest znacznie mniej, aczkolwiek istnieją .Szkoła przyjazna, do której poszłoby każde dziecko, bez bólu brzucha ze strachu, to z pewnością szkoła ciepła, serdeczna, przytulna i radosna, a nauczyciel to przyjaciel dzieci, lubiący swoją pracę, okazujący im sympatię, pomocny w różnych sytuacjach, umiejący zainteresować, a nie straszyć.
    My nauczyciele, powinniśmy sobie ciągle zadawać pytanie: jak kształcić, by ukazywać to, co najważniejsze? Jak działać, by wspierać, nie ranić, choć ideały młodego człowieka często przyprawiają nas o zawrót głowy.
    Być autentycznym, akceptującym, okazującym szacunek swojemu uczniowi, to klucz do sukcesu pedagogicznego.
    Każdy rodzic zastanawia się, kim będzie jego pociecha w przyszłości. Jak szkoła wpłynie na jego osobowość? Szczególnie plany dotyczą kariery życiowej dziecka, być może nie do końca sprecyzowanej. Tak więc przed współczesną szkołą, czyli nauczycielem stoi nie lada zadanie. Coraz więcej obowiązków spada na jego barki. Dostając klasę pierwszą pod swoje „skrzydła” zastanawia się jak skutecznie i przyjemnie kształcić te żądne wiedzy, przeróżne osobowości, aby w przyszłym swoim życiu potrafiły sobie poradzić z napotkanymi trudnościami. Od pierwszych dni swojej pracy nauczyciel powinien zdać sobie sprawę, że wszelkie zadania stawiane konkretnemu dziecku muszą być dostosowane do jego potrzeb i możliwości. Zadania te powinny trafiać w sferę najbliższego rozwoju dziecka.
    Zgodnie z definicją Wygotskiego: ” pojęcie sfery najbliższego rozwoju” definiuje się jako odległość między aktualnym poziomem rozwoju dziecka ustalonym w trakcie samodzielnego rozwiązywania problemów pod kierunkiem dorosłych lub we współpracy ze zdolniejszymi rówieśnikami. Zadania powinny zawierać materiał oraz zakładać sposób wykonania dostosowany do tzw. preferowanego kanału percepcji świata oraz dominującego typu inteligencji.”
    Według najnowszej, upowszechniającej się coraz szerzej na świecie, teorii H. Gardnera, posiadamy co najmniej siedem rodzajów inteligencji: lingwistyczną, matematyczno–logiczną, wizualno- przestrzenną, muzyczną, interpersonalną i intrapersonalną oraz wykazujemy cztery kanały precepcji świata /wzrokowy, słuchowy, ruchowy i dotykowy/.
    Ucząc powinniśmy mieć możliwość wykorzystywania możliwie wszystkich kanałów percepcji świata i rodzajów inteligencji. Zgodnie z powyższą teorią, aby umożliwić wszystkim uczniom przyswojenie nowej, jakże często trudnej wiedzy, powinniśmy tak konstruować zadania i dobierać materiał do zadań, aby każde dziecko mogło jak najwięcej zyskać, wykorzystując preferowany przez siebie kanał percepcji.
    Zadania stawiane uczniom powinny uwzględniać ich specjalne potrzeby edukacyjne. Potrzeby te wynikają z rodzaju, zakresu lub stopnia niepełnosprawności dziecka uczestniczącego w procesie kształcenia lub takie, które z innych przyczyn prezentuje dziecko mające trudności w uczeniu się.
    No i wreszcie zadania te powinny zawierać materiał i zakładać sposób wykonania ćwiczenia zgodnie z zasadą stopniowania trudności, którą powinien rządzić się każdy proces dydaktyczny, a w szczególności proces korekcyjno-kompensacyjny. Za naczelną zasadę nauczania – uczenia się, w przyjaznej szkole, uznaje się z pewnością aktywizację uczniów. Aby każdemu dziecku zapewnić wszechstronny rozwój, musimy stawiać na jego aktywność. Musimy stworzyć takie warunki i sytuacje, aby pobudzały uczniów do aktywnego działania, tak kierować ich działalnością poznawczą podczas zdobywania wiedzy, aby ją potrafili wykorzystać podczas rozwiązywania problemów.
    Bierne przyswajanie wiadomości utrudnia uczniom ich zrozumienie, a tym samym i wykorzystanie w praktyce. Taka gotowa wiedza jest powierzchowna, nietrwała i nieoperatywna. Zupełnie nie czyni dzieci kreatywnymi. Dzieci, poszukując nowych rozwiązań, często podejmują działalność zabawową, plastyczną i muzyczną.
    W kształceniu zintegrowanym stosowanie jak największej ilości metod aktywizujących, opartych zwłaszcza na zabawie i muzyce, pozwala każdemu dziecku uczestniczyć w zajęciach, zdobywać nowe wiadomości i umiejętności oraz umożliwia kontakt z innymi dziećmi, nie zamykając ich w ramach ławki szkolnej.

    Chciałabym bardzo polecić poradnik Pani Urszuli Bissinger – Ćwierz „Muzyczna pedagogika zabawy w pracy z grupą”, w którym proponuje szereg sposobów, metod, zabaw, pomocnych w pracy z dziećmi i młodzieżą. Preferuje w nim nauczanie kreatywne, gdyż tylko takie daje gwarancję sukcesu w przyjaznej, współczesnej szkole -„Przykładać taką samą wagę do uczenia się, jak i do rozwoju osobowości”, to uczenie się całościowe, propagowane przez austriackich pedagogów, których fascynuje odkrywanie metod nauczania kreatywnego.
    Podsumowując moje rozważania na temat „Szkoły przyjaznej uczniowi”, dochodzę do wniosku, jakże ważnego: stwórzmy taki warsztat, który stanowiłby podstawową formę edukacji aktywnej, tzn. nauczanie w nim odbywałoby się poprzez działanie, ćwiczenie i rozwijanie umiejętności praktycznych.
    Motto słynnej myśli Konfucjusza winno być dla wszystkich pedagogów myślą przewodnią ich działania z dziećmi: „Powiedz mi, a zapomnę, pokaż, a zapamiętam, pozwól mi działać, a zrozumiem.”


    Bibliografia:
    1) Wygotski L.S., Wybrane prace psychologiczne, W-wa 1971
    2) U.Bissinger-Ćwierz, Muzyczna pedagogika zabawy, Klanza , W-wa 2002r.


    Estera Kurzydem
    nauczyciel dyplomowany
    SSP 15 w Raciborzu

    - reklama -
    - reklama -

    11 KOMENTARZE

    1. Najwyższa pora by w raciborskim samorządzie wypowiedzieć wojnę nie tylko korupcji, ale również kolesiowskim układom.By ludzie piastujące funkcje w samorządzie byli wzorem cnót bez cienia podejrzeń.Nie może tak być by władzy można było więcej, a szary czło

    2. Ciekawe, kiedy te dzieci mają to przeczytać? Zaproponowana lista w aktualnej postaci jest nie do zrealizowania. Już z realizacją poprzedniej listy był problem, a co dopiero teraz po dodaniu kilku obszernych utworów, które były analizowane na zajęciach w liceach czteroletnich.Bzdura…kosmiczna i …kolejna!

    3. zgadzam się najzupełniej ze zdaniem poprzedniczki, niezrozumiały wydaje się dobór ramotek w styl”Nad Niemnem”, można je było strwić w ograniczonej ilości, a „Noce i dnie ” w całości, czyli całe 5 tomów, zgroza! Najbardziej mi żal tegorocznych pierwszoklasistów, ponieważ ta lista jest zobowiązująca i edzie realizowana przynajmniej w tych pierwszych klasach i w latach następnych, nawet, jeżeli następny minister uchwali nową listę lektur.

    4. Niech pan Legutko zbuduje wieżę Eiffla przez dwa dni, to się przekona, czy jego podstawa programowa jest mozliwa do realizacji. Myślę, że o wyborze lektur zadecydowały wspomnienia pana ministra z wczesnej młodości.Świat się zmienił, młodzież też, a kanon lektur jest wytworem wyobrażni ludzi zupełnie oderwanych od szkolnej rzeczywistości.

    5. „Pana Samochodzika” zabrali! Popłaczę się! Najlepsza lektura z czasów młodości… A poza tym to większość tych pozycji przerabialiśmy w liecum (jakies 17 lat temu). Ci którzy lubieli czytać, nie mieli problemów. Reszta na streszczeniach „jechała”… Tyle, że ci, którzy lubią czytac, i tak siegną po te pozycje. Natomiast ci którzy nie lubią czytać, dalej będą się męczyć. Nie lepiej mniej a dokładniej?

    KOMENTARZE

    Proszę wpisać swój komentarz!
    zapoznałem się z regulaminem
    Proszę podać swoje imię tutaj