Protest załogi bielskiego oddziału poznańskiej spółki K-Tel zakończył się zwycięstwem protestujących. W podpisanym trzy dni temu porozumieniu dyrekcja udzieliła trzyletnich gwarancji zatrudnienia i odstąpiła od obniżenia płac.Władze spółki ugięły się pod groźbami radykalizacji form protestu. Pracownicy grozili m.in. odpaleniem opon przed jej siedzibą.
Odbyła się też manifestacja. Protestującym 160 monterom towarzyszyło kilkuset związkowców Solidarności z bielskich i śląskich zakładów pracy. Były flagi Solidarności i transparenty z hasłami: "Pracownicy głodują, prezesi ucztują", "Obiecali i w jajo zagrali".
Odczytany został list żon protestujących do prezydentowej Marii Kaczyńskiej, w którym proszą o pomoc i wsparcie. Monterzy zaapelowali również do władz TP, by przerwały milczenie i przyczyniły się do negocjacji.
Manifestanci wspólnie zaczęli wzywać jednego z prezesów spółki K-Tel, który był podobno wczoraj w bielskim biurze. "Prezes do nas!" – krzyczeli.
W rezultacie zarząd firmy w końcu podpisał porozumienie. K – Tel zaproponował im wynagrodzenie zasadnicze na poziomie od 1700 do 1900 zł. brutto (obecne wynosi ono od 1750 do 2400 zł. brutto), obiecał premie uznaniowe. Dopiero w szóstym punkcie odniósł się do planowanych zwolnień, które mają objąć 15 procent pracowników (poprzednie mówiło o 15-20 procent).
Monterzy nie przyjęli tych propozycji. Przystąpiono więc do kolejnych negocjacji, które tym razem zakończyły się sukcesem strajkujących – w porozumieniu dyrekcja udzielila trzyletnich gwarancji zatrudnienia i odstąpiła od obniżenia płac.
Strajk rozpoczął się 5 kwietnia kiedy to zapowiedziano zwolnienia i obniżenie płac pracownikom, którzy pozostaną w firmie. W proteście uczestniczyło 160 spośród 200 pracowników oddziału K-Telu. 11 osób przez dziewięć dni głodowało.
/SaM/