„Cudowne” becikowe, marihuana w szafie, setki spraw w raciborskim sądzie

Sytuacja Raciborza ulega ciągłym zmianom na gorsze od kilkunastu lat. Miasto nie dosyć, że się wyludnia, bo jego mieszkańcy są zmuszeni szukać miejsc pracy często poza krajem, to jeszcze ulega powolnej patologizacji. Coraz więcej dzieci umieszcza się w rodzinach zastępczych, pogotowiach rodzinnych, placówkach resocjalizacyjnych…Na dzień dzisiejszy na umieszczenie w rodzinach zastępczych czy rodzinnych domach dziecka – ani jednego takiego nie ma w naszym powiecie – oczekuje około trzydzieściorga dzieci nie mówiąc o tych, umieszczonych w ciągu ostatnich sześciu lat , a było ich ponad sto. Cudowne becikowe, jak się okazuje sprzyja głównie rozprzestrzenianiu się patologii, gdyż tam gdzie dzieci zostały zabrane rodzicom biologicznym z powodu patologii w rodzinie rodzą się następne powiększając zakres pracy OPS – u i innych służb pomocniczych. Niektóre z dzieci oczekują na swoją rodzinę zastępczą już ponad rok przebywając pod opieką swoich rodziców stanowiących ciągłe zagrożenie dla ich życia i zdrowia. PCPR nie dysponuje żadnym miejscem ani żadną rodziną dla tych dzieci pozostawiając ich los Panu Bogu. A że dzieci , a w tym młodzież też chcą żyć więc chwytają się różnych zajęć często zakładając np. hodowlę marihuany , uprawiając ją w przeróżnych miejscach jak strychy, piwnice, a nawet wykorzystując do tego własne szafy. Od wielu lat narkotyki są obecne w naszych szkołach, kafejkach, na rogach ulic, ale nikt o tym głośno nie mówi, nikt nie chce wiedzieć – poza tymi którzy muszą- że trzynastolatki i czternastolatki mogą być już i są uzależnione od narkotyków, że nimi handlują mając z tych transakcji chwilowy zysk i że jest tego z dnia na dzień coraz więcej.

Rodzice wyjeżdżają do pracy za granicę, wyjeżdża ojciec pozostawiając matkę z dziećmi, nikt nie pyta jak psychicznie radzi sobie matka, żona widząc męża raz na pół roku, nikt nie pyta jak znoszą to dzieci, nikt też nie chce wiedzieć, że po kilku latach takiego funkcjonowania rodzice rozchodzą się często w dramatycznych okolicznościach. A jak wtedy funkcjonują dzieci? Ważne są pieniądze, ojciec czy matka pracujący w Holandii bądź w Grecji wysyłają 1000 euro , przez pierwszy rok wygląda to w miarę dobrze, drugi jest już kryzysowy a w trzecim wszystko się załamuje. Brak pracy , brak unijnego paszportu albo brak drugiego obywatelstwa powoduje kryzys u wieli mężczyzn w wieku od 40 do 50 lat, często te kryzysy kończą się śmiercią samobójczą i tego rodzaju zgony są coraz częstsze, ojciec rodziny zwolniony z pracy chwyta się różnych zajęć, zbiera złom bądź w inny sposób stara się utrzymać rodzinę, często czuje się poniżony i upodlony, sięga po alkohol a w końcu po sznur. Tych przypadków jest coraz więcej. Widzą je dzieci, czują je tak, jak każde dziecko odczuwa śmierć rodzica. Te problemy obejmują nie tylko miasto ale także powiat. W wydziale rodzinnym i nieletnich tut. Sądu są setki takich przypadków i wszystkie one mają tendencję wzrostową.

Pamiętajmy, że to właśnie młodzież urządziła miastu ceremonię pogrzebową uznając tym samym, że nie ma w nim nic co mogłoby dawać jej satysfakcję zamieszkiwania w nim.

Iwona Czepczor – Dmytrek
autor jest mediatorem sądowym

- reklama -

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj