– ZWiK chce ukręcić dodatkową kasę! – burzy się Jerzy Lis, jeden z naszych Czytelników, który zwrócił się do nas z tematem dotyczącym treści umowy o zaopatrzenie w wodę, jaką Zakład przedstawił najemcom lokali komunalnych.
Kwestię na ostatniej sesji miejskiej poruszyła także radna Małgorzata Lenart. Uznała, że umowy są „wyjątkowo niekorzystne dla lokatorów”. – Opłaty są zwykłym haraczem w białych rękawiczkach! Dlaczego MZB zrzeka się rozliczania lokatorów za wodę? – burzyła się radna.
Wioletta Śliwińska, szefowa MZB broni się, że zgodnie z ustawą ma prawo usługę zrzucić na barki ZWiK. – Do tej pory, jeśli ktoś zalegał z płatnościami za dostarczenie wody, to my mieliśmy kłopot, a nie Zakład. Postanowiliśmy to zmienić – mówi prezes.Mieszkańcy narzekają, bo teraz płacić przyjdzie im więcej a umowa, jak uważają, wzbudza wiele wątpliwości. – Wszelkie straty pomiędzy licznikiem głównym w piwnicy a licznikami w mieszkaniach pokrywają lokatorzy. Pytam jakim prawem? Administratorem budynku jest MZB, ta firma bierze czynsze i powinna dbać o należyty stan wszelkich instalacji! Jeżeli w wyniku zaniedbań administratora w piwnicy wycieknie 1000 litrów wody, to dlaczego my mamy za to płacić? – denerwuje się Jerzy Lis.
Sprawa trafiła do Powiatowego Rzecznika Konsumentów. – Wskazaną w umowie różnicę między licznikiem głównym a odbiorcy rozlicza właściciel lub zarządca budynku – wyjaśnia Joanna Urbas.
Prezes Bernard Janosz ZWiK tłumaczy, że spółka i MZB zawarły umowę cesji. – Tak będzie prościej. Zakład liczył różnice, potem obciążał najemców poszczególnych lokali oraz właściciela budynku. Jednocześnie przekazywano mu dane pozwalające na wyliczenie różnicy wskazań i obciążenie nią już poszczególnych najemców. To mechanizm rozliczeń bardzo skomplikowany i narażony na wiele błędów. Dlatego w porozumieniu z MZB opracowany został odmienny od ustawowego sposób rozliczania – wyjaśnia Janosz. Dodaje, że to duże uproszczenie, bo „klienci otrzymują jedną fakturę i nie są z tego tytułu obciążani przez zarządcę budynku”.
Rzecznik zwraca też uwagę na pobieranie tzw. opłaty dodatkowej, jaką ZWiK chce wprowadzić. – Opłata ma być uiszczana co miesiąc, a odczyty wodomierzy mają następować w okresach dwumiesięcznych. Niezależnie od tego, nie widzę zasadności jej uiszczania – przyznaje Urban. Jerzy Lis dodatkową opłatę wprost nazywa bezprawną. – Jakim cudem chcą pobierać 2,66zł na miesiąc za licznik skoro są one własnością lokatorów? Jeśli przekalkulować to z ilością wodomierzy zainstalowanych w mieście, to niezłą kwotę prezesi ZWiK chcą wyłudzić od mieszkańców! – żali się raciborzanin. Bernard Janosz tłumaczy, że podstawą do naliczania dodatkowej opłaty jest taryfa zatwierdzona uchwałą Rady Miasta, która określa, że opłata naliczana jest w stosunku miesięcznym. Lis nie kryje zdziwienia. – Dlaczego mamy płacić za coś co jest nasze? Przecież wedle umowy to właśnie my ponosimy wszelkie koszta związane z licznikami: z ich zakupem i legalizacją! Porównując to do liczników zużycia energii elektrycznej lub gazu, to elektrownia i gazownia jest właścicielem liczników i w razie wszelkich awarii wymieniają bezpłatnie uszkodzone lub stare liczniki. I wtedy opłaty za liczniki są uzasadnione. A w przypadku ZWiK mamy do czynienia ze zwyczajnym złodziejstwem! – skarży się mężczyzna.
Radna Lenart jest oburzona nieokreśleniem w umowie jakości dostarczanej wody. – Nakładają na odbiorców tylko obowiązki, nie gwarantując niczego w zamian! – twierdzi radna. Lokatorzy grzmią, bo Zakład ostrzega, że „jeśli stwierdzi złą jakość odprowadzanych ścieków, odetnie lokatorowi wodę.” – Jeżeli może nastąpić zła jakość ścieków, to też może nastąpić zła jakość dostarczanej wody. W umowie ZWiK w żaden sposób nie mówi o jakości dotarczonej wody. Jeżeli dostarczą nam gnojówkę, to lokatorzy będą zmuszeni za nią płacić! – grzmi Jerzy Lis.
Janosz uważa, że umowa określa jakość wody w sposób odpowiedni. – Wiążą nas postanowienia regulaminu, który został uchwalony przez radnych. Określa on zasady zbiorowego zaopatrzenia w wodę oraz zbiorowego odprowadzania ścieków – broni się prezes. Podkreśla jednocześnie, że jakość usług uzależniona jest głównie od stanu wodociągowej instalacji wewnętrznej budynku. Za nią jednak odpowiada już właściciel budynku.
ZWiK nie wprowadzi zmian w treści umowy. Twierdzi, że „jest zgodna z obowiązującymi przepisami prawa”.
/SaM/
- reklama -