We wrześniu Rada przyjęła uchwałę-apel o dostęp mieszkańców do świadczeń zdrowotnych. W odpowiedzi NFZ stwierdza, że ograniczenia w przyjmowaniu pacjentów wynikają z potencjału wykonawczego szpitala.
Na wrześniowej sesji Rada Powiatu przyjęła uchwałę-apel do Ministra Zdrowia oraz Prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia. Zaapelowała wówczas o wprowadzenie zmian do zasad przeprowadzania przez Oddziały Wojewódzkie Narodowego Funduszu Zdrowia konkursu ofert o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej – ambulatoryjna opieka specjalistyczna. – W ocenie Rady Powiatu wprowadzone w 2008 roku w konkursach zmniejszenie liczby punktów kontraktowanych w poszczególnych specjalnościach, przy pozostawieniu punktowej wyceny procedur medycznych na niezmienionym poziomie, spowoduje zmniejszenie liczby wykonywanych procedur medycznych a tym samym ograniczy dostępność do świadczeń zdrowotnych. Teraz na 18 poradni tylko 4 przyjmują na bieżąco, a w 4 przypadkach limit przyjęć został wyczerpany do końca roku. O możliwości wykonania przez Szpital zwiększonej liczby punktów kontraktowych dla poradni specjalistycznych może świadczyć fakt, iż według stanu na 30 sierpnia 2008 r. 7 poradni ma wykonany kontrakt ponad limit punktów przypadających na okres czterech miesięcy a sumaryczne wykonanie kontraktu przez wszystkie poradnie wynosi 48,67% – czytamy w apelu radnych.
W piśmie Śląskiego Oddziału Wojewódzkiego w Katowicach z 3 grudnia czytamy: – Wartość umów w rodzaju: ambulatoryjne świadczenia specjalistyczne zawartych ze SPZOZ Szpitalem Rejonowym im. dr Józefa Rostka w roku 2008 wynosi: 3 219 133,91 zł. Oznacza to wzrost wartości kontraktu w porównaniu z rokiem 2007 (2 419 205, 32 zł) o 799 928, 59 zł, co stanowi wzrost o 33 %. W roku 2007 łączna liczba zakontraktowanych punktów rozliczeniowych w ramach poszczególnych zakresów świadczeń objętych umową w rodzaju ambulatoryjne świadczenia specjalistyczne wyniosła 381 708, wzrastając w 2008 roku do wysokości 400 042 punktów rozliczeniowych. Pierwotna wartość umowy od 1 maja br., zawartej przez SPZOZ Szpital Rejonowy im. dr J. Rostka w Raciborzu z NFZ w wyniku zakończonego postępowania konkursowego wynosiła 1 725 987, 94 zł. Do dnia dzisiejszego zwiększył jej wartość o kwotę 574 247, 57 zł. Należy zaznaczyć, że w chwili obecnej liczba punktów zapisanych w umowie zdaje się graniczyć z możliwością ich wykonania przez szpital. W oparciu o dane sprawozdawane przez świadczeniodawcę prognozowany poziom wykonania na koniec bieżącego roku wyniesie 89,50%. W związku z powyższym, problem wydłużającego się czasu oczekiwania i liczby pacjentów zapisanych na wizytę może po części wynikać z ograniczeń leżących po stronie potencjału wykonawczego szpitala. Dodam, że Śląski Oddział Wojewódzki NFZ podjął decyzje o zwiększeniu wartości kontraktu SPZOZ Szpitala Rejonowego im. dr Józefa Rostka w Raciborzu w rodzaju ambulatoryjne świadczenia specjalistyczne o kolejne 34 193, 50 zł.
Zdaniem dyrektora szpitala Ryszarda Rudnika, nie ma jednak zagrożenia niewykonania kontraktu. – My wykonamy kontrakt z dodatkowymi punktami, które udało nam się uzyskać. NFZ śledzi listy kolejkowe i czasem dostajemy dodatkowe punkty. Zwiększył się kontrakt, więc przyjmiemy więcej pacjentów – mówi dyrektor.
Rudnik przyznaje, że ilość specjalistów jest ograniczona, więc gdy szpital dostaje dodatkowe pieniądze w grudniu to nie sposób ich wykorzystać. Jak mówi – gdyby szpital miał więcej pieniędzy na początku roku, to byłaby możliwość nawiązania współpracy z większą liczbą lekarzy, o których nie jest łatwo. – Nie uruchomimy drugiej linii produkcyjnej. Jeżeli lekarz może przyjąć 30 pacjentów to nie przyjmie nagle 60 – tłumaczy Ryszard Rudnik.
/KJ/
lekarze mówią, że pracują na 2 etaty… więc skoro mogą 30 pacjentów przyjąć, to na 2 etaty przyjmą 60… bo 2 etaty to nie znaczy jeden siedzieć jednocześnie w szpitalu, a drugi – w tym samym czasie w przychodni! Również dwa etaty to nie znaczy jeden pracować, a drugi od 23 do 5 spać w dyżurce… a swoją drogą to prywatnie jakoś szybciej i sprawniej przyjmują pacjentów.. w szpitalu to jakby się ciągnęło jak smród po gaciach…
Trafnie to ująłeś „mlodszy starosto”.